5- Dalsze działania

69 3 6
                                    


-To nie będzie takie łatwe, ale mozliwe do wykonania.

-No to działaj! Nie mamy zbyt dużo czasu.

-Potrzebna będzie jedna rzecz z pokładu, bo wątpie żebyście przyciągnęli tutaj cały okręt.

-Racja - przyznał Will.

-Coś jeszcze? - zapytałem.

-Pierścień Midasa - powiedziała, a ja spojrzałem się na Barbossę.

-Dobrze, więc płyńmy na poszukiwania statku Czarnobrodego!

Całą 'ekipą' ruszyliśmy w głąb Port Royal. Jakoś dziwnie pusto tu dziś było. Zobaczyliśmy kilka okrętów, które tsumowały do portu (od aut.~ tak to się pisze? xd).

-No to co robimy? -spytała Elisabeth.

-Po pierwsze - zwróciłem się w ich stronę - Ktoś wie gdzie zatonął statek Czarnobrodego?

-Z tego co pamiętam, to napadli nas piraci. I to nie tacy zwykli. Jeden z majtków twierdził, że to Kapitan Robert de Nilo. Widziałem go na jego okręcie. Wyglądał przerażająco. To było gdzieś koło Zatoki Grinwood - odpowiedział Hector.

-De Nilo tak?

-Tak

-Nie słyszałem. - zażartowałem.

Nadal w ukryciu próbowaliśmy dotrzeć do jakiegokolwiek statku.

-Więc tak. Will, spróbujesz dostać sie do załogi Latawca jako rzekomy majtek.

-Okej a co z wami? - spytał kowal.

-My dostaniemy się od tyłu. Elisabeth zostanie na moście i w pewnym momencie zaczniesz coś krzyczeć żeby odwrócić ich uwagę.  Wywalimy załogę z pokładu i znając życie wezwą posiłki. Więc gdy będą przechodzić ze swojego statku na nasz, my wślizgniemy się na pokład. Jasne?

-Aj - odpowiedział Gibbs i Barbossa.

-Tak - powiedziała Elisabeth.

Weszliśmy na pokład. Willowi udało się dostać, jako majtek, do załogi.

-Przejmujemy ten okręt! - krzyknął Hector stając koło steru.

-Hah. 3 osoby nie zdołają poprowadzic Latawca. -powiedział trzy ponieważ ja i Gibbs schowaliśmy się.

Rozpoczęła się walka. Razem z Gibbsem czekaliśmy na właściwy moment aby ich wszystkich wyrzucić poza pokład. Barbossa i Will oszołomili ich trochę. No ja tez muszę przyznać, że dobrze im szło. W końcu walka się, że tak powiem, skończyła. Usłyszeliśmy krzyk Elizabeth, a osłabieni majtkowie spojrzeli w jej stronę. Ja wraz z Gibbsem mogliśmy ich wywalić z okrętu. Niektórzy spadli na most, inni do morza.

Hector sięgnął do steru i ruszył.

-A co ze mną! - krzyczała Elisabeth.

-Przykro mi moja droga! Nie załapałaś się! - odpowiedział Hector, po czym zwrócił się już trochę ciszej do mnie- Będzie nam potrzebna?

-Eee... Niestety tak. - odpowiedziałem.

Barbossa zwolnił trochę aby Elisabeth mogła wskoczyć jakoś na pokład. Will podbiegł jej pomóc. Eli była już na pokładzie.

*

NARRATOR

Zapadła już noc. Hector nadal stał przy sterach, natomiast Jack krzątał się po pokładzie w poszukiwaniu chociaż jednej butelki rumu.

Nie niebie nie było ani jednej chmurki, za to gwiazdy zapełniły je całe.

-Jak daleko do wyspy? - spytał zniecierpliwiony Jack.

-Jeszcze długa droga. - powiedział Hector z uśmiechem na twarzy. Jack tylko westchnął. Skierował się pod pokład w dalszym poszukiwaniach rumu.

-Will, spójrz- powiedziała Elisabeth do Willa - tam na horyzoncie.

-Jakiś statek.. - odpowiedział Will - Barbossa! Jakiś statek na horyzoncie!

Barbossa sięgnął po lunetę.

-De Nilo. - odpowiedział.


[][][][][][]
Tak! Powracam! Nie wiem czy wena mnie znowu nie opuści ale na razie wyszło mi takie cos! Jak wam się podoba dzisiejszy rozdział? Mam nadzieje, że bardzo :D Nie zapomnijcie o gwiazdce jeśli wam się podobało oraz komentarzu jeśli chcecie więcej ⭐️💬

Do zobaczenia ♥️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 03, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Klątwa Powraca | Piraci z Karaibów ☠ [ZAWIESZONE NA ZAWSZE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz