Harry Potter i Więzień Azkabanu

402 28 10
                                    

Strasznie stęskniła się za Harrym i Ronem. Czekała w holu w Dziurawym Kotle, rozmyślając. 

   Nagle zobaczyła rude, gęste włosy i niebieskie oczy. Ten widok sprawił, że jej serce zabiło szybciej. Ron. Szczupły i wysoki jak zawsze, a jednak zmężniał w te wakacje. Uwielbiała listy od niego, na wszystkie czekała z niecierpliwością, ale ten widok zaparł jej dech w piersiach. Radość jaką poczuła, gdzy go zobaczyła i jakieś inne, nieopisane uczucie, którego do tej pory nie znała, zawładnęły całym jej ciałem. I teraz juz wiedziała, co to za uczucie. Była zakochana. Sercem i duszą wpatrzona w tego rudego chłopca. Miała wielką ochotę go uściskać i już nigdy nie puścić.

                                                       *

  Zobaczył ją. Uśmiechniętą z kręconymi włosami okalającymi jej opaloną twarz. Nie wiedział czemu tak bardzo ucieszył się na jej widok. Pewnie to przez, to, ze tak długo jej nie widział. Od tamtej okropnej nocy, gdy siedział przy jej łóżku, a ona była spetryfikowana, minęło bardzo wiele czasu, a on za każdym razem czuł ulgę i troskę na jej widok. Była dla niego jak siostra. Jak Ginny, której nikomu by nie oddał. Tylko, że Hermiona nie była jego siostrą. Ale przecież to nie ma znaczenia. 

 Miał ochotę do niej podbiec, uściskać ją i powiedzieć "jak dobrze, że jesteś", ale powinien przecież trzymać dystans. Trzeba się szanować.

   Powstrzymując się, żeby do niej nie podbiec, odwrócił się w jej stronę, delikatnie uśmiechnął i pomachał ręką, mówiąc "Cześć". Ona odpowiedziała tym samym gestem, chociaż pewnie nie podzielała jego entuzjazmu. Przy niej czuł się strasznie głupi. Harry miał swojego Quidditcha, Hermiona naukę, a on... on nie miał nic. 


                                                       *

- Panie profesorze- zaczęła Hermiona- wilkołak różni się od prawdziwego wilka kilkoma drobnymi cechami. Pysk wilkołaka...

 - Już po raz drugi odzywasz się niepytana, Garnger- przerwał jej chłodno Snape. - Twoje nieznośne zarozumialstwo pozbawiło właśnie Gryffindoru kolejnych pięciu punktów!

Hermiona zaczerwieniła się jak burak, a jej oczy były pełne łez.

   Ron również poczerwieniał. Zacisnął pięści ze złości.

Tak, on sam wytknął jej to nie jeden raz, ale ten facet nie miał prawa jej obrażać! 

  - Zadał PAN pytanie, a ona zna odpowiedź! Po co pytać, jak się nie chce uzyskać odpowiedzi?- ryknął.

  -Weasley, masz szlaban- wycedził lodowato Snape- A jeśli raz usłyszę, że krytykujesz mój sposób nauczania, ręczę ci, że mocno tego pożałujesz. 

 Miał to gdzieś. Szlaban, Snape'a i wszystko inne. Bez względu na to, jak często by się z Hermioną kłócili, nikt nie miał prawa tak do niej mówić. Miał delikatną słabość do tej przemądrzałej dziewczyny z sarnimi, łagodnymi oczami. Była jego najlepszą przyjaciółką.


                                                     *

  Zobaczyła właśnie Harry'ego  i Rona wchodzących do pokoju wspólnego. 

  Nie miała pojęcia, czemu wszyscy zwracali uwagę na tego słynnego Pottera. Jasne, lubiła Harry'ego, byli przyjaciółmi. Ale w tym rudym chłopaku, zawsze stojącym u jego boku dostrzegała dużo więcej, niż w kimkolwiek innym. Od zawsze widziała w nim więcej, niż ktokolwiek inny mógł dojrzeć. Pod tym wiecznie dokuczającym jej rudzielcem znajdował się dzielny, mądry i rozważny mężczyzna, którego pokochała, który uśmiechał się tak, jak nikt inny nie potrafił, który żartował, tak, że śmiali się nawet ci, którzy nigdy się nie śmiali. 

Romione- skrywana miłość rudzielcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz