5

379 38 21
                                    

 Amber obudziła się z przeczuciem, że dziś będzie dzień, w którym odkryje tajemnicę Toma. Z entuzjazmem wyskoczyła z łóżka i już po chwili zajadała śniadanie w Wielkiej Sali. W środku panował już gwar spożywających posiłek uczniów. Dziewczyna dosiadła się do stołu Ślizgonów i zajęła miejsce obok Wlburgi. Ciemnowłosa od razu włączyła Coin do rozmowy. Po skończonym śniadaniu wszyscy rozeszli się do swoich klas. Ślizgonka zajęła swoje miejsce i z starej, brązowej, skórzanej torby przewieszonej przez ramię wyciągnęła podręczniki do lekcji obrony przed czarną magią. Wygładziła pergamin i wyprostowała się wbijając wzrok w tablicę. Po chwili do sali weszła profesor Galatea Merrythought. Kobieta w średnim wieku stanęła na środku klasy i zaczęła omawiać lekcję. Amber skupiła myśli na słowach nauczycielki robiąc notatki. Gdy lekcja się skończyła brunetka wyszła z sali i udała się na błonia szkoły. Siadła na miękkiej, zielonej trawie i wyciągnęła książki. Uważnie czytała tekst starając się jak najwięcej zapamiętać. W końcu wyciągnęła różdżkę i wyszeptała zaklęcie. Krople wody znajdujące się na roślinach wokół zaczęły się unosić. Uradowana, że jej się udało zachichotała. 

-Amber.-usłyszała czyjś głos za swoimi plecami i natychmiast opuściła różdżkę a krople opadły z powrotem na ziemię- Co robisz?

Dziewczyna obróciwszy się ujrzała Toma w towarzystwie swoich znajomych.

-Nic.-odpowiedziała zbierając swoje rzeczy i chcąc odejść jednak przeszkodził jej w tym ciemnowłosy chwytając ją za przedramię- Puść mnie.-zażądała oburzona.

Przez chwilę mierzyli się wzrokiem po czym chłopak zluźnił uścisk. Brunetka wyminęła go ignorując śmiechy paczki Riddleya. Zirytowana udała się do dormitorium. Dołączyła do przyjaciółek, które wciągają ją do rozmowy. Spędziła czas w miłej atmosferze, aż w końcu prefekt rozgonił je do łóżek. Zanim się tam udała postanowiła udać się do łazienki. Przemierzyła opustoszały korytarz oświetlony pochodniami. Wreszcie dotarła na miejsce i weszła do jednej z kabin. Nagle usłyszała trzask drzwiami i szloch jakiejś dziewczyny. Sięgnęła do klamki i już miała zamiar stamtąd wyjść gdy nagle słyszę jakiś dziwny syk.

-Halo?-zawołała niepewnie.

Nie usłyszała odpowiedzi. Znów usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i cichy płacz. Przez szparę uchylonych drzwi ujrzała dziewczynę. Miała brązowe włosy z grzywką uplecione w dwa warkocze i okulary na nosie. Nagle uczennica obróciła się i zamarła. Amber zobaczyła pysk wielkiego węża. Potwór syczał przeraźliwie a brunetka padła nieruchomo na posadzkę. Przerażona Ślizgonka zatkała usta dłonią aby nie zacząć krzyczeć. Monstrum dalej znajdowało się w pomieszczeniu. Po policzkach dziewczyny spływały łzy. Bała się ruszyć. Wielki wąż zaczął zmierzać w jej kierunku. Brunetka padła na posadzkę i przez szczeliny między kabinami zaczęła czołgać się ku wyjściu. Bała się, nie chciała zginąć. Modliła się o cud. Nagle potwór zniszczył swoim cielskiem kabiny roztrzaskując drewno i muszle. Z ust Amber wydobył się krzyk. Przyśpieszyła i wreszcie mogła stanąć na nogi. Ukryła się za umywalką. Wąż zaczął suąć w jej stronę. Ogromny pysk węża znalazł się po jej lewej stronie odgradzając jej drogę ucieczki. Zacisnęła oczy godząc się ze śmiercią.

-Amber?-usłyszała męski głos lecz bała się cokolwiek zrobić.

Ślizgonka usłyszała syczenie lecz nie zwierzęcia a po chwili potwór się odsunął. Brunetka wciąż siedziała tam gdzie wcześniej bojąc się ruszyć. Ręce wplotła w swoje długie włosy. Oczy wciąż miała zamknięte ale mimo to z jej oczu płynęły łzy. Nagle poczuła na swoim ramieniu czyjś dotyk. Ta odsunęła się spanikowana.

-Ciii...spokojnie.-próbował ją uspokoić- Jesteś bezpieczna to ja.-powiedział odciągając jej ręce.

Amber wciąż trzęsąc się na całym ciele spojrzała na osobę stojąca przed nią. Obraz był rozmazany ale mimo to w postaci rozpoznała Toma.

Tom Marvolo Riddle || Harry Potter||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz