Dzień 1

113 7 0
                                    

*Znam to uczucie...*

To się dzieje, kiedy mogę „zobaczyć" przyszłość.

Dwóch mężczyzn patrzyło na mnie, stojąc przed zamkiem. W tym samym momencie zaczęłam słyszeć dziwną piosenkę.

*Ten głos... To ta sama dziwna piosenka...*

Kiedy zaczęłam uważniej się przysłuchiwać, tym razem wszystko stało się czarne.
Po „zobaczeniu" przyszłości zawsze kręci mi się w głowie, lub mnie ona boli. Wiedząc, że to wkrótce się skończy, usiadłam pod najbliższym drzewem i wzięłam głęboki oddech, aby się uspokoić.

*Teraz czuję się lepiej...*

Otworzyłam oczy by zobaczyć, że ciemność się jeszcze zagęściła.

*Nie wiem w którą stronę powinnam pójść...*- pomyślałam.

Myśląc o jakimś rozwiązaniu, spojrzałam dookoła. Coś czarnego ruszało się w kąciku mojego oka.

*Co to jest?*

Czarny obiekt wił się w ciemności, a ja podeszłam do niego w ciekawości, gdy stawał się większy i większy.

*Czy to wielka bryła czegoś? Nie...*

Zauważyłam, że małe rzeczy zaczęły kształtować się w coś wielkiego. Było w nim wiele czerwonych kropek.

-... Nietoperze?!...

Czerwone plamki zauważyły mnie, kiedy mruknęłam.

- !!!

Tak szybko jak zauważyłam, że czerwone kropki były oczami nietoperzy, zaczęłam biec co sił w nogach w przeciwną stronę od bryły.

Biegłam. Biegłam, aby ratować życie...

Będąc pewną, że nietoperze już za mną nie podążają, mogłam się w końcu zatrzymać.
Ciężko oddychałam próbując złapać oddech po sprincie, patrząc na swoje stopy.

W końcu podniosłam wzrok z nad moich stóp... i to co zobaczyłam, znów odebrało mi oddech.

Na placu stał stary zamek, który wyglądał jakby miał ze starości zniknąć z powierzchni ziemi w ciągu minuty.
Miałam déjà vu.
Ponieważ... „widziałam" ten widok wiele razy.

*Czy oni są w zamku?*
*Czy piosenka dochodziła właśnie stąd?*
*Powinnam iść się przekonać...*

Spojrzałam na zamek, trzymając naszyjnik przekazany mi w rodzinnym spadku, aby dodać sobie odwagi. A następnie powoli położyłam dłoń na bramie.

***

- Będzie bardzo ciekawie...

***

- Dzień dobry... Przepraszam...

W przeciwieństwo do zewnętrznego wyglądu, drzwi odsłoniły piękne wnętrze.

- Czy ktoś tutaj jest?

Głośno zapytałam, jednak nikt nie odpowiedział. Cisza opanowała cały zamek i nie wyglądało na to, aby żyli tutaj ludzie.

*Nikt tutaj nie mieszka? Ale nadal wszystko wygląda na zadbane.*

Korytarze i poręcze schodów były nawet ladnie wypolerowane.

*Może znajdę kogoś w innych pomieszczeniach*

Z promyczkiem nadziei, postanowiłam rozejrzeć się po zamku.

***
- Ludzka dziewczyna, huh? Mam nadzieję, że nie będzie problemem.

- Co tak smacznie pachnie? Woo hoo! Jestem na to gotowy!

- ...
- Dobra, nie denerwuj się. Będę się zachowyyywaaaać.

***
Pomimo tego, że już przez dłuższą chwilę wędrowałam po zamku, nikogo nie znalazłam.

*Jestem sama w tym wielkim zamku? Jak tak o tym pomyśleć, to troszkę przerażające...*

Moja cicha nadzieja na spotkanie kogoś zaczęła znikać.

- Chyba powinnam wyjść.

Kiedy się odwróciłam...

- Ah!

Świece oświetlające korytarz nagle zgasły, a ja zapadłam w ciemność.

*Jest ciemno i jestem przerażona...*

Zdominowało mnie uczucie przerażenia.

- Hej.

- ?!?! - usłyszałam czyjś głos.

- Słyyyyyszyyyysz mnieee...?

Ktoś stanął za mną zanim się zorientowałam i poklepał mnie po głowie.
Chociaż szukałam kogoś kto mieszkał w tym zamku, to jednak ta obecność wywołała mój strach.

- Hej, nie denerwuj się. Wyglądasz tak smakowicie, ale teraz Cię nie zjem

- Z-zjesz...?

Poczułam coś ostrego i zimnego ma szyi.

*N-nóż...?!*

Ze względu na to co poczułam, słowo „nóż" natychmiast wpadło mi do głowy.

- Ugh... Ahh...

Zasłonił moje usta dłonią, aby stłumić krzyk.

- Nie rób zamieszania. To tylko przysporzy kłopotów MNIE.

*Nie... mogę... oddy....*

Zaczęłam tracić przytomność. Zanim odpłynęłam, usłyszałam jak coś spadło ma twardą podłogę i kroki w moją stronę.

***

- H-huh...?

*Ouch... jestem... związana?*

Kiedy otworzyłam oczy, byłam związana cierniem i nie mogłam się ruszać.

*Gdzie jestem?*

Na zawsze tylko Ty... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz