under the mistletoe

675 25 12
                                    

Alec przewracał się z boku na bok, żeby po chwili rozwalić się na łóżku. Magnus zamamrotał i uchylił oczy. Popatrzył na swojego męża, który pochrapywał jak często, i uśmiechnął się. Zamruczał i przeciągnął się szczęśliwy. Alec znów przewrócił się na bok, więc Magnus skorzystał z okazji i przyciągnął go do siebie, obejmując. Ten jak na zawołania zamruczał i uśmiechnął się sennie.
- Hej – wymamrotał.
- Dzień dobry – zamruczał Magnus ze swoją poranną chrypką.
- Ale to seksowne – Alec otworzył oczy i uśmiechnął się szeroko.
- Niby co? – zaśmiał się czarownik. – Nic nawet nie zrobiłem.
- Twój głos rano. Jest idealny.
- Jeszcze się nie znudziłeś? – pocałował go krótko.
- Nigdy się nie znudzę – Alec zamruczał przy jego ustach.
- To dooskonale. Nie chciałbym stać się dla ciebie nudną codziennością.
- Nie gadaj bzdur, Mags.
- Nic nie mówię – Magnus odchrząknął w końcu, kiedy jego mąż cmoknął go w brodę. Uśmiechnął się na to.
- Zjesz coś?
Pokiwał głową.
- Ale najpierw kawuuusia.
Nocny Łowca przewrócił oczami.
- To niezdrowe.
- Wiesz że tak lubię.
- To nadal niezdrowe.
- Jak dotąd nic mi nie jest – Magnus cmoknął go w nos. Oboje kochali takie małe gesty.
- Jeeeszcze, Mags.
- Jeeeszcze przez długo nic mi nie będzie.
- A jak zacznie być?
- Nie zaacznie, ale to kochane, że się martwisz.
- Jesteś moim mężem, więc to normalne.
- Mmm, kocham to – kociooki uśmiechnął się, na co drugi uniósł brwi.
- To, że jesteśmy małżeństwem?
- Mhmmm.
- Oh. Okeej.
Magnus bez ciągnięcia dalszej rozmowy pocałował go lekko. Alec uśmiechnął się zadowolony i oddał pocałunek, a kiedy został przyciągnięty bliżej, po prostu wgramolił się na biodra starszego, pogłębiając pocałunek. Magnus zaczął lekko powolnie głaskać jego boki i wymamrotał coś, słysząc płacz dziecka.
- Zaraz wracam – Alec westchnął i zszedł z niego.
- Zrobię nam śniadanie – czarownik usiadł. – Co chcesz?
- Wszystko jedno – poprawił dresy i poszedł do pokoju Lily. – Heej, kochanie – powiedział do niej wysokim głosem i wziął ją na ręce.

Zaczął gadać do niej różne bzdury i powędrował z nią do kuchni.Magnus akurat stawiał na stole śniadanie i swoją kawę. Odwrócił się w ich stronę i uśmiechnął się.
- Moja księżniczka. Dzień dobry, kochanie.
- Zrobisz jej mleko? – Alec podszedł do niego, więc pocałował córeczkę w główkę. Mała zachichotała.
- Jasne. Chcesz kawy czy herbaty?
- Kaawy.
- To najpierw coś zjedz – Magnus cmoknął policzek Lily.
- Nie chcę, Mags.
- Zjedz – tym razem stało się tak z policzkiem Aleca.
- Naprawdę nie mam ochoty.
- Na peewno? – czarownik podszedł do blatu i zaczął robić mleko.
- Raaczej tak.
- Czyyli może jednak. Na stole jest śniadanie.
- Nic w siebie nie wcisnę, skarbie.
- No dobra – westchnął i podał mężowi mleko. – Proszę ii już robię ci kawę.
- Dziękuję.

Podczas kiedy Alec ułożył sobie małą na ręce i karmił ją, Magnus zrobił kawę, zerkając na niego i uśmiechając się. Patrzył jak Alec patrzy na ich małą córeczkę i cmoka delikatnie jej główkę. Położył kawę na stole i siadł, dalej obserwując dwa swoje skarby z uśmiechem. Nocny Łowca, który na co dzień zabijał demony, przysiadł na stole, tak bardzo skupiony na swoim zadaniu i tej małej istotce, którą kołysał leciutko. Po chwili odłożył pustą butelkę i usiadł. Mężczyźni popijali swoje kawy, starszy jadł kanapki, a Lily położyła rączki na stole i zaczęła nimi w niego uderzać.
- Idziemy dziś do Instytutu? – spytał w końcu Alec.
- Um, chyba tak. Nie wiem. A co robimy w pozostałe dni?
- Nie mam pojęcia – wzruszył ramionami.

Magnus zamruczał „mhmm" i przysunął się, obejmując go, tak że Alec mógł położyć głowę na jego ramieniu. Głaskał jego ramię, a Lily podśpiewywała coś po swojemu.
- Możemy jechać gdzieś za granicę. Jeśli chcesz – znowu młodszy przerwał milczenie.
- Mhm, jasne.
- Super – uśmiechnął się.
- Aaa  gdzie?
- Nie wiem. Gdzieś, gdzie jest śnieg. Tak myślę.

under the mistletoe |malec|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz