Harry Styles/Zayn Malik
~✿~
Harry ciągnie Zayna w dół plaży, jego buty znikają w śniegu zmieszanym z piaskiem. Jest mróz, ale szum szampana w krwi Harry’ego wystarcza na tyle, aby było mu ciepło. Ciężki płaszcz i szalik ma wciągnięty wysoko pod brodę, ale dalej jest mu trochę zimno w nos. Zayn nie wygląda, jakby było mu cieplej. Wyraźnie zaciska zęby, gdy idzie za Harry’m w dół, blisko brzegu.
Niebo przecina lekko fioletowa poświata, ale słońce jeszcze nie wschodzi, więc są na czas, kiedy Harry rozkłada koc piknikowy na piasku.
-Szczerze mówiąc, nie wiem, dlaczego pozwoliłem ci, żebyś mnie tu zaciągnął- narzeka Zayn, gdy Harry próbuje przygładzić rogi koca.
-Jestem ładny-odpowiada loczek, przyciągając Zayna do siebie.
-To pewnie ta rzecz, dla której się zgodziłem, tak.- mruczy chłopak w odpowiedzi, wtulając się w ciało swojego chłopaka.
Harry uśmiecha się w odpowiedzi i zaczyna grzebać w torbie.- Mam tu gdzieś kakao.
Wyciąga termos i na próżno próbuje go odkręcić. Mija 45 sekund i Zayn lituje się nad nim, ściągając swoje rękawiczki i zabierając przedmiot od Stylesa. Po chwili podaje chłopakowi górę od termosa, mówiąc:
-Przytrzymaj, naleję.
Harry kiwa głową i trzyma “kubeczek”, kiedy mulat wlewa do niego gorący płyn.
-Ostrożnie- ostrzega Zayn, kiedy Harry przysuwa nakrętkę, by upić z niej łyk.
Harry wystawia mu język i mówi:
-Nie matkuj mi, kutasie*- biorąc mały łyk gorącej czekolady.
-Jak uroczo-odpowiada Malik, zabierając od zielonookiego chłopca pokrywkę i biorąc niepewny łyk. Harry obserwuje go tak długo, aż jego czoło marszy się w zmieszaniu.- Nie mógłbyś się powstrzymać, nie? Co to jest? Odziedziczyłeś to czy jak?
Harry kiwa energicznie głową. - Yep!
-Jesteś po prostu uosobieniem klasy, prawda Styles? - mówi oschle mulat, biorąc kolejny szybki łyk.
-Tak, naprawdę jestem- Harry przytakuje w odpowiedzi, nachylając się by potrzeć nos o zaróżowiony policzek Zayna.- Naprawdę nie lubię tego, że jesteś taki ciepły, podczas gdy jest tak zimno.
-Cóż, ja naprawdę nie lubię kiedy jest zimno.- odpowiada Malik, próbując powstrzymać uśmiech. Mimo wszystko, Harry zauważa jak kąciki ust chłopaka drgają lekko w górę.
-Hej, to ty jesteś tym, który stwierdził, że chce zobaczyć wschód słońca- odpowiada Harry, wtulając się mocniej w silne ramie swojego chłopaka.
-To było teoretyczne stwierdzenia. Coś jak “Oh wow, chciałbym pojechać do Afryki” albo “Boże, tak bardzo chciałbym spotkać Britney Spears”. I to wcale nie znaczyło, że mamy tutaj przychodzić, do cholery.- ucina Zayn, biorąc niezadowolony łyk.
-Oh, no nie bądź taki-mówi Harry, zauważając błysk w jego oczach. Jeśli chciałby zrobić listę trzech ulubionych zajęć Zayna na pierwszym miejscu na pewno znalazłoby się narzekanie, potem bycie na haju i narzekanie na bycie na haju. To nic osobistego, naprawdę. Zayn jest po prostu małą divą, ale Harry’emu to nie przeszkadza. Będąc szczerym, jego ulubionym zajęciem było wywoływanie uśmiechu na twarzy Zayna.
Niebo rozjaśnia się szybko, a różowo-łososiowe smugi mieszają się z jego lawendowym kolorem i żółtymi chmurami, wiszącymi nisko nad horyzontem, wyglądającymi trochę jak wata cukrowa.- Powiedz mi, że to nie jest najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałeś.
-Nie, to nie jest najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałem- odpowiada Zayn z zadowolonym uśmiechem na twarzy. Boże, on naprawdę jest jedną z najbardziej-celowo-trudnych ludzi, jakich Harry poznał w swoim krótkim życiu.
-Zayn- Harry posyła mu mordercze spojrzenie, pełne jadu.
-To ty- Zayn sięga w dół, splatając ze sobą ich palce- jesteś najpiękniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałem.
Jest krótka przerwa, podczas której oboje patrzą sobie w oczy, przed tym jak Zayn nie wytrzymuje i wybucha donośnym śmiechem, omal nie przewracając nie-do-końca pusty kubek z kakao.
-Przepraszam, starałem się być romantyczny. Naprawdę się starałem! (panie i panowie, Zayn Romantyk Malik! dop. tłum.)
Harry trzepie go lekko w tył głowy z małym uśmiechem na twarzy.- W ogóle się nie starałeś!
Zayn spogląda na niego.-No może troszkę.
Harry pochyla się i całuje go w policzek.- Doceniam brak wysiłku.
Zayn kładzie się, pozwalając Hazzie opaść na jego klatkę piersiową i oboje obserwują jak słońce leniwie wschodzi, a kolorowe niebo odbija się w tafli morza. To naprawdę jeden z najpiękniejszych widoków, jakie Harry oglądał. Oczywiście zaraz po śnieżnych porankach, blasku ognia i unoszącym się na krawędzi snu Zaynie.
Czuje, jak Zayn przesuwa się, by wyciągnąć z kieszeni papierosa, by po chwili włożyć go do ust i mocno zacisnąć wargi na papierze. Harry czeka na znajomy dźwięki odpalanej zapalniczki i czuje jak Zayn wzdycha miękko, jest to takie trochę westchnienie ulgi pomieszanej z satysfakcją. Taki sam dźwięk wydał z siebie, kiedy pierwszy raz Styles odważył się go pocałować.
Zayn owija ramię wokół jego talii i przyciąga go bliżej siebie.To jest jak dziwne starce pór roku, kiedy siedzisz na plaży w zimowej odzieży, oglądając piękny wschód słońca i obserwując, jak lodowata woda uderza o brzeg piasku, zmywając z niego śnieg.
Słońce prawie odrywa się od horyzont, gdy Harry podnosi się lekko by spojrzeć na Zayna, który dalej trzyma w ustach niezapalony papieros.- Nie będziesz palił?
Zayn wzrusza ramionami, wyciągając papierosa z ust i obracając go kilkakrotnie.- Nienawidzisz zapachu dymu- odpowiada tak, jakby to było oczywiste.
-Tak, ale nie przeszkadza mi aż tak bardzo- mówi Harry w odpowiedzi, chociaż chowa głowę w zagłębieniu pod brodą Zayna.
-Tak tylko mówisz- odpowiada mulat, unosząc ich złączone dłonie i kładąc je nad swoją głową.
Harry kiwa tylko głową. Nienawidzi palenia. Naprawdę bardzo, bardzo go nienawidzi. Ale nie potrafi sobie wyobrazić Zayna bez papierosa. Palił, kiedy po raz pierwszy się spotkali, opierając się o ścianę i wypuszczając kółka z dymu, jak w niektórych reklamach tytoniu. Palił w łóżku, kiedy po raz pierwszy się pieprzyli. I Harry nauczył się to jakoś tolerować, przyzwyczajając się w jakiś dziwny sposób do tego, że z tylnej kieszeni chłopaka zawsze wystaje paczka papierosów, a jego włosy przesiąknięte są zapachem tytoniu.
-Chce mi się spać.- Harry odzywa się wreszcie. Oboje nie śpią już od 24 godzin, a on dopiero teraz zaczyna czuć zmęczenie w kościach.
-Dom?- pyta Zayn i nie musi wyjaśniać, że nie chce spać oddzielnie, bo Harry czuje to samo. Jeśli pojadą do Zayna jego mama powita ich rozdrażnionym uśmiechem i będą musieli wejść po schodach, żeby dojść do jego pokoju. Jeśli pojadą do Harry’ego będą mogli minąć Gemmę i zwinąć się na kanapie w salonie.
Harry przytakuje, podciągając się w górę, a następnie wracają na parking. Harry, ściskając w skostniałych palcach termos z napojem i Zayn z poskręcanym w rękach kocem. Harry odnajduje w kieszeni klucze i klika kilka razy “odblokuj”, aż drzwi ustępują. Zayn opada na siedzenia pasażera, rozciągając się i rzucając ostatnie spojrzenie na wschód słońca. -To naprawdę jest piękny widok.- zauważa, posyłając Hazzie jeden z nielicznych uśmiechów. W jego głosie nie ma sarkazmu, tylko miękkość i wygląda na naprawdę szczęśliwego.
-To jest to, co starałem się ci powiedzieć, głupku- odpowiada Harry, przekręcając kluczyk w stacyjce. i włączając ogrzewanie.
-Wiem- Zayn pociera skostniałe dłonie.-Ty też jesteś piękny. Wiem, jestem w tym naprawdę okropny, ale-
Harry przerywa mu, przekręcając włącznik radia.- Wiem, Zayn.
Zayn kręci głową.- Kocham Cię.
Harry kiwa głową.- Wiem.- A potem: - Ja Ciebie też.
-Jesteś najlepszą rzeczą, jak mi się z w życiu przytrafiła- Zayn odzywa się cicho.- Myślę, że w zasadzie, to co mówię, to jest, i jestem całkowicie pewny, że to moje postanowienie noworoczne. Być w tym lepszym. Dla Ciebie. Dla nas. Mniej, no, wiesz..
Harry spogląda na niego rozbawiony- Jesteś idealny dla mnie, Z.
Policzki Zayn pokrywa rumieniec- Przykro mi, że jestem ciotą.
Harry zastanawia się przez chwilę, kwestionując go, ale potem pochyla się, przyciskając szybki pocałunek na policzku chłopaka.- Kocham Cie, dobrze?- Kręci głową w czułej irytacji, wyprowadzając samochód z parkingu.- Myślałem, że wiesz.
Zayn patrzy na jego kolana- Wiem.
Harry kiwa głową.- To dobrze.
Głos Zayna jest całkowicie ledwo słyszalny, przez szum silnika. - Szczęśliwego Nowego Roku, Hazz.
Harry sięga, by złączyć ich palce razem, skręcając w drogę prowadzącą do ich domu.- Szczęśliwego Nowego Roku, Zayn.~✿~