Rozdział 6

113 11 1
                                    


L: Jeśli będziesz czegokolwiek potrzebował, po prostu zadzwoń do mnie. Miałem to na myśli, gdy mówiłem, że tu jestem.

Harry czyta wiadomość po raz setny. Jeśli nie więcej. Wie, że to niezdrowe, ale oh, cóż. Odkąd tylko przeczytał smsa, nie miał odwagi mu odpisać. Prawdopodobnie Louis wysłał go, gdy tylko dotarł do domu, tydzień temu po opuszczeniu domu Harry'ego.

To nie tak, że Harry jest przygnębiony, płacząc każdej nocy do momentu, aż nie może już otworzyć oczu. To nie tak, że czuje ból i to nie tak, że Harry tęskni codziennie za Louisem w każdej sekundzie. Oprócz tego, że tak jest.

Zauważył, że Niall i Zayn spędzają razem czas, tego samego dnia, gdy on i Louis poszli do kina, Niall i Zayn po raz pierwszy się pocałowali. To nie tak, że Harry nie cieszy się z ich powodu, nie zrozumcie go źle. Jest podekscytowany. Po prostu nie cieszy się ze swojego powodu, z tego, że utknął w takiej sytuacji.

Gdyby się nie zakochał w Louisie, prawdopodobnie byłby teraz szczęśliwy. Ale to zrobił i wszystko, do czego byli przyzwyczajeni robić w dwójkę przez prawie trzy miesiące, zmieniło się pył. Było miło na początku. Zakochiwanie się w Louisie, poznawanie go. Czuł się jak w niebie. Ale w wyniku tego, zamieniło się to w ból.

Zwija się na łóżku, obejmując nogi.

Po za tym wszystkim, nie jest nawet w stanie spojrzeć na Louisa ani udawać, że nie jest w nim zakochany. A to boli, bo musi się wycofać. Gdyby Louis miał pojęcie o uczuciach Harry'ego, wyśmiałby jego naiwność. Harry jest zbyt młody, zbyt naiwny, zbyt kłopotliwy. A Louis jest, cóż, Louisem. Czaruje każdą żyjącą osobę, wszyscy go kochają. Harry nie miał szansy.

Ciężko jest mu unikać grupowych spotkań i ich wieczorów z FIFĄ. Wie, że się o niego martwią, ale nie może się już ujawnić. Zrobił już z siebie idiotę, a teraz przyszedł czas, by się wycofać i dać sobie spokój z jego sympatią. Wie, że to nie jest dziecięcy crush, a on prawdopodobnie zatracił się w tym zbyt głęboko.

Ponownie płace do snu i to nie po raz pierwszy w ciągu ostatnich dwóch dni. Kiedy budzi się, dzwoni do niego Niall.

„Hej Ni." Jego głos jest naprawdę szorstki.

„Harry, masz piętnaście minut, by się ubrać i wyjść z pokoju. Wychodzimy dzisiaj." Niall brzmi poważnie.

„Możesz iść, Ni, miłej zabawy. Powiedz mi później, jak poszło."

„Przestań pieprzyć. Właśnie wychodzę z domu, a kiedy dotrę do ciebie, mam nadzieję, że będziesz przynajmniej ubrany w prawdziwe cichy, nie piżamę."

„Ale –"

„Żadnych ale, Harry." Wzdycha Niall, „Tylko tym razem, okej? Tylko ten jeden raz, a jeśli nie będziesz się dobrze bawił, wrócimy do domu." Błaga.

Wzdycha. Po kilku sekundach niemal wyszeptuje „okej."

„Dziękuję. A teraz wstawaj, będę za dziesięć minut. Pa." Rozłącza się zanim Harry może odpowiedzieć.

Wzdychając, wstaje i patrzy na swoje odbicie w lustrze. W zasadzie nie wygląda tak źle, aczkolwiek wory pod oczami i jego twarz są nieco spuchnięte od płaczu.

Myje twarz, psika się wodą kolońską i zdejmuje piżamę, którą nosił przez cały tydzień.

Wybiera gładką, białą koszulę, czarne jeansy i białe conversy. Jeśli ma gdzieś wyjść to przynajmniej będzie się czuł komfortowo. Zakłada na włosy bandamę, nie chcąc się nimi zajmować.

Yellow (look at the stars) //Larry tłumaczenie//Where stories live. Discover now