7

296 19 15
                                    

-- Z-zbierać dusze? - Powtórzył po nim niepewnie, jednak pytająco.

Co znaczyło zbierac dusze?
Dla Dice'a nie było to jasne. A w szczególności nie brzmiało przyjemnie.

-- Tak. To co słyszałeś. To będzie twoja praca. Nie jestes głupi by tego nie pojąć. - Devil uniósł dłoń, po czym wykonał krótki ruch i nagle pojawiła się w niej kartka. Lekko pogięta, co wskazywało na to, ze byla przedtem zawinięta.
Gdy Dice przyjrzał się jej, od razu zaczęły napływać do niego wspomnienia.
Wspomnienia kiedy po raz pierwszy poznal diabła. Na dole był jego podpis, trochę koślawy i niezbyt dbały, napisany piórem.
To kontrakt jaki ustanowił z Devilem.

-- A więc. To jest przykład. Byłeś sobie ty, byłem sobie ja. Ty podpisales kontrakt, ja się z tego cieszyłem. O to chodzi. Cała filozofia polega na tym, że musisz zbierać te oto karteczki. Nie ważne jak. Ważne by wyszło skutecznie. Rozumiesz? - Przerwal na chwilę, oczekując na odpowiedź. -- Oczywiście, tym razem to ja będę się cieszyć razem z Tobą. -- Dodał.

-- Nie wiem czy jestem w stanie... Jak mam to robić? -- Zapytal niepewnie, będąc strasznie zestresowanym. Martwił się tym, co Devil ma na myśli. W szczególności czy będzie zdolny wykonać taką pracę. -- Jestem lichy i mały... Jak miałbym więc zdobywać dusze...?

-- Słuchaj dzieciaku. Jak myślisz, czemu Cię wybrałem? Bo widziałem w Tobie potencjał. Gdy Cię poznałem, czułem że jesteś zdolny do wielkich rzeczy. Oczywiście że nie zostawię Cię z niczym! Jesteś gotowy, by otrzymac odemnie coś wyjątkowego. Coś dla Ciebie. -- Dice słuchając go, spiął się bardziej, czując że narasta w nim ciekawość.
Gdy pergamin zniknął z dłoni Devila tak samo, jak się pojawił, został zastąpiony czymś innym. Małym, prostokatnym i drewnianym pudełeczkiem.
Diabel położył je na blacie, popychając w stronę chłopaka. Gdy to zaś zatrzymało się przy nim, spojrzał na nie uważnie i dojrzał piękne złote ozdobienia, a po środku
widniał napis "King Dice'.
Dice spojrzał na Devila ostatni raz - tym razem podekscytowanymi oczami - i pochwycił pudełko w dłonie, zastanawiając się co może być w środku.
-- No dalej. Nie krępuj się. -- Dodał motywująco.
Chłopak złapał za wysuwaną pokrywkę i kiedy mógł zobaczyć zawartość, spojrzał na to zaskoczony. W środku znajdowała się talia kart, a na górze położony był król.

-- Karty? -- Powiedział, jakby do siebie pytająco. Złapał za nie, robiąc to najostrożniej jak potrafił. Tak jakby były one najdelikatniejszą rzeczą na całym świecie.
Rozłożył je w dłoni, lustrując spojrzeniem.

-- Tak, ale nie są to zwykłe karty. -- Dice spojrzał na niego pytająco. -- To Twoja mała armia! Ochrona! -- Zbliżył się trochę do niego i wyrwał karty z dłoni.
Chłopak cały czas zagubiony słuchał go, szczerze nie wiedząc co ma na myśli.
Devil rozłożył w jednej dłoni talię, a w drugiej trzymał króla.

-- Co planujesz? -- Zapytał Dice.

-- Zobaczysz. -- Odpowiedział krótko. Rzucił wzrokiem na talię i podrzucił ją w górę obok blatu. Chłopak podążał za nimi oczyma i odsunął się trochę, kiedy wydobyło się od nich zielone światło. Nagle karty nabrały większych rozmiarów. Dorównywały wzrostem Devilowi i co najważniejsze, żyły. Dice patrzył się na nie, z miną jakby miała mu zaraz opaść szczęka.
Miały oczy i usta, nadal będąc w swojej postaci.
Bylo ich pełno, ale nie wyglądało na to, że Diabeł użył wszystkich. Naliczył 8.

-- Czy one żyją? Mogą mówić? Słyszą? -- Zaczął wypytywać Devila podekscytowany.
I najważniejsze z najwazniejszego. Należą do niego!

-- Drogi szatanie. Do książęcej dyspozycji... -- Odezwał się As w imieniu reszty.

-- Widzisz. -- Devil spojrzal na Dice'a. -- Należą do Ciebie. A propo, po krótku. Jeżeli chcesz je przywołać, musisz sie skupić i pomyśleć żeby sie pojawili. Rzucasz i boom. Są. A żeby wróciły do normalnej postaci, po prostu mówisz. -- Zwrócił się teraz do kart. -- Miło było, ale rozkazuję wam się ponownie zmienić.

Przytaknęły i nagle każda z nich zaczęła świecić się na zielono. Zniknęły, pojawiając sie w dłoni Devila. Ten zas chwycił pudełko w którym przebywały i włożył je do środka, zamykając je i podarowując Dice'owi.

-- Korzystaj z nich do woli. To twoi słudzy. -- Uśmiechnął się trochę i sięgnął do głowy chłopaka, delikatnie klepiąc go po głowie.
Dice lekko się na to wzdrygnął, ale podobało mu się to. Niby mały gest, ale troskliwy. Odwzajemnił uśmiech i złapał za rękę Devila obiema dłońmi i przybliżył do swojej twarzy.

-- Dziękuję. -- Mruknął, przymknął oczy i musnął wewnętrzną stronę dłoni Diabła ustami.

------------------------------------------------------

Okej powolutku lece przez ta historię. A ta malego dicea bedzie sie ciagnac jak flaki, huh? Mam nadzieje ze wam to nie przeszkadza. A rozdzialy pisze krotkie zeby wam cos dac + zeby moja leniwa ziomeczka to czytala xD

Zbudujmy To Od Nowa ~°wstrzymane°~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz