Powracam po 10 miesiącach.
Ameryka zawsze była dla mnie czymś nieosiągalnym, ale zawsze miałam ją gdzieś tam z tyłu głowy. Jak to wszystko wyglada? Czy jest to takie proste jak każdemu się wydaje?
Plany może mieć każdy, ale nie każdy może do tej Ameryki polecieć, najważniejszym w tym wszystkim jest wiza. Jeśli posiadamy paszport możemy śmiało zacząć się starać o wizę, jednak jeśli go nie mamy musimy udać się do fotografa aby zrobił nam zdjęcie do paszportu i do wizy (ważne jest podkreślenie, że chodzi o wizę do USA bo nie w każdym wniosku są te same wymagania). Koszt samego wyrobienia paszportu to jakieś 150zł, a czas oczekiwania to 2 tygodnie. Czy mamy paszport czy go nie mamy należy zrobić zdjęcia cyfrowe do wizy bo bez nich nasze wnioski nie zostaną przyjęte. W tym momencie wniosek o wizę nieimigracyjną wypełnia się przez internet więc musimy przygotować przede wszystkim dużo czasu i cierpliwości. Formularz jest bardzo długi a wszystkie pytania są po angielsku, z pozoru bardzo łatwy do wypełnienia wniosek. Jednak to przez nieuwagę większości Polaków nie są przyznawane wizy, polecenia trzeba uważnie czytać i wypisywać rzeczy TYLKO zgodne z prawdą. Po wypełnieniu wniosku płacimy za sam wniosek 160$ co po przeliczeniu na kurs ambasady wynosi koło 630zł. Kwota ta nie jest zapłatą za wizę tylko za złożenie wniosku oraz spotkanie z konsulem. Nie gwarantuje to otrzymania przepustki do Stanów Zjednoczonych. Umawiamy się na spotkanie przez internet do jednej z ambasady USA- w Warszawie lub w Krakowie. Czas oczekiwania na spotkanie wynosi tydzień. Samo spotkanie poza przejściami przez wszystkie kontrole bezpieczeństwa 3 minuty. Następnie dowiadujemy się czy dostaliśmy wizę czy nie. Paszport z gotową już wizą można odebrać w ciągu 5 dni roboczych pod wskazanym wcześniej adresem. Czy jest warto się stresować? Zdecydowanie nie. Wszyscy pracownicy są bardzo mili i pozytywnie nastawieni do człowieka, rozumieją, że każdy może popełnić jakiś błąd.
To jak wygląda spotkanie opowiem w kolejnej części :)
CZYTASZ
Amerykańskie marzenie
Teen FictionZ góry mówię, że to nie jest żadne fanfiction, można powiedzieć, że to jest mój „pamiętnik" chociaż do końca tak tego nazwać nie można. Chciałabym się z wami podzielić moim małym ale dużym marzeniem, opisywać moje plany, moją drogę do spełnienia mar...