Witajcie tutaj ja z przyszłości z 2019 roku a dokładniej z 28 grudnia 2019. Ale mniejsza o to! Przybywam was ostrzec o głupocie tej książki! Kiedy to pisałam byłam mini sobą nic nie wiedzącą o świecie i o czymkolwiek więc wybaczcie. CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Za wszelkie stany psychiczne wywołane przeczytaniem tej książki nie odpowiadam <3
OCZAMI JACK'A
-Jack Sparrow - wypowiedział jeden z żołnierzy.
-Kapitan... Kapitan Jack Sparrow..
-Skazany na śmierc poprzez powieszenie, za piractwo, kradzieże, oszustwa, szlugiel, podawanie się za oficera amerykańskiej floty, pływanie pod fałszywą banderą, podpalenia, porwania, zbójectwo, niemoralność, lekceważenie wszelkich praw i wiele innych.
-No dobra, już wystarczy- kiedy podszedł do mnie facet od zakładania sznurków, kopnąłem go tak, że aż spadł na ziemię. Ludzie - nie wiadomo dlaczego - zaczęli uciekać. Dzięki, ułatwiliście mi drogę ucieczki. Zeskoczyłem z podestu i pobiegłem w stronę kowala.
-Will, czas nas goni - podeszłem do niego, a ten przeciął kajdany. Podał mi szpadę i wybiegliśmy przez tylne drzwi. Słyszałem jak, któryś z komodorów wrzeszczy (dosłownie) aby mnie szukali. Nie moja wina, że jestem aż tak znany.
-Tędy - wskazałem Will'owi uliczkę międzi chatami, a następnie weszliśmy do jednej z nich. Dom jak dom. Po wejściu na dach, rozejrzałem się, a wokół pełno żołnierzy.
-Chyba nas złapali - powiedział Will.
-Choć!
Jako iż domy stały koło siebie, skakaliśmy po dachach, które w sam raz doprowadziły nas do portu. Schodząc po drabinie pobiegliśmy na pokład Czarnej Perły.
-Gibbs! Ruszamy!
Zrobił to co kazałem.
-Dokąd płyniemy Jack? - zapytał Will.
-Dowiesz się w swoim czasie mój drogi.
-Gadaj - przyłożył do mnie szpadę.
-Powiedziałem - uśmiechnąłem się nie przejmując się bronią - O!! Elisabeth!
-Też miło cię widzieć Jack - powiedziała z sarkazmem w głosie.
-Nawzajem! Dobra! Wy sobie tu pogadajcie, a ja ide po rum!
Zeszłem pod pokład. Wziąłem klucze, które wisiały na gwoździu obok schodów. Zeszłem jeszcze niżej kierując się w stronę drzwi. Odkluczyłem je i ujrzałem stertę butelek rumu. Sięgnąłem po jedną z nich uwarzając na konstrukcje.
-Jaki niełop ustawia tak rum?!
Odwróciłem się, z zamiarem wyjścia z pomieszczenia.
-Aaa!! - odskoczyłem po ujrzeniu latającej szmaty ze słomy, z moją podobizną.
-Jack....
-Kapitanie, jeśli można!
-De Nilo jest blisko...
-Jaki Nilo? Że co?
-Musisz się strzec..
-Nie wiem co masz na myśli latająca lalko - wyminąłem ją i wyszłem z pomieszczenia - Nie będzie mnie jakaś zabawka pouczać - odwróciłem się w jej stronę - I poszła sobie.
Wyszedłem na zewnątrz.
-Panie Gibbs, czy zna sie pan na latających lalkach?
-Nie kapitanie, a w czym rzecz?
-Jakaś laleczka do mnie mówiła kiedy brałem rum - wziąłem łyka - było to strasznie dziwne.
Otworzyłem kompas. Wskazał kierunek północno - wschodni.
-Kurs na północny - wschód!
-Ajaj kapitanie!
-Do umarłych jeszcze niedaleko - spojrzałem na butelkę. Napiłem się i skierowałem do poręczy okrętu.
-Kaptanie statek na horyzoncie!
Podali mi lunetę.
-Amerykańska flota. Pewnie mają mi za złe udawanie jednego z nich. Nie przejmujcie się nimi. Nawet pirata nie tkną. Są głupsi niż..... - szukałem palcem odpowiedniej osoby - Ty!
-Małpa?
-Tak! Właśnie!
-Przygotować działa?
-Tak. Jesli będzie trzeba, zrobimy co będzie potrzebne.
Załoga ruszyła do dział.
Nasze statki były koło siebie. Załoga przygotowana. Amerykaninie to głąby - nic nam nie zrobią.
-Jack Sparrow? - zawołał jeden z nich.
-Kapitan jeśli łaska! Czego chcecie?
-Zapłaty!
-Jaką znowu zapłatę? Nie jestem wam nic winien!
-Ależ jesteś! 30 szylingów za bezprawne pozostawianie statku przy naszym porcie!
-A no tak.. - powidzialem aby mnie nie usłyszeli - Możemy to załatwić inaczej?
-Zależy jak!
-Emmm... My was pozostawimy przy życiu, a o zapłacie zapomnimy!
Mówili coś do siebie na swoim statku, czego nie dałe się usłyszeć. Z nudów popiłem rum.
-Zgoda!
-Widzicie, mówiłem że głąby- zwróciłem się w strone piratów.
CZYTASZ
Klątwa Powraca | Piraci z Karaibów ☠ [ZAWIESZONE NA ZAWSZE]
FanfictionCo tym razem spotka Kapitana Jack'a Sparrow'a? Świat umarłych jest przecież nieprzewidywalny. Na wyspie, jest coś ważnego. Barbossa jest do tego potrzebny. Jeśli jesteś ciekawy dalszego obrotu spraw, przeczytaj moją książkę! ☠ ♥ #23 johnny depp ~ 1...