Dzień 2 czyli dzień szczytu

28 3 0
                                    

Zawruciłam nie było nikogo przykucnełam i zaczełam płakać gdy ludzie się zebrali powiedziali żeby ktoś zadzwonił na pogotowie.Ktoś krzyknął
Hej Lia wszystko będzie dobrze
To był mój przyjaciel Leo zawsze moge na niego liczyć
Nic nic powiedziałam ze łzami w oczach
Zostawił karteczke u mnie o 15
Zaśmiałam sie lekko
Była 15 ściemniło się trochę ale szłam przed siebie dobrze wiedziałam gdzie iść.
Poczułam jak ktoś na mnie patrzy więc zaczełam lekko biec.Gdy już nie czułam wzroku to byłam na miejscu.
Leo czekał na mnie z kubkiem gorącej czekolady.Usiadłam obok niego lekko się wtulając i tłumacząc całą dziwną sytuację i zajście.Powiedział że trzeba zacząć ślectwo.Nazwaliśmy je ślectwo bez skutku.Zaczniemy je od jutra znążyłam usłyszeć i odpłynełam.W jego ramionach.
Rano obudziłam się w jego łóżku.Skorzystałam z toalety ale na wszelki wypatek zrobiłam test ciążowy...Były dwie kreski

Śledztwo bez skutkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz