3. Dziewięć dni (...) z kimś

14 1 0
                                    

Ponownie zostałam obudzona przez dzwoniący w moim telefonie alarm z piosenką mojego idola. This Town proszę państwa, w wykonaniu Nialla Horana. Otowrzyłam powieki i sięgnęła ręką po IPhona, a następnie wyłączyłam budzik.

Wyłączyłam YouTube i obejrzałam jakiś krótki filmiki, a dokładniej tutorial makijażowy. Po skończonym seansie odłożyłam telefon na szafkę nocna, pościeliłam łóżko i podeszłam do szafy gdzie starałam się skomponować jakiś outfit. Z wybranymi ubraniami poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i umyłam moje szare, sięgające do pasa, włosy. Po skończonej czynności osuszyłam ciało ręcznikiem a drugi zawinęłam na głowie niczym turban. Ubrałam bieliznę i zaczęłam myć zęby. Rozwinęłam ręcznik i powiesiłam go na grzejniku, który znajduje się na ścianę obok kabiny prysznicowej.
Usiadłam na krześle od toaletki i zaczęłam makijaż.

Baza na powieki i na całą twarz. Czarne smoke eye, kreska eyelinerem oraz czarna na górnej linii wodnej a biała na dolnej. Wytuszowałam rzęsy i postanowiłam dzisiaj, że przykleję sztuczne. Pod oczy oraz w miejsca które chce rozświetlić nałożyłam korektor. Na niedoskonałości poleciał kamuflaż z catrise. Na całą twarz nałożyłam podkład, który po chwili przypudrowałam. Wykonturowałam i rozświetliłam twarz oraz na policzki nałożyłam róż. Na usta dałam pomadkę w kolorze brudnego różu.
Posprzątałam w łazience i rozczesałam włosy i spięłam je w kucyka a następnie ubrałam wcześniej przygotowany strój. Wyszłam z pokoju skierowałam się w stronę kuchni, w której moja mama z ciocia właśnie przygotowywały śniadanie.

- Hej mamo - powiedziałam całując kobietę w policzek - ciociu - powtórzyłam czynność i na niej.

- A tobie co? - zapytała że śmiechem moja rodzicielka.

- Nie wiem, jakoś tak mam dobry humor - uśmiechnęłam się i podeszłam do lodówki z której wyjęłam pomidora.

- Hej, my właśnie robimy śniadanie - krzyknęła ciocia z rozbawieniem w głosie.

- No tak, ale ja już zaplanowałam sobie cały dzień i nie mam czasu czekać aż zrobicie śniadanie - wyjęłam chleb z chlebaka i nóż z szuflady.

- Weź deskę! - krzyknęła mama, kiedy zaczęłam kroić owoc na blacie.

Wyjęłam wiec z szafki deskę i skończyłam robienie sobie kanapki. Z innej szafki wzięłam kubek w pingwiny i talerz. Śniadanie położyłam na okrągłym, białym talerzu a do polowy kubka napalm sobie kawy, natomiast druga połowę zapełniłam mlekiem migdałowym. Powędrowałam z posiłkiem do stołu gdzie prowadząc rozmowę z kobietami zaczęłam jeść.

Brudne naczynia włożyłam do zmywarki i akurat gdy szłam w stronę mojego pokoju po schodach schodził mój brat. Przywitałam się z nim przybijając żółwika i szybkim hej.

Rzuciłam się na łóżko i sięgnęłam po telefon a następnie weszłam w konwersacje z trójka moich przyjaciół.

Ja:
Dzień dobry wszystkim!

Już po chwili dostałam odpowiedz od jednego z nich. I to jest właśnie jeden z powodów za który ich kocham. Nieważne co by się stało zawsze mogę na nich liczyć. Odpiszą nawet na taką pierdołe jak 'Jaki kolor szminki pasuje mi bardziej do dzisiejszego makijażu?'. A co najlepsze - zrobią to automatycznie.

Mop:
Hej, królewno

Ten człowiek z każdym dniem mnie coraz bardziej zadziwia. Najpierw, jakoś miesiąc temu, zaczął pisać mi te idiotyczne 'kc', później zaczął nazywać mnie właśnie tak jak teraz...
Rozmawiałam z nim o tym jeszcze przed moją przeprowadzką tutaj, ale on powiedział, że to dlatego, że traktuje mnie jak siostrę.

On The Way To... |L.D ~ BAM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz