Zaczynamy!

14 2 1
                                    

- wstawaj leniu!
- co ty chcesz?
- juz 6 wstawaj
- wyluzuj trening jest za godzinę.
- wiec zdążymy się przebiec
- jesteś walniety
- a tak wiem dziękuję. Rusz dupe albo cie sam wykopie z domku
- dobra dobra wyluzuj wstaje już... daj mi 5 min
- eh dobra ale się rusz.
Oczywiście jak się mieszka z "człowiekiem treningiem" to trening się może zacząć dużo wcześniej niż planowany.

Po biegach poszliśmy do jakiegoś domku, który wyglądał na wielki szałas. Stali tam wszyscy i się mieścili, a z zewnątrz szałas wyglądał jakby mógł dużo pomieścić, ale nie aż tyle. Dany zaczął ogłoszenia i tym razem stałem z Patrykiem.
- witajcie na obozie raz jeszcze. Dziś pierwszy dzień treningu. Widzę że niektórzy zaczęli trening trochę wcześniej
I wtedy popatrzył się tak prosto na nas i połowa sali również. Trochę byłem zmieszany, ale Patrykowi to nie przeszkadzało.
- kontynuując dziś pierwszy dzień treningu mam nadzieje że jesteście przygotowani. Mamy kilku nowych wiec zapraszam z opiekunami na środek.
Nie lubiłem występów na środku zawsze ktoś się śmiał i zawsze próbowałem zrozumieć z czego...
Nie wiedziałem jednej rzeczy:
- em Patryk a kto jest moim opiekunem?
- ja gluptasie. Spokojnie każdy tak zaczynał nawet ja.
- wyszło 4 chłopaków z opiekunami i za każdym razem bili brawo. Pierwszy chłopak wyglądał na agresora, który mógł by walczyć ze wszystkimi ale nie wiem czy by zdołał. Wyglądał jak taki gnebiciel ze szkoły. Drugi był bardziej cichy. Trochę mały, ale przecież w tym wieku się jeszcze nie przestaje rosnąć. Trzeci miał emo grzywkę tak jak ja w drugiej klasie, ale on był blondynem i wogole mu to nie pasowało. Czwarty wyglądał trochę jak patyczak ale był bardzo wysoki. Wygladal na inteligentnego. I wtedy wszedłem ja i Patryk, a chyba wszyscy zaczęli tak mocno bić brawa, że mnie by po sekundzie ręce bolały. Ale dlaczego oni bili brawa przecież nie wiedzą czy napewno jestem potomkowym wilkiem w sumie sam tego nie wiem. Ale na szczęście odezwał się Dany:
- dobrze spokój spokój. Opiekunowie macie strzec swoich podopiecznych od każdego złego słowa, od manipulantow, od każdego źle wymierzonego ciosu, od każdej przeszkody i oczywiście od złej dziewczyny. Każdy z was ma za zadanie dać z siebie wszystko, a wy młode wilki macie dać z siebie jeszcze więcej. Pokazać nam swoje oblicze i dowiedzieć się również co nieco o sobie. Będzie morderczy trening i tak może się wam coś stać ale nie martwcie się lekarzy tu trochę mamy. Bawcie się dobrze i poznawajcie się zawierając przyjaźnie na całe życie. Jakieś pytania moi drodzy?
- ja mam jedno.
- tak słuchamy Tyler
- jak to morderczy trening?
Wszyscy zaczęli się śmiać a ja naprawdę jeszcze nie miałem ochoty umrzeć lub zostać inwalidom.
- spokojnie Tyler zobaczysz wkrótce. Wiec moi drodzy zaczynamy trening młode wilki z opiekunami idą ze mną a ci co wiedzą już co i jak udadzą się z Panem Zigiem i Panem Gratorem do lasu i tam będą dalsze informacje.
Gdy zchodzilem znów stała ta dziewczyna i patrzyła na mnie. Miałem zamiar jej uniknąć, ale dobiegła do mnie
- Steryd mogę z nim chwilkę pogadać?
- jak tam chcesz. Narazie stary będę zaraz obok.
- słuchaj em idę teraz na trening a strasznie mi się spodobałes i jeśli byś chciał możemy potem gdzieś wyskoczyć.
Bylem strasznie zszokowany. Bylem tak blisko niej że mógłbym ją pocałować, ale nie chciałem jeszcze nie teraz.
- pewnie znasz jakieś romantyczne miejsce?
- mmmm tak jak myślałam romantyk. Tak znam przyjdę do twojego domku o 18
- jasne domek 64
- tak wiem gluptasie wszyscy to już wiedzą. Papa
Oczywiście dala mi buziaka na pożegnanie. Zdążyłem krzyknąć tylko
- uważaj na siebie
A ona odwróciła się i na mnie popatrzyła uśmiechając się przy tym.
- nooo co to było?
- em nie nic
- "uważaj na siebie" stary spodobała Ci się
- a jeśli nawet to co?
- nie no nic jak chcesz to ja się mogę ulotnic wiesz z domku
- nie nie trzeba my idziemy.
- ale jak coś to potem wiesz
- dobra chodź już

Poszliśmy do takiej jakby sali treningowej. Była to ogromna sala z mnóstwem rzeczy. Były tam wielkie sztangi średnicę miały może z metr i minimum to było 300 kg a były też po tonie. Była długa bierznia i 3 tory dla sprinterow. Były długie liny do wspinaczki i oczywiście ulubiony sprzęt Patryka drążki do podciągania ale trzeba wyjść po linie bo te drążki też są przy suficie jak u nas w domku. Po drugiej stronie była arena i kilka mamekinow drewnianych, które się kręciły. Dwa z nich były ludzkie, a trzy następne wilcze i jeden wilkołaka. Była mata do zapasów i klatki jak do mma. Były ceglane kloce nie wiem do czego. Byly tez strzelby, shotguny i karabiny maszynowe lecz z gumowymi kulami jak mają w więzieniach. Patrzyłem się z niedowierzaniem. Skąd oni na to wszystko mają pieniądze? Są jakieś składki czy coś?
- Tyler podejdź tu do nas. Słuchajcie dzisiaj spróbujcie opanować siebie w ciele wilka i poznać swoje profesje. Pomogą wam w tym opiekunowie i ja.

Wilcze Łowy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz