Rozdział 1

78.4K 2.8K 1.6K
                                    

Druga część "Rzut za trzy pocałunki" (według mnie lepsza ;D)

~ Daniel ~

- Wróciłem! - wołam na cały głos, zatrzaskując za sobą drzwi.

Wakacje dobiegają już końca. Może i jestem dziwny, głupi i nienormalny, ale uwielbiam tą chwilę. Chwilę, gdy po dwóch miesiącach rozłąki, znów spotykasz się ze swoimi przyjaciółmi. Gdy jesteś daleko od domu i nie musisz się przejmować co mówią o tobie inni. Zresztą, co ja mówię? Mnie jakoś nigdy nie obchodziło co o mnie mówią. Od czasu, gdy wróciłem z wakacji dwa lata temu, praktycznie bez przerwy jestem na językach wielu studentów, a szczególnie tych, co są ze mną na imprezach. No, ale co ja zrobię? Puszczam wszystko koło ucha, inaczej bym zwariował.

Za tydzień zaczyna się mój ostatni rok w college'u i coś czuję, że będzie się działo. Mam zamiar wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do zabawy. Na uniwerku, dzięki temu, że gram w drużynie koszykówki, jestem dosyć znany i lubiany. Wiem jednak, że gdy moja przygoda tu się skończy, zacznie się prawdziwe życie, gdzie będę kolejnym zwykłym człowiekiem. Danielem Mitchellem, który próbuje się wybić spośród ponad trzystu milionów Amerykanów. Tak będzie, no chyba, że jeszcze coś osiągnę podczas tego roku.

Ale o to będę się martwić później. Teraz mam zamiar świętować i zalać się w trupa. Cieszę się, że wróciłem do Los Angeles. Co prawda z Santa Barbara mam tutaj nie więcej niż dwie godziny drogi, ale stęskniłem się za tym miastem. A jeszcze bardziej stęskniłem się za tym domem. Za wspólnym mieszkaniem z moimi ziomeczkami: Cameronem, Luke'iem, Tessą i malutkim, słodziutkim Mikey'm. Przez ostatnie dwa miesiące dostawałem od młodych rodziców masę zdjęć chłopca. Szczerze mogę powiedzieć, że zakochałem się w nim. W sumie, to ja uwielbiam wszystkie dzieci. Może to mieć trochę związek z tym, że czasem zachowuję się jak one. Ale może mi się to tylko wydawać.

- Obiecuję, jeśli obudzisz małego, uduszę cię - w korytarzu pojawia się brunetka, właśnie w tym momencie, gdy z hukiem rzucam na podłogę swoje bagaże. Dziewczyna wygląda na zmęczoną, ale bardzo radosną. Nie jest drobna i niska, jak większość dziewczyn, które znam. Ma wysoką, wysportowaną figurę, co jest zasługą długoletniej gry w siatkówkę. A po ciąży jej ciało, dodatkowo, nabrało kuszących krągłości. No trzeba przyznać, jest bardzo ładna. Ale może być spokojna, jeśli chodzi o podrywy z mojej strony. Ja nie gustuję w zajętych dziewczynach. Oczywiście jeśli wiem, że są zajęte. Raz mi się już przytrafiła pewna niefajna sytuacja z taką dziewczyną i wolę tego nie powtarzać. Co do Tessy, to cieszę się, że mój przyjaciel poznał tak wspaniałą osobę. Jest wesoła, pomocna, ale czasami też potrafi nieźle dogryźć. Polubiłem ją już przy pierwszym spotkaniu. Pamiętam, jak Amber, jej przyjaciółka, zagadała do nas na plaży. Powiedziała wtedy, że Tess szuka księcia z bajki. Tak, dosłownie tak powiedziała i coś mi się wydaje, że właśnie Luke nim dla niej jest. 

- A oto nasza piękna, młoda mama - uśmiecham się i szeroko rozkładam ramiona. - No chodź się przytulić do swojego ulubionego współlokatora.

Tessa ze śmiechem, kręci głową na te słowa, ale i tak polowi do mnie podchodzi.

- A oto stary, dobry Daniel - odpowiada, będąc w moich ramionach - Nic nie wydoroślałeś podczas tych wakacji.

- Gdybym wydoroślał, byłoby nudno i już nie mielibyście tu ze mnie pożytku.

- Jak to nie? Przecież przez cały wrzesień masz sprzątać dom - szczerzy się, odsuwając ode mnie.

- Kurde, a już myślałem, że o tym zapomnieliście.

Po jaką cholerę ja wymyśliłem tej głupi zakład? Gdy Tess była na początku ciąży, ciągle się kłóciliśmy z chłopakami, jakiej płci będzie dziecko. Luke, tatuś szkraba i Cameron, brat mamusi, upierali się, że będzie to chłopiec, jednak ja wierzyłem, że będzie dziewczynka. Byłbym wtedy wujkiem, no dobra, przyszywanym wujkiem małej księżniczki. No i w ten sposób założyliśmy się o płeć dziecka. Przegrany od września miał sprzątać calutki dom. I wiecie co, nie mogło byś inaczej, padło na mnie. W czerwcu dostałem zdjęcie noworodka. Po samej fotografii nie było widać, że to chłopiec, ale moje wątpliwości rozwiała krótka wiadomość pod spodem: "Miłego sprzątania." Oczywiście od razu powiedziałem, że brudnych pieluch się nie tykam, sami będą musieli je wynosić.

Zanim uratujesz niebo - Już w sprzedażyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz