Obudziłam się rano. Gdy spojrzałam na zegarek zerwałam się z łóżka bo była już 8:00, a zajęcia mam od 8:30. Ubrałam wygodne rurki i T-shirt w kratę, do tego superstary i zeszłam na dół. Pobiegłam korytarzem, zeszłam schodami i wpadłam do Wielkiej Sali. Usiadłam przy stole Gryffindoru obok Hermiony.
-Dlaczego mnie nie obudziłaś? - mruknęłam w stronę przyjaciółki.
- Oj, tak słodko spałaś, nie chciałam ci tego zepsuć. A nawet, jakbym cię obudziła, to i tak po chwili poszłabyś spać - miała rację.
-Jak myślisz, co to za wielkie wydarzenie o którym wszyscy mówią? - zapytałam.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziała - ale myślę, że to coś, co nie działo się od wielu lat.
- Też mi się tak wydaje. Mam tylko nadzieję, że nie ma to nic wspólnego z wydarzeniem z mistrzostw świata w quidditchu.
- Na pewno nie - stwierdziła Miona. Po chwili przyleciały sowy. Ja i tak nigdy nie dostaję listów, więc niczego się nie spodziewałam. Ku mojemu zdziwieniu, dostałam list, jednak przyleciał on sam, bez sowy. Było to dziwne, ale otworzyłam go. W środku była mała karteczka z notką. Już niedługo się zobaczymy. Nie mogę się doczekać. Mama. Dziwne. Najpierw mama nie odzywa się przez 12 lat a potem wysyła mi taki niejasny list. Prędko zapomniałam o liście, gdyż, miałam eliksiry. Nie znosiłam Snape'a. Nie uwziął się na mnie jak na Harry'ego, lecz był dla wszystkich taki niemiły i zimny. Zachowywał się, jakby nigdy nie doświadczył miłości. Żal mi takich ludzi. Na eliksirach nie było aż tak źle. Ważyliśmy eliksir młodości. Po lekcji, Snape wylał wszystkie eliksiry do toalety. A to drań. Na obiedzie Dumbledore ogłosił nam, że w tym roku odbędzie się...
-Turniej Trójmagiczny! Przybędą do nas uczniowie z Akademii Beauxbatons, z Durmstrangu oraz ze Szkoły Wykształcenia Magiczno - Wojowniczego Olimp. Nazwa kojarzy się z legendarną górą, lecz to tylko mity. Uczniowie z SWMWO (skrót od nazwy Szkoła Wykształcenia Magiczno - Wojowniczego Olimp) przybędą do nas dzisiaj w porze kolacji a uczniowie z i Durmstrangu Beauxbatons za tydzień. Liczę, że przyjmiecie ich po przyjacielsku. Czarodzieje z SWMWO zostaną przydzieleni do domów - zakończył Dumbledore. Mam nadzieję, że jacyś fajni uczniowie z SWMWO zostaną przydzieleni do Gryffindoru. Nie mogłam się doczekać kolacji. Po transmutacji i obronie przed czarną magią z radością udałam się na kolację. Ja i Hermiona cały dzień rozmawiałyśmy tylko o tym. Gdy usiadłyśme przy naszym stole, usłyszałyśmy jakby dzwon, i do sali weszła szóstka dziwnie wyglądających uczniów. Pierwszy, wysoki brunet o morskich oczach, druga, czarnowłosa w skórzanej kurtce, trzeci, latynos o brązowych oczach i zgrabnych palcach, czwarta, bardzo ładna brunetka z warkoczykami i jaskrawo pomarańczowej koszulce, piąty i szósty byli identyczni. Mieli brązowe włosy i łobuzerskie uśmiechy*.
- Przedstawiam wam - usłyszałam głos Dumbledore'a - po kolei, Percy Jackson, Thalia Grace, Leo Valdez, Piper McLean oraz Connor i Travis Hood'owie (tak jak wymieniałam, czyli pierwszy to Percy i tak dalej). Teraz zostaną oni przydzieleni do domów.
*******************
*Nie mogłam znaleźć ich opisu.
Dzisiaj taki rozdział, może jeszcze coś dzisiaj napiszę. Do zobaczenia ♥
CZYTASZ
Magic Camp Half-Blood (Bardzo Wolno Pisane)
FanfictionPercy Jackson z ekipą przybywają do Hogwartu. Ich misja ma na celu odnalezienie zaginionego herosa. Nie wiedzieli, że nie będzie to aż tak trudne... ******** Rose zawsze była jakaś inna. Na szczęście trafia do Hogwartu. Jednak czy tam też będzie się...