*Marina*
Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu, wkurwiała mnie myśl, że to gówno będzie dzwoniło jeszcze kilka sekund zanim go znajdę.
Czy zdążyłam już wspomnieć że nie jestem porannym ptaszkiem a rano, broń boże, lepiej się do mnie nie odzywać? Nie? To teraz właśnie wspominam.
Wymacałam porządnie każdy centymetr mojego łóżka w poszukiwaniu telefonu.
w końcu
- Halo? - jestem zdecydowanie zbyt leniwa żeby nawet spojrzeć, kto próbował zakłócić mi ten poranek.
chce mi się pić
- Co do cholery jasnej się dzieje z twoim Instagramem? - eh, to Jess, niezbyt pocieszył mnie fakt, że to ona.
- O czym ty mówisz? - ciekawe, co jej tym razem nie pasuje.
- Wszędzie dodają z Tobą fotki, jesteś chyba na 10 snapchatach ludzi z naszej szkoły, u Tiny i nawet u jej tych głupich znajomych. Gdzie ty wczoraj byłaś? - Zapytała oburzona.
CO?!
Wiem, że byłam u kogoś w domu na imprezie, byłam w łazience, kłóciłam się z jakimś typem, wypiłam trochę i.... kurwa mać, jak ja się znalazłam w swoim łóżku?
- Zadzwonię później. - oparłam szybko i rozłączyłam się, słysząc jeszcze zatrzymywanie Jess, zignorowałam to. Weszłam na swoje social media, najpierw na instagrama, rzeczywiście na profilach Amy, Cassie, Maggie i Tiny byłam na paru fotkach, fajnie, ale dlaczego tego nie pamiętam?
Na myśl o oglądaniu snapów wzdrygnęłam się, nie chcę tego oglądać, boję się co tam może być.
Dobra, najwyżej specjalnie się rozchoruję i przeleżę tydzień, powinni do tego czasu zapomnieć... powinni.
yolo (XDD)
Zaczęłam przeglądać stories.
- Kochani słuchajcie impreza u Alexa zdecydowanie imprezą roku!! - Gdzie on jest właściwie? -Marina!!!!! Dawaj jeszcze - Nick debilu! - Gdzie wódkaaa? -Maggie, wstawajemy!
Stop.
To niezła impreza.
Dobra, powiedzmy, że mnie polubili, a właściwie nie mnie, tylko moją alkoholową wersję. Uśmiechnęłam się do telefonu i odłożyłam go na szafkę nocną, a sama zabrałam się za ogarnianie.
- Wow, koleżanko, nieźle przecholowałaś. - powiedziałam oglądając się w lustrze. Poszłam do łazienki, szybko się ogarnęłam i zaczęłam chodzić po domu, szukając jakiejś żywej istoty.
- Mike!! - zawołałam pod drzwiami mojego starszego brata. Nie uzyskałam odpowiedzi, zeszłam więc na dół.
Nadal zastanawiał mnie fakt, jak znalazłam się w domu.
W kuchni czekała na mnie karteczką przywieszona na lodówce, jesteśmy w sklepie - Mama.
Ogarnęłam sobie jakieś szybkie śniadanie, korzystając z okazji, że rodziców nie ma, wyszłam na balkon i zapaliłam sobie spokojnie papierosa, trzymając w drugiej ręce kubek mojej ukochanej zielonej herbaty. Biorąc wolne zaciągnięcia papierosa starałam się przypomnieć wydarzenia z wczorajszej nocy, słabo mi to wychodziło.
CZYTASZ
NIEPOKORNI
Roman pour AdolescentsOkładkę wykonała: @helpfulkatherine Nieustające problemy, żenujące sytuacje, wieczne upadki, do tego pograniczne zaburzenie osobowości - tak wygląda życie roztargnionej Mariny, nastolatki, uważaną za cichą myszkę. Lecz pewnej nocy, a dokładnie - od...