Gdzie i jak się poznaliscie? Cz.2

326 5 0
                                    

Elijah: Od zawsze lubiłaś chodzić na długie spacery po lesie. Najlepiej w samotności. Mogłaś wtedy przemyśleć niektóre sprawy, lub po prostu się wyciszyć. Byłaś bardzo skupiona na swoich myślach. Twoje nogi jakby zaprogramowane ciągnęły Cię dalej i dalej w głąb lasu. Nigdy nie byłaś jeszcze aż tak daleko. Nie znałaś tej części, nie wiedziałaś co się tu kryje ani kogo, lub tym bardadziej co możesz tu spotkać. Gdy podniosłaś głowę, nie wiedziałaś gdzie się znajdujesz. Bałaś się.
- H-halo - zapytałaś nieśmiało - czy ktoś tam jest? - odpowiedziała Ci tylko głucha cisza i bardzo lekko słyszalny świergot ptaków.
- Okej [t/i] wszystko będzie dobrze, tylko się nie denerwuj, tylko się nie denerwuj. - powtarzałaś sobie cicho. Próbowałaś znałeś ścieżkę, lecz było to niemożliwe, ponieważ zboczyłaś z niej gdy zobaczyłaś wyrwane stokrotki leżące na ziemi ułożone jakby w drogę.. chwila, czy to jest.. o nie.. to może być pułapka! Rozglądałaś się szybko na boki. Lewo, prawo, nic. Góra, nic. Tył, nic. Twój wzrok padł przed ciebie i zobaczyłaś mężczyznę w garniturze stojącym dwa metry przed tobą. Wystraszyłaś się, odruchowo się cofając. Za tobą wystawał korzeń jakiegoś drzewa i upadłaś na tylnią cześć ciała. Nie odzywaliście się do siebie ani jednym słowem. Cisza. Obserwowaliście się tylko bacznie nawzajem. Nieznajomy wyciągnął rękę, by pomoc tobie wstać. Wahałaś się, czy przyjąć propozycje, czy nie. Ostatecznie wspomogłaś się jego ręką.
- Jestem Elijah. Miło mi Cię widzieć panienko...
- [t/i]. Jestem [t/i]. -przedstawiłaś swoją osobę uśmiechając się lekko. Nieznajomy, a raczej Elijah odwzajemnił gest.

Kol: Było już bardzo ciemno, wracałaś z imprezy na którą zabrała cię twoja przyjaciółka. Nie chciałaś na nią iść, lecz czasem mózg potrzebuje odrobiny prymityzmu(?) by móc funkcjonować sprawniej. Usłyszałaś krzyk za budynkiem w którym niedawno przebywałaś. Pobiegłaś szybo sprawdzić Co się dzieje, oraz na pomoc osobie krzyczącej. Zastałaś tam jednak tylko, a może nawet aż, jakaś dziewczynę leżącą na ziemi. Nie ruszała się. Sprawdziłaś jej puls. Nie żyje.
-fu*k, fu*k, fu*k, co mam teraz zrobić?! - złapałaś się za głowę. Telefon wyciągasz z kieszeni smartfona lecz wypada Ci z zakrwawionych rąk. Chcesz go podnieś lecz przydeptuje go jakiś chłopak i się w ciebie wpatruje. Zdenerwowałaś się. Obok leży martwe ciało a on ma czelność zdeptać Ci telefon i jeszcze się do tego gapić!
Stajesz na przeciwko niego.
- mój telefon - mówisz ostro. Nie reaguje, wciąż się patrzy. - Mój telefon. -postarasz głośniej i jeszcze ostrzej niż wcześniej. Ciagle nic. Okej, przegiął.
- Słuchaj koleś, nie wiem kim jesteś, ani co tutaj robisz, i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to ani trochę. Za to obchodzi mnie ze dokładnie za mną leży jakaś martwa dziewczyna prawdopodobnie zaatakowana. A ty stoisz mi na drodze żeby zawiadomić kogo trzeba żeby ją stad zabrali bo zaraz zrobi się tłoczno i każdy będzie się gapił tak jak ty. Wiec bądź tak miły i zabieraj tę kończynę z mojego telefonu. Teraz. - chłopak patrzy się na ciebie trochę zdziwiony lecz ukrywa to pod maską obojętności i schodzi z twojej własności. Bierzesz telefon do ręki. Dzwonisz pod odpowiedni numer i odwracasz się do chłopaka tyłem. Po dowiedzeniu się ze policja przybędzie za niedługo, postanowisz powiedzieć coś więcej temu chłopakowi lecz gdy się odwalasz nikogo nie widzisz. Dziwne bo nie słyszałaś jakby odchodził. Cóż, z dziwakami tak już jest.

⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
Koniec części 2! Juto cześć trzecia, a jak narazie idę spać! ❤️ zrobiłam z Kola dziwaka lol (rozdział niesprawdzony)

Preferencje TVD + GOT (imagify) (wolno lub praktycznie nie pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz