Szedłem za inkwizytorem, cały czas zastanawiając się, czego ten stary zgred może chcieć. " Chyba musiałem ich nieźle wnerwiać, skoro aż przysłali Wielkiego przydupasa. "
Ucieszyła mnie trochę ta myśl, jednak wiedziałem, że kara za to raczej.....no nie będzie najprzyjemniejsza. Życzycie mi powodzenia......
Kiedy doszliśmy do gabinetu dyrektora gestem zaprosił mnie do środka.
Usiądź-powiedzial swoim chłodnym tonem, a mnie aż prawie zemdliło od fetoru wydobywającego się z jego buzi. Czy imperialnego inkwizytora nie stać na pastę i szczoteczkę? Choć patrząc na stan jego jamy ustnej, to tu nawet dentysta nie pomoże. Te zęby były bardziej żółte niż słońce..... Chociaż na tej planecie, można je zobaczyć raz na ruski rok..... Nawet to coś co imituje istotę humanoidalną wpada tu częściej.... I zaradzą połowę szkoły.
Chcę pan może miętówkę? Naprawdę świetnie odświeża oddech?* Powiedziałem zanim zdążyłem ugryźć się w język.Milcz-odpowiedział.- chyba, że chcesz naprawdę oberwać.
Długo walczyłem z pokusą żeby się nie odgryźć, ale tym razem wygrałem. Możecie być dumni. Milczałem patrząc, jak inkwizytor przegląda moją kronikę wykroczeń, która była już w tym momencie była znacznie grubsza niż sam regulamin, a to spory wyczyn.Widzę, że nie należysz to najbardziej..... Posłusznych uczniów- zauważył na co ja tylko wzruszyłem ramionami. Nie zrażony tym inkwizytor ciągnął dalej- wiesz, że wiele wielkich sitchów i inkwizytorów była w młodości taka sama? Widzę w tobie ogromny potencjał.....
Yyyy..... Przepraszam ale co pan ma na myśli?-spytałem przerywając mu.
A to, że czas przenieść twoje szkolenie w teren. Zamierzam cię uczyć.
Przez chwilę nic nie odpowiadałem, nie byłem pewny czy on nie ściemnia.A teraz jazda się pakować- powiedział do mnie chłodnym tonem, najwyraźniej nie spodobała mu się moja reakcja. No cóż....to on ma problem nie ja. Mimo, że wkurza mnie w cholerę bardzo, to jednak poszedłem się spakować. Wszystko byle jak najszybciej opuścić tę dziurę.