2. Niezobowiązujący opie*dol

6.4K 337 109
                                    


Grzegorz

Znowu mi za ciepło. Nawet siódma rano okazuje się zbyt gorącą porą, żeby wyjść z klimatyzowanego mieszkania. Idąc ulicą, mijam znajome witryny. Otaczają mnie ci sami ludzie, chyba podświadomie zapamiętuję ich twarze.

Jest i ona. Dziś mijamy się na przejściu dla pieszych, jestem ciekaw czy chociaż na mnie popatrzy. Ten skąpy dresik, który nosi, jest jak poranna kawa. Może nawet lepszy, bo właściwie nic mnie tak nie pobudza. Brunetka, długie nogi, jędrne piersi. Ciągle jestem ciekaw czy są sztuczne. Spojrzała. Raz, dwa, trzy, cztery sekundy - mijamy się, ona wciąż nie przerywa kontaktu. W końcu to ja odwracam głowę, jednocześnie pokazując zęby w uśmiechu. Stawiam tysiaka, że do następnej soboty będę znał rodowód jej cycków. Może po mamie, może po babci, może po chirurgu plastycznym. A nie, nie, zaraz, przecież przegrałbym ten zakład. W poniedziałek wróci Aśka z delegacji, a ja znowu będę "grzeczny".

Dzwoni telefon. Grzebię w kieszeni dresowych spodni, które obsuwają się trochę za bardzo. Szybko się poprawiam, bo kobieta, stojąca pod Biedronką pożera mnie wzrokiem. Niektóre baby mają jakiegoś pieprzonego bzika na punkcie męskich majtek i tych kilku kłaków na brzuchu, które prowadzą do kutasa.

– Co jest? – rzucam do Andrzeja, jednocześnie wchodząc do marketu.

– Klub dzisiaj wieczorem?

– Nie wiem – odpowiadam mechanicznie, bo nie zastanowiłem się co chcę zjeść na śniadanie i właśnie próbuję się tego domyśleć, stojąc przed półką z nabiałem.

– Jest sobota.

– No.

– Idziesz?

– No.

– Ruchasz czy co? Przeszkadzam ci?

Parskam śmiechem. Biorę twaróg.

– Jestem w markecie. Nie potrafię jednocześnie rozmawiać i myśleć nad tym, z czym zrobię sobie kanapkę.

– Będę o ósmej.

Rozłącza się. Miałem kupić coś ważnego, wiem to, ale przez niego zapomniałem co.


Paula

– ''Nie mogę uwierzyć w to, że los jest taki cudowny! Spotkał nas ze sobą. Sprawił, że ja akurat wtedy zdecydowałam się kupić kajzerki w innym sklepie niż zazwyczaj, a jemu uciekł pies. Jego piękne oczy śnią mi się po nocach, a kiedy mnie dotyka, czuję iskry. Chyba się zakochałam. Co ja teraz zrobię? On jest taki władczy i niebezpieczny.'' Boże, Mucha czy te książki robią się tak denne, czy to ja gorzknieję na starość? – pytam brunetki, która siedzi naprzeciwko mnie.

– Akurat trafiłaś na taką słabą.

– A jest tego trzy tomy – odpowiadam ze strachem, a ona prycha pod nosem.

– Syf jest w domu, Paula. Zróbmy coś z tym – mówi, spoglądając na mnie jednym okiem. Widzi, że odłożyłam książkę więc po chwili włącza telewizor. Rozkładam się na kanapie, a ręce zaplatam za głową. Swędzi mnie stopa, więc wychylam się, żeby ją podrapać.

– Gdzie wyjeżdżasz? – Zośka pyta z ciekawością.

– Nigdzie.

– Po stopie się drapiesz. – Domyślam się, że coś, z czego nie zdaję sobie sprawy jest dla niej oczywiste. Wymyśliła kolejną bzdurę. – Jak stopa swędzi to znaczy, że będziesz gdzieś podróżować.

Zamruczę Ci - W księgarniachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz