Tom Pov.
Gdy weszliśmy do środka zobaczyłem długi i szeroki korytarz w ciemnych barwach. Jak już zwiedziliśmy cały dwór stwierdziliśmy, że nie ma w nim żadnych mebli. Nic tylko puste komnaty i korytarze.
-Dobra chodźmy się zdrzemnąć, a potem pójdziemy do Gringotta po złoto i na zakupy.- powiedziałem i od razu deportowaliśmy się do pokoju w sierocińcu.
Po 4 godzinach drzemki, deportowaliśmy się na Pokątną i weszliśmy do Banku Gringotta.
-Chcemy wejść do skrytki Salazara Slytherina.- powiedziałem pewnie, a goblin popatrzał na mnie pytająco. No i na co się tak gapisz?
-Wiecie, że do tej skrytki może wejść tylko dziedzic?- zapytał aby się upewnić.
-A czy wyglądamy ci na idiotów? Dobrze wiemy, a teraz szybko, bo nie mamy całego dnia na pogaduszki.- powiedziałem zdenerwowany. Od razu wsiedliśmy do wagonu i dojechaliśmy pod skrytkę.
-Aby wejść musicie swoją krwią dotknąć wejścia do skrytki.
Tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Rozcięliśmy sobie nadgarstki, z których zaczęła kąpać krew. Przyłożyliśmy ręce do wejścia, a ono niemal natychmiastowo nas wpuściło do środka. Znaleźliśmy się w ogromnej komnacie, po brzegi wypełnionej złotem i różnymi drogimi rzeczami. Przed wyjściem zaczarowaliśmy sakwie, aby pomieścić dużo galeonów. Pakowałem pieniądze, a Marika różne biżuterię i dekoracje rodowe Slytherina. Gdy już wszystko zabraliśmy, ruszyliśmy na Nokturna na zakupy. Założyliśmy długie czarne szaty i weszliśmy do sklepu meblarskiego. Zamówiliśmy tam duży stół mahoniowy i do tego w zestawie dużo krzeseł, które będą potrzebne do sali zebrań. W końcu musimy gdzieś usadzić naszych wyznawców. Wzięliśmy również fotele, kanapy, łóżka, wszystko do kuchni i zapłaciliśmy za to bardzo dużo, ale byliśmy dobrze przygotowani. Następnie udaliśmy się do krawca, ponoć Marika już tam była i kupowała szatę. Gdy już weszliśmy do sklepu to zobaczyliśmy starą czarownice. Zamówiliśmy dużo zasłon w kolorach zieleni i czerni oraz czerwieni, do tego 2 dywany z łusek smoka i jeden ogromy dywan z włosów jednorożca. Był on niewyobrażalne drogi ponad 1000 galeonów, gdyż jednorożca nie łatwo zobaczyć, a żeby wziąć jego włosy trzeba je zabić, a zabicie jednorożca jest jak stłuczenie lustra, 7 lat nieszczęścia. Jak już odebraliśmy wszystko od krawca to wyszliśmy do malarza. Namalował on nasze portrety, osobno i razem oraz nas i węży, od razu zapłaciliśmy i ruszyliśmy dalej. Teraz do Borgina & Burkesa, gdzie kupiliśmy parę czarnomagicznych przedmiotów i mnóstwo ksiąg. Potem zakupiliśmy parę dekoracji i jedzenie, po czym deportowaliśmy się z powrotem do Riddle Manor.
- Dobra zacznijmy, przenieś najpierw wszystko do sali obrad.- powiedziała, a ja z nią nie dyskutowałem, bo to w końcu ona jest dziewczyną i lepiej się zna, niż ja.
-Vingardium Leviosa.- jednym zaklęciem sprawiłem, że stół i krzesła z mahoniu zaczęły lewitować w powietrzu, za to Marika wzięła zasłony i żyrandol.
CZYTASZ
She is evil// Tom Riddle
Teen FictionDwoje dzieci spędza kilka lat w sierocińcu, lecz nie są oni zwyczajnymi dzieciakami z sierocińca, są czarodziejami. Do tego dziedzicami Salazara Slytherina. Zaczynają naukę w Hogwarcie i zbliżają się do siebie, jednak gdy wszystko idzie w dobrym kie...