6

89 5 0
                                    

Zdezorientowana Amber stała przez chwilę wpatrując się w ponurą sylwetkę chłopaka. Nie potrafiła zrozumieć skąd wiedział, że jej rodzice są mugolami, przecież nigdy nikomu się z tym nie zdradziła i z tego co wiedziała żaden z nauczycieli również nikomu nie powiedział.

-Skąd wiesz?- zapytała cicho zaciskając ręce w pięści.

Ten zamiast jej odpowiedzieć obrócił się i wyszedł z łazienki. Dziewczyna przez chwilę stała bijąc się z własnymi myślami. Zagryzła od środka policzek i poczuła jak do gardła spływa jej metaliczna ciecz. Wzięła głęboki oddech i szybkim krokiem ruszyła za Ślizgonem.

-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie!- krzyknęła za nim, a kilka par ciekawskich oczu uczniów znajdujących się na korytarzu powędrowało w stronę brunetki. Speszona podbiegła do ciemnowłosego i resztę drogi nie odezwała się ani razu choć na język cisnęło się jej tysiąc słów.

Tom zaprowadził Amber do łazienki na górnym piętrze. Do jej oczu momentalnie nadleciały łzy i musiała się powstrzymać aby się nie rozpłakać, wizja martwej dziewczyny i wielkiego węża prześladowała ją przez ostatnie dni, a teraz była w miejscu gdzie to wszystko się wydarzyło i wspomnienia powróciły do niej ze wzmożoną siłą. Chłopak stanął przy umywalkach i wypowiedział coś w mowie węży a wtedy te rozstąpiły się robiąc w środku dziurę.

-Skacz.- rozkazał lodowatym tonem.

Dziewczyna stanęła na krawędzi i spojrzała w dół. Nie chciała wiedzieć co jest na końcu tunelu. Musiała przyznać się przed samą sobą, że się bała. A co jeśli to był sposób na pozbycie się jej? Jeśli zmienił zdanie i zamierzał ją zabić?

Nagle chłopak pchnął ją lekko i Amber z krzykiem przerażenia zaczęła spadać w przepaść. Po chwili z hukiem wylądowała na wilgotnej, zimnej posadzce. Siedziała przez chwilę zdezorientowana, a następnie powoli stanęła na nogi i rozglądnęła się wokoło. Znajdowała się w kanale. Jej uwagę przyciągnęły okrągłe, mosiężne drzwi na których znajdowały się rzeźby wężów. Dziewczyna powoli podeszła do nich bojąc się, że gady nagle ożyją i rzucą się jej do gardła.

-Odsuń się.-usłyszała za swoimi plecami głos ciemnowłosego i mimowolnie po jej ciele przeszedł zimny dreszcz.

Zrobiła to co jej kazano a Riddle wypowiedział jakieś słowa w mowie węży i węże po kolei zaczęły się rozsówać. Drzwi otworzyły się i chłopak przeszedł przez nie zostawiając brązowowłosą za sobą. Ta ruszyła za nim i oboje znaleźli się w wielkiej sali. Długa ścieżka prowadziła do większej przestrzeni. Na samym końcu znajdował się wielki posąg głowy jakiegoś mężczyzny, który zamiast zwykłej brody posiadał cienkie węże. Twarz człowieka wydawała się jej znajoma.

-Salazar Slitherin, jeden z założycieli Hogwartu- mój przodek.-oznajmił Tom patrząc się na kamienne popiersie.

-Po co mnie tu ściągnąłeś?- zapytała Amber siląc się aby nie zadrżał jej przy tym głos.

Ślizgon nie odpowiedział, zamiast tego wysyczał coś i usta starodawnego czarodzieja zsunęły się w dół robiąc przy tym wejście. Coin usłyszała syczenie i wiedziała co nadchodzi. Sięgnęła po różdżkę i skierowała ją w stronę, z której dochodziły złowrogie odgłosy.

-Nie radziłbym.- odezwał się jej towarzysz.

A więc to tak umrze? Zwabiona w pułapkę, bezbronna? W miejscu gdzie prawdopodobnie nikt nie znajdzie jej ciała? To nie może się tak skończyć!

-Skończ się trząść. Bazyliszek nic ci nie zrobi puki mu nie każę.- powiedział zirytowany chłopak.

-A więc chodziło o to żeby mnie tu zaciągnąć i zabić? Prosze bardzo. Zrób to.- syknęła do niego brunetka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tom Marvolo Riddle || Harry Potter||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz