PROLOG

101 2 1
                                    

Mam nadzieję, że chociaż w dwudziestu procentach się wam spodoba.
-------
Prolog:
-Ciemno, późno, a ja nadal w szkole... Nie chce już tu siedzieć.- powiedziała Brooke.
-Dobra idź już do domu, tylko potem nie sraj w gacie, że idziesz sama- odparł David.
-Powiem Ci jedno, koniec z nami, tylko treningi się liczą!- krzycząc wyszła tylnym wyjściem ze szkoły.


------
-TYLKO JA SIĘ LICZE, tylko ja, tak mówił, a został na jakimś głupim treningu..- szlochając szła przez ciemny las.

-połączenie-
-Halo?- Brooke.
-Czemu jesteś taka smutna?-
Nieznajomy.
-David jeśli chcesz abym wróciła, to nie wróce, mam w dupie twoje treningi, to definitywny koniec.- Brooke
-David już nie jest na trenigu, bo ma coś na gardle, haha- Nieznajomy
-Słucham?- Brooke.
-Rozłączam się i dzwonie na policję- Brooke
-Takie żarty, no więc jeśli już nie jesteś z nim, to czujesz się samotna idąc sama przez ten ogromny, ciemny las- Nieznajomy
-Nie, skąd wiesz, że jestem teraz w lesie?- Brooke
Skończ swoje durne żarty David.- Brooke
-Zamknij już tą morde bo przetnę ją i nie będzie już taka ładna- Nieznajomy.
-Połączenie zakończone-
Brooke zaczęła biec ile sił w nogach, gdy dotarła już na mostek , myślała, że jest bezpieczna jednak z lasu wyłoniła się czarna postać, Brooke osłupiała, nie próbowała uciekać, zabójca się zbliżał gdy już był na pomoście wyciągnął swój telefon i zaczął nagrywać Brooke.
-Co ty robisz, zostaw mnie.- powiedziała Brooke.
-Zostaw mnie słyszysz?- łamiącym się głosem odpowiedziała.
Oprawca wyciągnął nóż i poderżnął gardło dziewczynie, popchnął jej ciało do znajdującego się obok jeziora.
------
-Połączenie-
-Cześc Caroline, jutro impreza, 18:00, u Hester, no wiesz przywitanie liceum i takie tam, będziesz?- zapytał Conor.
- Tak oczywiście. Nie mam teraz czasu, zadzwonie pózniej.- odparła Caroline.

--------
Myślę, że następny epizod wyjdzie gdzie za tydzień, może wczesniej. :)
-

MASKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz