Rozdział 4

110 14 0
                                    



Louis budzi się z czymś zimnym i mokrym na jego twarzy. I bardzo wściekłą, krzyczącą mamą, która, jak zdążył zerknąć, wylewa wodę na jego twarz.

„Louisie Williamie Tomlinson, wstawaj do jasnej cholery, jesteś spóźniony już dwadzieścia minut!" krzyczy w drzwiach, schodząc po schodach.

Dwadzieścia minut? Kurwa. Kurwa, kurwa, kurwa, pokurwiała kurwa. Wyskakuje – dosłownie wyskakuje – z łóżka, szukając cokolwiek, co mógłby na siebie założyć. Jasne, ma w zwyczaju się spóźniać. Ale dwadzieścia minut? To jego nowy osobisty rekord, z którego nie jest dumny.

Powód, dla którego spał tak długo tego ranka ma kręcone włosy, zielone oczy, piękne usta i sposób w jaki działa na umysł Louisa jak nikt inny. Odkąd zaprosił Harry'ego, młodszy chłopak wydawał się, jakby był trochę nieobecny. Piszą ze sobą tak jak zawsze, ale Harry nie jest już tak wylewny, jak był, nawet zbyt długo zajmuje mu odczytanie wiadomości od Louisa, a kiedy odpisuje, robi to monosylabicznie.

Minął cały tydzień odkąd nie widział chłopaka w szkole, co jest całkiem dużą sprawą, ponieważ jego klasa znajduje się po przeciwnej stronie korytarza. Louis próbował wszystkiego, zaczynając od głupich żartów, a kończąc na zaproszeniu go do siebie, by obejrzeli ulubiony film Harry'ego, La La Land, a wszystko, co otrzymał to, „Nie mogę Louis, muszę się uczyć, a w mojej kolejce czeka zbyt wiele książek." To byłoby w porządku, ale Louis czuł, że to nie był prawdziwy powód.

Może Harry zorientował się, że go lubię i nie chce mnie rozczarować, mówiąc, że nie czuje tego, co ja, więc się wycofuje, myśli, wiążąc sznurówki swoich vansów, nie kłopocząc się z włożeniem na siebie skarpetek. Stara się odsunąć myśli, może po prostu za dużo myśli, a Harry ma po prostu gorsze dni. Czy coś takiego.

Wydostaje się z domu i wsiada do auta, jego mama już zaparkowała przed garażem, czekając na niego. „Przysięgam, Louis, któregoś dnia zadzwonią do mnie ze szkoły w sprawie twoich nieobecności na pierwszych zajęciach." Patrzy na niego surowo zanim odpala silnik i odjeżdża.

„Przepraszam, po prostu nie mogłem spać. Harry ciągle zachowuje się przy mnie dziwnie, a ja nie wiem, co mógłbym był zrobić." Wygląda przez okno, znajome sąsiedztwo pięknych domów z wielkimi ogrodami powoli znika, ustępując miejsca coraz to większej ilości budynkom.

„Nie próbuj zmieniać tematu, musisz kłaść się wcześniej lub po prostu wstawać na czas." Szturcha go w bok.

„Wiem, przepraszam." Chichocze, czując jej dotyk.

„W porządku, po prostu spróbuj, dobrze? I naprawdę przykro mi słyszeć to o Harrym, próbowałeś z nim pogadać o tym, co się dzieje?" Zero oznak, by wciąż się z niego nabijała. Jej mina wyrażała troskę.

„Nie, ale nie wydaje mi się, że chce o tym gadać. Jeśli mnie unika to tylko dlatego, bo nie chce mnie widzieć, prawda?" wzdycha.

„Tak, tak może być. Lub jest przerażony. Albo stało się coś, co go zasmuciło. Cokolwiek to jest, myślę, że najlepiej będzie jeśli spróbujesz i z nim porozmawiasz." Skina głową w jego stronę.

„Tak, chyba spróbuję." Wzdycha, podgłaszając radio. Zaczyna rozmyślać, ostatni raz, gdy widział Harry'ego, był dniem, w którym zaprosił Harry'ego i poszli do kina.

Louis ledwo zwracał uwagę na ekran, ale nie możecie go winić, ponieważ Harry był przy jego boku, wyglądając tak, jak zawsze: wspaniale. Ten chłopak jest zachwycający, sposób w który mówi wolno, jakby kładł emocje w każde słowo, jakby dużo rozmyślał nad tym, co ma zamiar powiedzieć. Sposób, w jaki patrzy na ludzi, jakby trzymali świat, jakby byli niesamowicie ciekawymi istotami.

Wszystko w nim, to tak jakby był konstelacją. I Louis chce poznać imię każdej pojedynczej gwiazdy i każdy szczegół, który mógłby o nich wiedzieć oraz z czego są zrobione, ile mają lat, jak długo podróżowały. Chce znać skład każdego atomu, każdego pojedynczego detalu, który tworzy jego niebiańskie ciało. Czuje tak zwane motylki w brzuchu i wie, że ma przejebane. Zakochuje się w Harrym i czuje się z tym dobrze.

*

Harry zdecydowanie go unika. I to nie jest dobre, bo możliwe, że nie potrafi wymyśleć niczego, co mogłoby zranić Harry'ego. Widział go wcześniej w bibliotece, więc poszedł, by się przywitać, ale gdy tylko go zobaczył, Harry chwycił pierwszą lepszą książkę i praktycznie wybiegł z pomieszczenia.

Trudne sytuacje wymagają poświęceń, prawda? Louis decyduje, że to czas, by wziąć sprawy w swoje ręce. Oczywiście, Harry ma prawo robić to, co sobie życzy, ale Louis jest zmęczony udawaniem, że ta sytuacja go nie boli. Jeśli młodszy chłopak nie chce z nim rozmawiać, przeżyje. Ale najpierw musi zrozumieć dlaczego. Potrzebuje zamknięcia. Więc pisze do Nialla.

L: Czeeeść Niall !! Możemy pogadać ??

N: Heja , stary. Tak jasne co jest ??

L: Gadałeś z Harrym ?

N: Tak

N: Czemu ? Ty nie gadałeś ?

L: Gadałem, ale...

L: Zastanawiałem się czy wiesz może czy coś się stało, jest trochę nieobecny i nie widziałem go od dnia w którym wyszliśmy, więc...

N: Oh

N: nw , jest trochę dziwny , czasem mam wrażenie że jest smutny z jakiegoś powodu .

N: Ale nie gadałem z nim o tym :\

L: Oh

N: Jestem pewny że gdy będzie się czuł swobodnie by pogadać, powie mi co się dzieje

L: Tak . Dzięki Niall

N: Nie ma sprawy Lou . Wszystko gra ??

Louis stara się jak może, by powstrzymać napływające łzy.

L: Tak, dzięki . To o tym chciałem pogadać , martwiłem się.

N: Oh, w takim razie okej ! Jestem pewny że ma się dobrze .

L: Mam nadzieję...

Wciąż płacząc, Louis wstaje, chwyta sweter, wkłada telefon do kieszeni i wychodzi z domu.

Na początku kręci się po okolicy, ale po tym, decyduje, że może przynajmniej spróbować i pogadać z Harrym. Więc idzie pod adres Harry'ego i ma wielką nadzieję, że wszystko okaże się być w porządku.


***

Wybaczcie za nieobecność, ale październik nadszedł, zajęcia się zaczęły, ja mam ledwo czas. Ale to również dlatego, że autorka ustała na siódmym rozdziale i nie ma nic więcej, mam nadzieję, że nie porzuciła tego fanfika, mimo że ma już napisane wszystkie rozdziały. Nie wiem, może dodam kolejny rozdział w następnym tygodniu, bo ten jest króciutki. Cóż, zobaczymy!

Yellow (look at the stars) //Larry tłumaczenie//Where stories live. Discover now