#6

12 3 4
                                    

Alexa:
Nie minęły 2 minuty ciszy, a w sali komputerowej zjawił się podekscytowany Jacob. Znałam go ze wspomnień Kat. Był ekscentrycznym i zawsze podekscytowanym naukowcem-dziwakiem. Przynajmniej tak nazywała go Kat, gdy nie było go w pobliżu.
- Do laboratorium – krzyknął gdy tylko nas zobaczył i z ekscytacji podniósł rękę do góry – zawsze chciałem to powiedzieć- uśmiechnął się i wyszedł z sali komputerowej. Znów idąc przez wiele betonowych korytarzy dotarliśmy na hol. Tam wybraliśmy inne skrzydło podziemi i chwilę później znaleźliśmy się przed salą medyczną nr 14.
- Moje kondolencje. Znałem twoją siostrę. Super dziewczyna, robiłem jej sekcje zwłok – opowiadał gdy prowadził nas do swojego miejsca pracy. Popatrzyłam na Rosie zaskoczona. Jak można mówić z ekscytacją o sekcji zwłok? I to jeszcze mojej bliźniaczki? - dokładnie zbadałem jej rany i wiem jak zrobić ci takie same. Dlatego zostałem skierowany do tej misji. Chciałbym cię jednak uprzedzić- powiedział gdy znaleźliśmy się przed jego salą. Złapał za klamkę. - to będzie długi i bolesny proces. Kathrine miała ranę kłutą na brzuchu oraz w okolicach serca, miała też podłużną bliznę ...- Przerwałam mu. Poczułam nagle wspomnienia siostry. Dobrze wiedziałam gdzie miała każdą najmniejszą ranę. Wiedziałam jak bardzo bolała każda z nich.
-Wiem- powiedziałam może trochę za ostro, jednak nie chciałam, żeby Rosie wiedziała co będę przechodzić – muszę to zrobić- powiedziałam do nich. Jacob otworzył drzwi. Laboratorium było dość zwyczajne. Na środku sali stał stół chirurgiczny.
-Oczywiście, podam ci znieczulenie, ale obawiam się, że i tak będzie boleć. - i zaczął przestawiać jakieś strzykawki i inne potrzebne rzeczy, których nazw nawet nie znałam. Rosie złapała mnie za łokieć i pociągnęła w ciemny kąt jak najdalej od Jacoba.
-On jest dziwny, nie podoba mi się. Możesz się jeszcze rozmyślić!- powiedziała cichutko próbując odciągnąć mnie od pomysłu zrobienia sobie blizn.
- Ja muszę Rosie, muszę to zrobić dla Kathrine. - powiedziałam zdecydowanie, nie spoglądając jej w oczy.
-Alexo, proszę cię – jeszcze raz błagalnym tonem spróbowała mnie przekonać do swojej racji, jednak byłam pewna czego chcę.
-Dobrze wiem co będę czuć, jestem na to gotowa. Już to przeżywałam, bez nieczulenia. Część z tych ran jest od Carlosa, będą mi przypominać dlaczego to robię. Dla kogo to robię. - powiedziałam nadal nie spoglądając na jej twarz. - wolałabym byś tego nie widziała – dobrze wiem, że Rosie jest za delikatna i może jeszcze próbować przerwać prace Jacoba.
-Dobrze- przygryzła wargę akurat w chwili gdy na chwile na nią zerknęłam. Delikatnie mnie uścisnęła i do ucha powiedziała- powodzenia – jakbyśmy miały się więcej nie zobaczyć. W jej oczach widziałam łzy. Wiedziała o tym że będę cierpieć. Westchnęłam przeciągle gdy minęła próg drzwi i zamknęła je za sobą. Wiedziałam ze jest jej ciężko. Jeszcze ciężej będzie jak zobaczy blizny. Jak zobaczy tatuaż. Kat uwielbiała swój tatuaż na nadgarstku. Symbolizował nasz znak zodiaku, oraz drugą bliźniaczkę. Dla mnie będzie to znak upamiętniający Kat.
-Jestem gotowa- powiedziałam do Jacoba a ten odwrócił się ze skalpelem w ręku
-No to zaczynamy – powiedział nadto podekscytowany a ja tylko skrzywiłam się na jego reakcje. Żałowałam że kazałam wyjść Rosie. Potrzymałaby mnie teraz za rękę...

PainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz