2 LATA PÓŹNIEJ
Przez całe 2 lata Cedrik i Viktoria dogadywali się wspaniale. Czego nie można powiedzieć o Patrici i Draco. Nie odzywali się do siebie prawie przez cały ten miniony czas. Niekiedy coś wtrącili kiedy było to potrzbne lecz dłuższej konwersacji nie przeprowadzili. Brunetka była troche załamana faktem, że chłopak, którego tak bardzo kocha tak ją olewa. Całe te 2 lata myślała, że spowodowało to, że zielonooka broniła gryfonki. Bardzo często Malfoy nie pojawiał się na zajęciach. Patricia wiedziała, że jest coś nie tak, ale nie miała pojęcia co ma zrobić, żeby dowiedzieć się o co chodzi. Pewnego dnia dziewczyna stwierdziała, że musi wiedzieć o co tak naprawde chodzi. Nie mogła już żyć w niewiedzy więc postanowiła znaleźć blondyna i wyjaśnić z nim wszystko.
-Hej! Crabbe widziałes może gdzieś Draco?- zapytała z myślą, że on będzie wiedział.
-Wydaje mi się, że siedzi w pokoju.- odpowiedzial. Okazuje się, że dziewczyna miała racje.
-Dzięki.- odparłam wybiegając po schodach na skrzydło chłopców. Zielonooka wparowała do pokoju jak rakieta. Blondyn nie domyślał się, że będzie ona chciała z nim rozmawiać po tch 2 latach milczenia.
-Draco. Mamy do porozmawiania.- oznajmiła zdenerwowana.
-Tak... Sądze, że to dobra pora, żeby powiedzieć ci prawde.- odparł z nagłą utratą radości.
-Oj tak Malfoy. Opowiadaj.- czekała z niecierpliwością, aż niebieskooki wyzna jej prawde.
-A więc...-zaczął nie pewnie.- Dobrze wiesz kim są moi rodzice. Prawda?- zapytał ze strachem w oczach.
-No tak... Myśle, że wiem.- odparła zdziwiona.
-Wiem, że to przerażające ale moja matka jest ciotką Voldemorta, a mój ojciec śmierciożercą. Czarny Pan wyznaczył mi zadanie. Musiałem pozbyć się Hrrego Pottera. Myśle, że rozumiesz teraz czemu nie ma go w Hogwarcie od tak długiego czasu. Doprowadziłem go do Voldemorta. A ten... Ten go zabił. Harry Potter nie żyje. Od paru miesięcy próbuje zrobić wszytsko, żeby nie musieć mu już służyć. On chce zniszczyć Hogwart. A ja... Ja nie pisałem się na to. Myśle, że rozumiesz czemu przez ostatnie 2 lata sie tak oddaliliśmy. Nie chciałem, żeby ci się coś stało. Przepraszam.- blondyn zbledł po opowiedzeniu całej histori.
-O mój boże! Draco! Coś ty narobił!- krzyczała roztrzęsiona.- Co jak on teraz zniszczy Hogwart. Co wtedy?- dziewczyna usiadła na łóżku chłopaka i zaczęła płakać ze strachu. Niebieskooki próbował uspokoić dziewczyne mówiąc, że nic się nie stanie. Mocno ją przytulił mówiąc.
-Już nigdy cię nie okłamie. Przeoraszam Patricia.- gdy Malfoy powiedział to z jego oka poleciała szczera łza.●●●
Tydzień po rozmowie ślizgonów wszystko wydawało się być dobrze. Dumbledor ogłosił, że wszyscy uczniowue i profesorzy mają zebrać się w jadalni.
-Drzodzy uczniowie!- krzyczał wystraszony.- Bedziemy musieli zamknąć Hogwart na około 3 miesiące.- każdy spojrzał na każdego ze strachem w oczach.
-Co się stało?- krzyknął Cedrik.
-Sami wiecie kto powrócił.- odpowiedział ze smutkiem profesor. W sali wszyscy zaczeli krzyczeć przerażeni na wieść o tym, że Voldemort powrócił.
-Uspokójcie się.- krzyknął Snape.- Nic wam nie będzie. Zakmniemy Hogwart, a wy wrócicie do swoich domów gdzie będziecie bezpieczni.- dodał z pewnością w głowie. Wymowa czarnoowłosego profesora nie pomogła. Na sali dalej panowało zamieszanie. Wszyscy krzyczeli i biegali.
-Koniec!- krzyknął z wściekłością brodaty profesor.- Wszycy mrasz do dormitoriów. Prefekci. Prosze nie wypuszczać uczni dopóki wszyscy nie będą spakowani.- dodał wychodząc z jadalni.
-Draco. Boje się.- powiedziała brunetka.
-Nie martw się. Jesteśmy raze.- powiedział blondyn. Ślizgonu zdecydowali, że chcą pokonać Voldemorta więc zchowali się pod łozkiem w pokoju Malfoy'a.
-Myślisz, że go pokonamy?- spytała wystraszona.
-Myśle, że tak.- powiedział niebieskooki. Wpewsnym momęci wszystko zaczęło się trzęść. Wszyscy wiedzieli, że nadchodzi Czarny Pan. Draco i Patricia wybiegli z pokoju, aby pokonać Riddla. Walka była naprawde długa. Niek nie wiedział, że dwójka ślizgonów nie wróciła do domu. Blondyn i brunetka walczyli dzielnie.
W pewnym momęcie Draco wpadł na Voldemorta.
-O witaj synu.- powiedział do blondyna Czarny Pan.
-Nie jestem twoim synem!- wykrzyczał niebieskooki.
-Jak to. Przecież twój ojciec jest śmierciożercą.- oznajmił Voldemort.
-To, że on jest nie znaczy, że ja też.- powiedział i rzucił zaklęcie na Tom'a. Walka się zaczeła. Draco prawie poległ. Patrici nie mogła już patrzeć jak jej ukochany traci siły. Dziewczyna wbiegła w środek walki i dołączyła się do niej. Po około 20 minutach rzucania zaklęć Czarny Pan osłabł. Leżał na ziemi. Błagał ślizgonów, aby mu darowali.
-Draco?!- krzykneła zgrabna kobieta z czarnymi włosami i blond pasemkiem
-Mama?- zapytał zakłopotany Malfoy.
-Tak. Co się dzieje? Co ty robisz?- kobieta spojrzała na chłopca przestraszona
-Robie to co powinnienem.- blondyn odwrócił się w strone Czarnego Pana.
-Avada Kadavra!- rzucił zaklęcie prosto na Riddl'a.- Powinienem zrobić to już dawno.- nienieskooki podbiegł do brunetki i mocno ją przytulił.- Już po wszystkim.- powiedział blondyn.
-Jestem z ciebie dumna Draco. Kocham cię.- powiedziała roztrzęsiona ślizgonka.
-Ja ciebie też.- odpowiedział z czułością chłopiec.
-Malfoy? Fridged?- powiedziała McGonagall.- Co wy tu robicie? Nie powinno was tu być!- wydarła się nauczycielka.
-Pani profesor. To nie tak.- powiedziała Patricia.
-Tak? A więc co tu robicie Fridged.- zapytała wściekle.
-My...My pokanaliśmy Voldemorta.- wyszeptał Malfoy.
-My? Ty go pokonałes. Ty jesteś bohaterem Draco!- krzyknęła dumna brunetka.
-Co?- powiedziała zdziwiona McGonagall.- Jak to? Wy... Wy pokonaliście Riddl'a?- spytała.
-Tak pani profesor. Jest pani na nas zła?- zapytała zaniepokojnona Fridged.
-Oczywiście, że nie.- krzykła profesor.- Slyterin dostaje 200 punktów!- oznajmiła. Do szkoły zostali wezwani wszyscy uczniowie. Kiedy wszyscy dotarli na miejsce profesor McGonagall ogłosiła dobrą wiadomość. Wszyscy byli bardzo ucieszeni. Szczególnie ślizgoni. Byli zadowoleni z dodatnich punktów. Wszyscy gratulowali Malfoy'owi i Fridged. Nadeszły wakacje. Zakochani musieli się znowu pożegnać.
CZYTASZ
Miłość czystej krwi
FanficRomans między dwójkom czarodzieji całkowicie czystej krwi. Nie zapomniana przygoda miłosna pełna ognia.