Dźwięk telefonu wyrwał pannę Ritę z zamyślenia.
- Rita Stanek, Kancelaria Prezydenta Miasta Wrocław, słucham?
- Komenda Policji Wrocław-Śródmieście, Komendant Ryłko się kłania. Czy pan prezydent jest u siebie?
- Tak, przed chwilą wrócił z konferencji.
- Bardzo proszę mnie umówić z prezydentem. Sprawa bardzo pilna.
- No nie winem. Dziś pan prezydent ma jeszcze spotkanie z radą nadzorczą spółki Euro Dwa Tysiące Dwanaście.
- Naprawdę proszę. Pan prezydent wie o co chodzi. Sprawa dotyczy „krwi na marginesie”.
- Proszę chwileczkę zaczekać. Zapytam prezydenta.
- Oczywiści.
- Proszę nie odkładać słuchawki. – kobieta wstała energicznie i delikatnie zapukała w drzwi.
- Proszę wejść. – dobiegła odpowiedź.
- Panie prezydencie, ja przepraszam, - mówiła niepewnie – ale dzwoni komendant Ryłko i prosi o pilne spotkanie. Mówi że pan wie o co chodzi. Jakaś krew na marginesie czy coś w tym stylu. – wzruszyła ramionami.
- Rozumiem. Proszę powiedzieć że za godzinę oczekuję komenda u siebie w gabinecie.
- Dobrze panie prezydencie. Przypominam że za półtorej godziny ma pan spotkanie z radą nadzorczą ED-u.
- Pamiętam i dziękuję za przypomnienie. – uśmiechnął się Tutkiewicz.
- Proszę bardzo. – panna Rita zamknęła drzwi gabinetu i wróciła do telefonu – Halo?
- Halo, tak jestem przy telefonie.
- Pan prezydent oczekuje pana w gabinecie za godzinę.
- Dziękuję panno Rito. Jest pani boska. – mówił rozgorączkowany komendant.
- Oj tam, oj tam. Nie przesadzajmy. – odpowiedziała zawstydzona.
- Dziękuję jeszcze raz i całuję śliczne rączki.
- Proszę bardzo. – odłożyła słuchawkę na miejsce. – Ach i mężczyźni. Słodzą wtedy kiedy czegoś chcą. – mówiła sama do siebie.
- Panno Rito. – rozległ się głos w głośniku wyrywając sekretarkę z zamyślenia.
- Tak, panie prezydencie?
- Czy ma pani u siebie dokumenty dotyczące budowy i renowacji Pałacu Królewskiego?
- Przykro mi ale przedwczoraj stażystka wyniosła wszystkie zbędne dokumenty do podziemi, do archiwum.
- Ach! – dało słyszeć się niezadowolenie włodarza miasta. – Mój siostrzeniec pisze pracę licencjacką z urbanistyki. Potrzebuje informacji na temat zabytków w mieście. Tego co jest w naszych archiwach nie znajdzie w bibliotece. To bardzo ambitny chłopak.
- Rozumiem. Zaraz zejdę do archiwum i przyniosę.
- Sama pani tam pójdzie? – zaniepokoił się.
- Bo to raz schodziłam sama. – zdziwiła się Stanek i roześmiała się.
- Panno Rito, proszę się nie fatygować.
- Oj, panie prezydencie, to żaden kłopot. Czy tak czy inaczej musiałabym iść do archiwum. Zostało mi jeszcze jedno pudło segregatorów do schowania. Odkładałam to do momentu kiedy stażyści wrócą z obiadu ale teraz mam przynajmniej powód by wcześniej zrobić z tym porządek.
- Przekonała mnie pani. – roześmiał się Tutkiewicz.
- Tak jak zawsze. – zachichotała.
- No, no.
- To ja już idę. – wzięła z pod biurka pudełko z kilkoma segregatorami i ruszyła korytarzem w kierunku prawego skrzydła ratuszu.
Drzwi magazynu były lekko uchylone co wprawiło sekretarkę w zdumienie. Badawczo nastawiła uszu i ostrożnie wślizgnęła się do środka. Archiwum było niewielkim choć pojemnym pomieszczeniem z rzędami metalowych szaf pancernych i regałów. Światło neonów tylko częściowo rozpraszały mrok, co nadawało magazynowi klimat dreszczowca.
- Hop! Hop! Jest tu kto? – zawołała panna Rita zebrawszy się na odwagę. – Hop! Hop! – powtórzyła, lecz nikt się nie odezwał. – Ech, ci stażyści! – westchnęła. – Gdzie oni mają głowę. Wiecznie zakochani. – podeszła do jednej z szaf pancernych, wybrała znany sobie szyfr na kole szyfrującym i otwarła drzwi. Na wolnej półce ustawiła segregatory, po czym zatrzasnęła drzwi. Powoli przeszła między rzędami regałów szepcząc „h” „h” „h”. Stanęła przed jedną z półek i uważnie przyglądała się papierowym teczkom i pożółkłym tomom ksiąg z niemieckimi tytułami. – O, jest. – wyjęła opasłe tomisko w poszarzałej okładce i zaglądnęła do środka. Była to kopia historii budowy i renowacji pałacu królewskiego oraz ratuszu napisana po niemiecku i czesku. Z zadowoleniem uśmiechnęła się do siebie i ruszyła w kierunku wyjścia. Kiedy już miała postawić stopę na progu coś ją zaniepokoiło. Zatrzymała się, pokręciła nosem i zmrużyła oczy. Powoli obróciła się na pięcie, odłożyła księgę na metalowy stolik, który zwykle służył do segregowania dokumentów lub ich przeglądania. Udając, iż zapomniała czegoś, kolejny raz weszła między regały i przeglądała półki a kontem oka obserwowała dalsze zakątki pomieszczenia. Do jej uszu dobiegł szmer. Przystanęła a serce mocniej zaczęło bić. Ruszyła ostrożnie i na palcach w kierunku z którego dobiegał szelest. Przeszła slalomem kilka rzędów regałów aż w przedostatnim dostrzegła szczura który obgryzał kość. Klasnęła w dłonie a gryzoń jak oparzony z piskiem pobiegł wzdłuż regałów i zniknął w mroku.
- No, nie! Jeszcze szczurów tu nie było! – zezłościła się panna Rita i ruszyła w pogoń za zwierzątkiem. – Choć tu gryzoniu! Choć do mamusi! – na ostatnim regale stała jakaś metalowa skrzyneczka. Zaglądnęła do środka i okazało się iż jest to skrzynka z narzędziami. Wyjęła z niej duży klucz francuski i ruszyła wzdłuż rzędu szaf pancernych. – Gdzie się schowałeś paskudo?! – na twarzy pojawił się grymas obrzydzenia. – Boże, czym że tu tak śmierdzi. O fuj. – splunęła. – minęła ostatnią szafę pancerną i zdębiała, a klucz wypadł jej z dłoni robiąc dużo hałasu. – Rany boski! – przysłoniła twarz apaszką. W rogu, między ścianą a szafą były rozkładające się zwłoki pana Janka, który był złotą rączką w ratuszu. Jego największym problemem było uzależnienie od alkoholu. Dlatego też, nikt specjalnie nie zwracał uwagi na to czy jest w pracy czy go nie ma. – To niemożliwe. – wyszeptała zszokowana i ruszyła w kierunku wyjścia. Gdy była w połowie drogi usłyszała zamykające się drzwi i przyśpieszyła kroku. Kiedy minęła wszystkie regały i skierowała się do wyjścia przeżyła kolejne zaskoczenie. W progu stało dwoje stażystów. – A wy co tu robicie?
- Czekamy na panią. – odpowiedziała stażystka szczerząc wampirze kły.
- To wasza sprawka? – zmrużyła oczy sekretarka i sięgnęła po szpilkę którą zawsze miała w koku.
- Byliśmy głodni tydzień temu a że tylko ten pijaczyna był pod ręką… - roześmiał się drugi wampir. – Ileż można żywić się szczurami. – splunął. – Ewa, obiad gotowy. – wyszczerzył kły i wraz z wampirzycą ruszyli w kierunku panny Rity.
- Nie tak szybko kochasie. – uniosła srebrną szpilę a bursztynowy czop rozbłysnął – Czcigodna Dadolo daj mi siłę! – kula światła wystrzeliła z głowni i obiegła sekretarkę odmieniając jej wygląd. Całość trwała kilka sekund. Panna Rita stała w rozpuszczonych włosach ze srebrną obręczą na głowie, w białej lnianej szacie starodawnej kapłanki podpierając się srebrną włócznią z bursztynowym grotem.
- Co to za sztuczki!? – oburzył się wampir.
- Głupcy! Ci którzy was stworzyli, nie powiedzieli wam o tym że my kapłanki i kapłani starodawnej wiary także żyjemy i czekamy na takich jak wy. Im szybciej was się pozbędziemy tym lepiej.
- Głupia szmato! – wrzasnęła wampirzyca i w mgnieniu oka ruszyła na kapłankę. Bursztynowy grot utkwił w sercu krwiopijczyni i natychmiast wampirzyca rozpadła się w pył pozostawiając tylko szkielet. Ten widok sparaliżował drugiego potwora i chciał uciec, lecz celny rzut sekretarki przykuł go do ściany. Wampir podzielił los swej koleżanki i tylko biały szkielet wisiał na włóczni. Kapłanka wyciągnęła dłoń a przedmiot z powrotem wrócił do niej. Zadowolona, podeszła do resztek wampirzycy, nakreśliła w powietrzu kilka znaków runicznych które rozbłysnęły błękitnym światłem i oplotły szkielet zmieniając go w biały pyłek. Podobnie stało się z drugim. Panna Stanek klasnęła w dłonie. Szczur który wcześniej przed nią uciekł, teraz podszedł do niewielkich kupek pyłu i łapczywie je wchłonął zlizując dokładnie posadzkę. Kapłanka gestem dłoni otwarła drzwi i spojrzała na gryzonia. Zwierzątko skłoniło łebek i po chwili wybiegło z pomieszczenia. Sekretarka przywróciła się do poprzedniego wyglądu i wybiegła z archiwum krzycząc.
Policja przez całe popołudnie prowadziła przesłuchania i sprawdzała poszlaki. Za dwójką stażystów zostały natychmiast rozesłane listy gończe i poinformowano prasę oraz telewizję iż dwójka stażystów dopuściła się bestialskiego mordu na pracowniku ratuszu.
CZYTASZ
Krew na marginesie
FantasyHistoria chłopaka, który przyjechał do rodzinnego miasta swojej matki. Doświadczony okrutnie przez los, szuka swego szczęścia i miejsca na ziemi. Nie ma pojęcia o wielu sprawach, które dotyczą jego przeszłości i przyszłości. Opowiadania są pisane z...