Chodzę z torbą i nie wiem co ze sobą zrobić, gdzie pójść, jak się zachować? Jedyne co mi przychodzi na myśl to jakiś urząd gdzie mogłabym zapytać o pracę. Tak więc też robię.
Po kilku godzinach odnajduję poszukiwany budynek. Liczę do trzech i wchodzę a to co widzę kompletnie mnie szokuje. W środku nikogo nie ma oprócz pracowników. Nieufnie podchodzę do jednego z nich.

-P... przepraszam, czy dzisiaj jest czynne?

-Tak, oczywiście, w czym mogę panience pomóc?- Pyta mnie miła kobieta koło 30 czyli to prawda, że Włosi są opiekuńczy wobec każdego.

-Chciałam zapytać o możliwość wynajęcia mieszkania i znalezienia pracy, ponieważ dopiero od kilku godzin jestem we Włoszech a nie mam gdzie pójść...-odpowiadam jej ze spuszczoną głową.

-Kochana już patrzymy co da się zrobić.

W życiu nie spotkałam tak miłych osób, na początku staruszka z samolotu... Właśnie! Przecież ja mam te numery telefonów to może mi trochę pomóc. W tym momencie przemawia kobieta.

-Widzę, że jest praca, jeszcze aktualna. Jako sprzątaczka, ale warunki  które oferuje pracodawca są bardzo korzystne. Proszę tutaj masz numer, zadzwoń i wszystkiego się dowiedz. A co do mieszkania to przykro mi, ale niestety nic tutaj nie mamy.

-I tak bardzo pani dziękuję, jeszcze nigdy nie spotkałam tak miłej osoby.- uśmiecham się do kobiety serdecznie a po policzku płynie samotna łza, którą szybko wycieram.

-My Włosi już tak mamy. - Śmieje się kobita a ja razem z nią. Po chwili przytula mnie, zaskoczona tym gestem nie wiem co mam zrobić, jednak po chwili decyduję się oddać uścisk.

-Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy....

-Kate, mów mi Kate i ja też mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.

-Aledsandra, a więc podaj mi swój numer telefonu kochana.

Wyciągam stary telefon i podaje kobiecie rząd liczb po czym jeszcze raz ją ściskam, i wychodzę.

Kieruje się w stronę parku gdzie panuje mniejszy hałas. Wybieram numer zdobyty od Aledsandry i nerwowo stukam palcami w ławkę.

Pierwszy sygnał...

Drugi sygnał...

-Tak, słucham?

Biorę jeszcze głęboki oddech i mówię.

-Dzień dobry, ja dzwonie w sprawie pracy. Pracy jako sprzątaczka. Czy jest to jeszcze aktualne?

-Tak, wyślę pani adres smsem, a jutro stawi się panienka w umówionym miejscu i omówimy szczegóły.

-Dobrze, dziękuję.

Jedyne co później słyszę to sygnał przerwanego połączenia. Więc tą noc będę musiała spędzić tutaj... Moim szczęściem jest to, że nie jest zimno a noc zapowiada się na ciepłą. Z torby wyciągam najcieplejszą rzecz jaką mam i wciągam ją na siebie. Kładę torbę na ławce i sama robię to samo.
Nic mi się nie śni, ale czuję, że ktoś mnie dotyka... Zaczynam krzyczeć po angielsku.

-Zostaw mnie! Zostaw mnie, proszę!

Ktoś odskakuje ode mnie i odzywa się spokojnym głosem.

-Spokojnie skarbie, nic ci nie zrobię, przyrzekam i obiecuję na Boga. Nie zrobię ci krzywdy.

Ten ktoś okazuje się być mężczyzną. Bardzo przystojnym mężczyzną... Matko o czym ja myślę...

-N... Nie, nie wierzę ci, przysięgi i to, że mi to obiecujesz nic nie znaczy! Zostaw mnie w spokoju!

Również wstaję na proste nogi, teraz mężczyzna jest ode mnie o głowę wyższy. Patrzę na niego, a w jego oczach można tonąć. Jednak w porę się opamiętuję.

-Już mówiłem skarbie, że nic Ci nie zrobię, czy wyglądam na takiego który  czyha na to aby skrzywdzić kobietę?

-N... N... Nie... Ale każdy tak wygląda! Najpierw udajecie takich dobrych a później krzywdzicie! - Nawet nie wiem kiedy zaczynam bić mężczyznę pięściami w klatkę piersiową. On jednak stoi i przyjmuje każdy mój cios. Kiedy nie mam już siły ze łzami  opadam głową na jego tors. Nieznajomy zwinnie przyciąga mnie do siebie i mocno przytula nie przeszkadza mu, że moczę mu koszulkę. Jedyne co czuję to przyjemne ciepło i poczucie bezpieczeństwa...
Nie wiem ile tak stoimy.

-Skarbie, już dobrze już jesteś bezpieczna, nie musisz mi mówić co się stało, ale chcę żebyś wiedziała, że ze mną nic ci nie grozi. Mam na imię Alessandro.

-Kate - przedstawiam się po cichu i nie jestem pewna czy to usłyszał.

-A więc Kate chyba nie zamierzasz tutaj spędzić nocy prawda?

Spuszczam głowę i czuję się zakłopotana.

-Taki był plan... We Włoszech jestem parę godzin, w dodatku bez niczego i nie mam innego wyjścia. Chciała bym jeszcze cię przeprosić, cholernie nie wiem dlaczego cię biłam, teraz mi głupio. Naprawdę przepraszam i już cię nie zatrzymuję pewnie spieszysz się do dziewczyny możesz już iść. - Słowa niekontrolowanie wypływają mi z ust chociaż może to i lepiej...

-Spokojnie skarbie, nie mów tak szybko i nie denerwuj się. Nie mam dziewczyny więc nie spieszy mi się a teraz chodź przenocujesz u mnie. Mam duże mieszkanie.

Patrzę na Alessandro niepewnie i nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony chciałam bym, ale jednak nie mogę... Cholera po prostu nie mogę!

-Nie Alessandro, ja nie mogę, poradzę sobie a ty idź już do domu.

-Skarbie dlaczego nie możesz?

-Cholera po prostu nie mogę! I nie mów do mnie skarbie!

-Dobrze, ale pozwól mi zabrać się do mieszkania.

-N... N... Nie... - już chcę na niego znowu nakrzyczeć, ale mężczyzna szybko mi przerywa.

-Oczywiście, że możesz a teraz chodź. - Alessandro łapie mnie za rękę i prowadzi w stronę swojego mieszkania a ja już nic nie mówię bo nic nie zdziałam.

Droga do domu nie zajmuje nam dużo czasu. Kiedy docieramy pod budynek oczy omal nie wyskakują mi. Luksusowy i wyglądający na bardzo drogi. Cholera ja mu nigdy się nie odpłacę. Cały czas rozglądam się i nie dowierzam. Wreszcie docieramy pod drzwi mieszkania a kiedy Alessandro otwiera je gestem ręki zaprasza mnie do środka. Ostrożnie wchodzę, aby po chwili stać jak wryta.

-Nie Alessandro ja nie mogę... Nie mogę Alessandro... - Mamroczę cicho jak mantre.

-Kochanie daj już spokój. To będzie dla mnie czysta przyjemność cię gościć. A więc na co masz ochotę do jedzenia?

Moja głowa mówi mi, że na ciebie. Jednak nie mówię tego na głos, jeszcze zrobiła bym z siebie większą idiotke. Patrzę na niego i widzę, że jest cholernie przystojny.

-Sen, to jedyne czego mi teraz potrzeba, a jeżeli pozwolisz to położę się na kanapie.

-Och oczywiście, że ci nie pozwolę na to. Będziesz spała u mnie w sypialni a ja prześpię się na kanapie i bez dyskusji. Chodź dam ci wszystko co trzeba.- Mówi do mnie tonem nie znoszącym sprzeciwu a ja już wiem, że nie mam nic do gadania.

Łapie mnie za nadgarstek i prowadzi schodami do pokoju. Kiedy docieramy w pokoju czuć zapach męskich i pociągających perfum. Alessandro podaję mi koszulkę, i mówi co gdzie się znajduje w łazience po czym życzy mi dobrej nocy i wychodzi. Idę do łazienki i wszystko tutaj wygląda na drogie i luksusowe aż boję się żeby czegoś tutaj nie zepsuć. Biorę szybki prysznic, ubieram koszulkę Alessandro i wychodzę. Kładę się na łóżku i zasypiam czując cudowny zapach mężczyzny.

SprzątaczkaWhere stories live. Discover now