III. Tylko żartowałem!

176 19 14
                                    

          Ludzie mówią o możliwości wyboru i własnym zdaniu. Pragną robić to co chcą, wypowiadają się na różne tematy, chcą by inni się z nimi zgadzali, by ich wybory w czymś pomogły. Wszystko rozumiem, naprawdę. Nie wiem tylko jednego. Dlaczego ja nie mam tej możliwości? Dlaczego muszę robić to co chcą inni? Już nawet nie chodzi o to, że mama zmusiła mnie do oprowadzenia Księcia Ciemności po mieście. No, może trochę o to, ale dlacze....

— Uzumaki, do tablicy! — i właśnie o to mi chodzi. Orochimaru, jak ja nienawidzę tego gościa. Już samo jego wykształcenie sprawia, że większość uczniów pała do niego niechęcią. Fizyka, kto to w ogóle wymyślił? Chociaż to nie jego jedyny problem, ogólnie jego sposób bycia wszystkich zniechęca. Ale co ja wiem jestem tylko jak to on powiedział : smarkaczem mającym iloraz inteligencji na minusie. Czytałem kiedyś
,,Harry'go Pottera", nasz wspaniały pan fizyk przypomina mi tak trochę Voldemorta, nawet mówi jak gad. Parsknąłem. — Co cię tak śmieszy? Do tablicy!

Westchnąłem i wstałem lekko się przeciągając. Powolnym — i to bardzo — krokiem udałem się do wskazanego przez niego miejsca.

— Rozwiąż to — spojrzałem na zadanie w książce, które mi pokazał. — I następnym razem nie będę taki miły, jak nie przyjdziesz po pierwszym wezwaniu dostaniesz uwagę.

Dobra, to do roboty. Jak to się robiło? Dane i szukane już zapisałem, teraz czas na...

— Może by tak przeczytać treść zadania? — ten jego kpiący ton. Spojrzałem do książki : ,,Statek kosmiczny o masie 50 ton po wyłączeniu silników przeleciał w pobliżu Marsa. W pewnej chwili t0 przelatywał na wysokości 500 km nad powierzchnią tej planety. Masa Marsa MM wynosi 6,4 ∙ 1023kg, a jego promień RM = 3,4 ∙ 106 m. Oblicz prędkość ucieczki statku kosmicznego, czyli minimalną prędkość początkową jaką statek musiałby uzyskać na podanej wysokości, aby oddalić się z wyłączonymi silnikami na dowolnie dużą odległość od Marsa". Tak, na pewno ktoś kto wymyślił fizykę był jebnięty.

— Przykro mi, ale nie wiem jak to zrobić — spojrzałem na mężczyznę.

— Przykro mi, ale w takim razie dostajesz jedynkę — czy on mnie właśnie przedrzeźnił? Wróciłem na swoje miejsce, na moje nieszczęście obok Kiby.  Zresztą jak zawsze.

— Stary, nie martw się ją też bym tego nie rozwiązał — a to mi pocieszenie. Przecież on nie obliczyłby działania na poziomie gimnazjum. — Mogłeś mu przynajmniej coś powiedzieć. No niewiem, coś obraźliwego. Chciałbym zobaczyć wtedy jego minę.

— Oczywiście, a następnie dostałbym kolejną jedynkę, uwagę i zostałbym po lekcjach — warknąłem w jego stronę.

— Dobra, nie denerwuj się tak — uniósł ręce w geście poddania. Wywróciłem oczami i odwróciłem się w stronę tablicy.

— Inuzuka? Skoro tylko ty jesteś chętny to zapraszam — czarnowłosy podniósł kredę do góry.

— Ale ja nie...

— Bez 'ale'.

Kiba zrezygnowany powtórzył wszystko to co ja zrobiłem. Ja miałbym coś powiedzieć temu gadowi? Teraz on miał na to okazję, ale jej nie wykorzystał. Widocznie nigdy nie zobaczy miny zdezorientowanego Orochimaru. Cicho się zaśmiałem i zacząłem liczyć. To nie może być takie trudne.

         — To było cholernie trudne — westchnąłem i usiadłem na parapecie.
Co z tego, że Tsunade zabroniła, jestem rebel. A tak naprawdę wszystkie ławki są pozajmowane przez starszych. Taki urok bycia najmłodszym rocznikiem w szkole.

— Nie ma co się dziwić — szatyn usiadł obok mnie — przecież to fizyka, tego nikt nie zrozumie.

— Schodźcie, Tsu...

Nie używaj słów, których nie rozumieszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz