Prolog

51 5 36
                                    



– Babciu, nic nie rozumiesz! Ja nie wiedziałam, że oni mieli narkotyki! – krzyczę ze złością.

Już od pięciu minut tłumaczę dziadkom, że nie miałam pojęcia o dopalaczach, które pojawiły się na imprezie mojej znajomej z klasy. Jednak babcia jest nieugięta i ciągle patrzy na mnie wzrokiem pełnym zawodu. Dziadek milczy, ale wiem, że mi nie wierzy, tak samo jak ona. Myślą, że stoczyłam się na dno przez rozwód rodziców, ale to nieprawda! Rzeczywiście chciałam, aby macocha i ojciec chociaż na chwilę przestali patrzeć wyłącznie na siebie i zainteresowali się mną, ale nie w taki sposób! Chciałam tylko uciec z domu na kilka dni, żeby w końcu przypomnieli sobie, że mają córkę.

Najpierw wybrałam się do mojego chłopaka Dona, ale gdy nie zastałam go w domu, ruszyłam do najlepszej przyjaciółki. Nie spodziewałam się jednak, że nawet u Evelyn poczuję się niechciana. Już z oddali słyszałam głośną muzykę, a po obu stronach ulicy stało wiele samochodów. Cudem udało mi się znaleźć wolne miejsce na końcu ulicy. Na podjeździe rezydencji, w której mieszkała moja przyjaciółka, aut było jeszcze więcej, a w ogrodzie, na werandzie i wewnątrz budynku widziałam pijanych nastolatków. Zdałam sobie sprawę z tego, że Eve robiła jedną ze swoich słynnych domówek, ja o tym nie wiedziałam. Mój mózg jednak nie chciał przyjąć do wiadomości tego, że Evy może mnie nie chcieć. Ignorując niepokój, przedarłam się przez tłum, weszłam do środka i zaczęłam się za nią rozglądać. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli, z osobliwą mieszanką ironii i współczucia, a ja nie wiedziałam dlaczego.
Po chwili poszukiwań na parterze udałam się na piętro domu. Na zewnątrz powstało jakieś zamieszanie, ale nie przejmowałam się nim. Skierowałam się w stronę pokoju Evelyn. 

Z rozmachem otworzyłam drzwi i stanęłam jak wmurowana. Czas się zatrzymał, a jedyne, co mogłam robić, to stać i patrzeć, jak dwoje najważniejszych ludzi w moim życiu mnie zdradza. Gapiłam się na nich, dopóki mnie nie zauważyli. Dopiero widząc, że Don ma zamiar się odezwać, z oczami pełnymi łez, odwróciłam się i odeszłam.
Następną rzeczą, którą pamiętam, jest ręka policjanta, który zatrzymał mnie przed wyjściem        z rezydencji. Potem zostałam postawiona obok innych imprezowiczów. Podczas spisywania naszych danych przez funkcjonariuszy, Eve i Don próbowali do mnie zagadać, ale ich nie słuchałam. Byłam niczym kamienna figura; milcząca, chłodna, obojętna. Policja próbowała się dodzwonić do moich rodziców, ale w końcu wezwali dziadków, którzy po niecałej godzinie przyjechali po mnie.

Ze stanu otępienia budzi mnie podniesiony, pełen wyrzutu głos babci. Odkąd wsiadłam do auta, prawi mi wyrzuty. 

– Babciu, nic nie rozumiesz! Ja nie wiedziałam, że oni mieli narkotyki! – krzyczę ze złością po raz kolejny.

To okropna sytuacja, ponieważ od zawsze to ona mnie broni. Razem z dziadkiem są moim oparciem. Odkąd pamiętam, pomagają mi zrozumieć świat, kryją przed rodzicami i obdarzają miłością. A teraz patrzą na mnie z tak wielkim zawodem. Nie chciałam sprawić im przykrości i ich martwić, ale, niestety, stało się i muszę to naprawić. Nie mogę stracić jeszcze ich.

– Babciu... To nie było tak, zrozum. Chciałam tylko przenocować u Eve, ale ona...

Mój głos się załamuje. Dzisiejsze wydarzenia i zdrada, jakiej doświadczyłam... Nie mogę przestać o tym myśleć.
Po mojej twarzy płyną łzy, wprawiając babcię w osłupienie. Nie jestem osobą, która płacze z byle powodu. Zawsze staram się myśleć pozytywnie, nawet jeżeli sytuacja jest naprawdę nieprzyjemna. Nawet kłótnie ojca z macochą nie doprowadzały mnie do płaczu, a teraz się rozklejam.

– Eve i Don...Oni... Przyłapałam ich, gdy uprawiali seks – mówię w końcu.

Zszokowana kobieta zasłania ręką usta, a dziadek zaciska mocniej ręce na kierownicy. Nie podoba im się to, co usłyszeli.Kochają mnie naprawdę mocno i od zawsze starają się chronić mnie przed bólem.Nie dostałam zbyt wiele miłości od rodziców, ale oni wynagradzają mi to          z nawiązką. A teraz wyglądają, jakby cierpieli razem ze mną. Dziadek już otwiera usta, by coś powiedzieć, ale nie jest mu to dane. Oślepia nas mocne światło,a w nasze auto uderza tir. Moja głowa zderza się z siedzeniem babci, a zaraz potem z szybą obok mnie. Czuję ogromne gorąco       i robi mi się słabo.

Ostatnia rzecz, którą pamiętam, to zgniecione ręce dziadków i ich splecione palce. Potem czuję już tylko chłód i nic nie widzę.

***

11.03.19 

Iskierka nadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz