Devil siedział całkowicie po ciemku, kreśląc palcem kółeczka na drewnianym biurku. Jego głowę ciągle atakowały najróżniejsze myśli które powoli zaczęły go irytować.
Chciały mu wytłumaczyć, iż popełnił wielki błąd.
W tej chwili nie potrafił zrozumieć zachowania Dice'a. Tak wiele lat byli razem, a on śmie się od niego odwrócić po paru, nic nie wartych słowach.
Diabeł pamięta, jak pierwszy raz w życiu poczuł dziwne kłujące uczucie widząc jego sługę w takim stanie.
Nie. Poczekaj.
Przyjaciela... Tak go nazwał, nim wybiegł z pomieszczenia...
Zaskoczyło go to, ponieważ pierwszy raz go ktoś nazwał w ten sposób.
Mimo iż nie potrafił być przyjacielem.
Czy to oznacza, że dla Dice'a, on znaczy więcej niż myślał?
Devil tego nie rozumiał. Nie rozumiał takich uczuć. Był stworzony do czynienia jedynie zła, w końcu jest diabłem.
Ale to nie tak, że nie miał ochoty tego zrozumieć. On chciał, ale nie ważne ile czasu by temu dał, nie da rady rozszyfrować samego siebie.
W pewnym momencie, nawet przyszła mu przez głowę głupia myśl, aby poprosić kogoś o radę, ale chciał to zbyć nie chcąc nikomu pokazywać swojej słabości.
Chciał zbyć, ale to brzmiało tak rozsądnie w jego (małym) móżdżku.
Właściwie, czy ma jakąś zaufaną osobę? Która stała blisko niego, nie odstępując kroku. Znała go bardziej niż inni i zawsze mógł z nią porozmawiać?
Devil posmutniał, bo od razu na myśl przyszedł mu do głowy Dice. Burknął jakiś niezrozumiały wulgaryzm pod nosem i wstał z swojego fotela.
"Słudzy!" Krzyknął po pokoju, a w jakieś 8 sec wokół niego zebrały się czarne stworzenia, które devil widział jedynie po jasnych oczach. Były to jego demony.
Każdy z nich specjalizował się w najróżniejszych dziedzinach, ale tym razem diabeł miał nadzieję że dogadają się w jednej sprawie
"Słuchajcie." Zaczął. "Mam problem."
"To znaczy?" Jeden z nich przerwał.
"To znaczy zamknij się i słuchaj." Dodał jakiś inny.
Devil warknął groźnie, chcąc uspokoić niepotrzebne dialogi.
"Mam problem z uczuciami." Przeszedł do sedna zażenowany.
"To znaczy?" Zapytał któryś zdziwiony.
Devil westchnął na te ciągle przerywania.
"Dice... " Zaczął ostrożnie." Kiedy wyszedł stąd taki.. Taki no... Dziwnie się poczułem." Ponownie usiadł na swoim fotelu zawiedziony.
"Może jesteś chory? Gorączka?" Zapronował jakiś.
"To nie choroba głupcze, to nowe uczucie!" wdał się w dyskusję inny, a Devil uważnie słuchał.
"Opisz nam to uczucie z wtedy."
Diabeł podrapał się zakłopotany z tyłu i zaczął.
"Kiedy odchodził od biurka, czułem jego... Smutek? A wtedy tutaj-"Dotknął swojej klatki piersiowej. "-Poczułem dziwny ból."
"Smutek to emocjonalny ból powiązany z uczuciem niekorzystnej sytuacji, stratą, rozpaczą, żałobą, żalem, bezradnością oraz rozczarowaniem." Rzucił 'mądrze' jeden z demonów.
"Zazwyczaj odczuwamy go w okolicach serca" Dodał. "Myślę że to może być to, Panie."
"Smutek?" Burknął zaskoczony.
"I troska o inną osobę." Dodał demon po raz kolejny.
Wszyscy dookoła rozczarowali się, ponieważ nikt nie spodziewał się takich uczuć w diable.
Devil poczuł jak jego wnętrzności się skręcają powodując nie miły ból brzucha.
"Co ja mam teraz zrobić?" Zapytał Devil sam siebie przygnębiony. Podniósł się z swojego fotela i postanowił opuścić gabinet by udać się do kasyna.
Na tym wszystko się skończyło a demony rozeszły się w swoje strony.
Wtenczas, diabeł wybrał się do kasyna, chcąc sprawdzić czy dzieje się coś ciekawego. I owszem, działo, ale nic interesującego. Dwoje dżentelmenów postanowiło odmówić dentysty i pozbyć się zbędnych zębów. Od razu zakończył bójkę, a oni wybiegli przestraszeni, jakby zobaczyli diabła. O ironio.Gdzie ktokolwiek kto pilnuje takich rzeczy? Dic... Odchrząknął głośno Devil nie dokańczając myśli i przechodząc na inny tor. Przecież nie miał nikogo innego a Dice się nie zjawił. To go jeszcze bardziej irytowało, a z drugiej strony przygnębiało.
Musiał znaleźć kogoś na jakiś czas, ale nie wiedział kto to mógłby być.
Usiadł przy barze i poprosił o kieliszek whisky.Od razu podeszła do niego Martini, tym razem mając ludzkie ciało na które ubrała elegancki garnitur.
Postawiła przed Devil'em kieliszek z alkoholem i zaczęła się wpatrywać w niego myśląc.
Początkowo starał się to ignorować, ale po 11 sekundach się odezwał.
"Masz coś mi do powiedzenia?" Zwrócił się do niej obserwując jej oczy.
"Ta... To znaczy się nie. Przepraszam panie. Jestem dzisiaj na jawie." Ugryzła się nerwowo w język, nie chcąc powiedzieć czegoś więcej.
Devil mimo, iż wiedział że go okłamuje, zignorował to nie mając aktualnie ochoty na losowe dyskusje.
"Martini, co z Dicem? Dzisiaj go nie widziałem." Zaczął temat.
"Z Panem King Dicem?" Powtórzyła po nim zaskoczona.
Splotła ręce za plecami i uśmiechnęła się krzywo.
"Niestety nie mam pojęcia."okłamała go po raz kolejny. "Od samej walki z chłopcami nie miałam z nim styczności..." Dodała.
Mimo iż nie była zobowiązana do ukrywania prawdy, to chciała dla Dice'a jak najlepiej. Jedyne czego się bała, to konsekwencji.
"Martini, ja naprawdę nie chcę grać w żadne gry, a chwytanie zirytowanego diabła za ogon jest dużym błędem." Każde słowo wymawiał coraz głośniej, ostateczne widocznie podkreślając. "Nie potrafisz kłamać. A szczególnie, mnie nie da się okłamać." Powiedział wkurzony.
"Przepraszam panie." Przeraziła się, ale mimo to pozostawała na zewnątrz spokojna. Była na tyle zdesperowana, że postanowiła powiedzieć coś więcej.
"Już... Dodam po prostu że wczoraj wyszedł z kasyna i dotąd nie wrócił." Gdy dokończyła, uświadomiła sobie że Dice'a nadal nie ma, przez co zaczęła się martwić.
Devil zmarszczył brwi i wstał nagle z siedzenia.
Martini to zaskoczyło na tyle, by go zapytać o jego poczynania.
"Co zamierzasz?" Zabrała kolejny raz pytająco głos, w którym można było usłyszeć zmartwienie. I owszem, obawiała się o dalsze poczynania diabła ponieważ nie chciała by Dice'owi stała się krzywda.
"Coś." Odpowiedział krótko po czym ruszył w stronę wyjścia.
Zatrzymał się jednak, gdy do jego dużych uszu dotarł odgłos otwieranych drzwi kasyna. Przestanął kilka metrów przed nimi i gdy zauważył kto wszedł do środka, chwilowo zamarł.Dice niezdarnymi krokami wszedł do środka, od razu spotykając wzrokiem oczy Devila. Również zamarł w miejscu, nie mając pojęcia co ma robić dalej. Nie tego się spodziewał.
Stali tak razem może jakieś pół minuty, dopóty diabeł nie warknął jego imienia.

CZYTASZ
Zbudujmy To Od Nowa ~°wstrzymane°~
FanficCzy diabła można zmienić? Czy diabeł potrafi kochać? Czy diabeł potrafi naprawić? Czy diabeł potrafi złapać kota za ogon? *** -Niech go diabli!- Czy takie relacje można odbudować na nowo? *** Książka Devildice, tzn. Devil x King Dice. Po kłótni...