Rozdział 2

126 12 1
                                    


Minęły dwa tygodnie odkąd zaczęły się zajęcia. Harry i Niall wciąż byli w kontakcie ze starszymi kolegami i doszli do wniosku, że stali się dobrymi kumplami. Niall i Zayn zawsze są zbyt wrażliwi i roześmiani. Harry uśmiecha się na samą myśl o nich.

Harry właśnie robi swoją pracę domową, ale ledwo może się skupić, ponieważ Louis pisze do niego i wprost informuje go, że nie powinien odrabiać lekcji w piątkowy wieczór.

Po odpowiedzi na te wszystkie głupie pytania, które Louis zadawał tylko dlatego, by odciągnąć go od zadania domowego („Jak się wabił twój pierwszy kot?" „Masz jakiś dziwnych wujków?" „Co jadłeś na obiad?"), decyduje ignorować starszego chłopaka. Naprawdę musiał skończyć te wszystkie zadania, które dostał od nauczyciela, bo inaczej nie będzie mógł przeczytać nowej książki, którą niedawno kupił. I Louis to rozumie. Ale w tym momencie potrzebuje uwagi. Więc dzwoni do Harry'ego.

„Louis, mówiłem ci już..."

„Tak, tak. Wiem, Harry. Jak idą zadania?"

„Ciężko. I to kolejny powód, dla którego powinieneś pozwolić mi je skończyć." Mruczy pod nosem Harry, nie zwracając zbyt uwagi na to, co mówi, ponieważ Louis jedynie chichocze. A odkąd Louis zrobił to po raz pierwszy naprzeciw niego to staje się to ostatecznie jednym z ulubionych dźwięków Harry'ego.

„Tak. Powiedziałem ci, żebyś się tym nie przejmował, głupku. Poza tym, jeśli jest to dla ciebie za trudne do zrozumienia, mogę ci pomóc." Harry drży. Nie, to nie będzie dobre, on sam na sam z Louisem, kiedy musi się uczyć. Prawdopodobnie policzy wszystkie jego rzęsy i będzie chciał się nauczyć na pamięć wszystkich szczegółów twarzy Louisa, a to nie byłoby dobre. Nie.

„Nie. Dzięki. Chcę to zrobić sam, Lou."

„Okej. Twój wybór, kumplu." Kumplu. Są tylko kumplami, więc dlaczego Harry zawsze o nim myśli? To trochę dziwne, ponieważ nigdy nie myślał w ten sposób o Niallu. „Dzwonię do ciebie ponieważ moja mama w końcu pozwoliła mi was zaprosić, więc możemy się spotkać. Myślałem o niedzielnym wieczorze, chcesz przyjść?"

„Zaprosiłeś ich już?" Harry próbuje nie myśleć o tym, jak wygląda sypialnia Louisa. To niezdrowe myśleć o nim przez cały czas.

„Nie jeszcze, chciałem najpierw zapytać ciebie." Harry zamiera i cotomiałoznaczyć? Harry słyszy, jak szybko bije jego serce. Jest pewny, że gdyby Louis był obok niego również mógłby je usłyszeć. „Haz?" uśmiecha się, gdy słyszy przezwisko. Nikt nigdy go tak nie nazywał.

„Um... jestem."

„Świetnie. Więc, chcesz przyjść?"

„Tak, brzmi fajnie." Stara się, by jego głos przestał drżeć.

„Okej, później wyślę ci mój adres." Harry prawie słyszy, jak się uśmiecha. Więc marszczy brwi. Nie można usłyszeć, jak ktoś się uśmiecha. Harry musi być naprawdę zmęczony, tyle. To jedyne wytłumaczenie, dlaczego zachowuje się w taki sposób.

„Okej. Chyba pójdę na łóżko..."

„Już? Harry, jest dopiero dziesiąta wieczorem..."

„Wiem, po prostu czuję się... dziwnie. Muszę być zmęczony, nie wiem." Wzdycha.

„Oh, okej. W takim razie dam ci spokój."

„Okej, Lou."

„Lubię, jak mnie tak nazywasz." Chichocze po drugiej stronie słuchawki. Harry się uśmiecha.

Yellow (look at the stars) //Larry tłumaczenie//Where stories live. Discover now