Jestem w ciąży

8.2K 274 1
                                    

Obserwował mnie siedząc przy stoliku koło okna. Dobrze że zbliżała się czternasta bo już nie miałam siły. Całą zmianę myślałam jak mu to powiem. Przecież nie wypale prosto z mostu że jestem w ciąży, a może tak będzie lepiej? Zobaczyłam Chrisa w drzwiach, nareszcie. Nogi zaczynały już odmawiać mi posłuszeństwa.
- Hej piękna.- przytulił mnie.- Jak tam?
- Hej, cieszę się że jesteś. Padam.- John przytulił mnie. Najpierw spojrzał na mnie a potem na mojego zmiennika.- John, Chris.
- Znamy się.- przyciągnął mnie mocniej do siebie.- Idziemy?
- Tylko się przebiorę.
To mnie zaskoczyło, skąd Chris znał Johna? Przecież to dwa różne światy? Zresztą mam gorsze problemy na głowie. Zaraz się zacznie, mam tylko nadzieję że nie będzie tak źle jak sobie wyobrażam. 
                                 ***
Stanęłam po jednej stronie wyspy a faceci siedzieli po drugiej. Nadal nie wiem co powiedzieć. Kurde... po prostu to zrobię.
- Jestem...- zawahałam się, może to zły pomysł, nie, nie wycofasz się teraz- w ciąży.- John wstał i przeczesał włosy.
- I to była ta straszna informacja?!- gdy się wydarł Mike też wstał.- Miałaś mi zamiar w ogóle powiedzieć?!- zrobił krok w moją stronę ale został zatrzymany. Szybko wybuchł.
- Uspokój się i daj jej mówić.
- Mów.- powiedział stanowczo
- Tak, po porodzie. Wysłała bym ci list albo... nie wiem. Ale nie dam go sobie odebrać.
- Odebrać? Odebrać!- znowu zaczął się wściekać- Czemu miałbym ci je odebrać?- zaczął kierować się w moją stronę, Mike stanął przed nim- spierdalaj- powiedział i odepchnął go. Zatrzymał się krok przede mną i spojrzał mi prosto w oczy. Wziął parę oddechów, powoli zaczął się rozluźniać.- Czemu miałbym ci zabrać nasze dziecko?
- Bo im kazałeś się wynosić, ale mnie kupiłeś, więc myślałam że pozbędziesz się tylko jego.- powiedziałam łapiąc się za brzuch. Na razie mówiłam na maleństwo bezosobowo bo nie wiedziałam co będzie.
- Jakim im?
- Tej dziewczynie w ciąży która była tu po imprezie u Pola.- przytulił mnie z ulgą.
- To jest dziecko jednego z piętnastu facetów z którymi wtedy spała, ale nie moje.
- Skąd możesz mieć pewność?
- Bo się zabezpieczałem, chociaż biorąc pod uwagę tą sytuacje gumki są strasznie nie skuteczne.
- Nie użyłeś jej- szepnęłam.
- Co?
- Siedem tygodni temu nie użyłeś gumki. Byłeś pijany i nie myślałeś i ja chyba też nie.- powiedziałam pewniej.
- Ale nie zrobiłem tego wbrew twojej woli?
- Nie.
- Czyli uciekłaś tylko z tego powodu?- chciał się upewnić
- Tak, przestraszyłam się i- przerwał mi pocałunkiem. Zaczął powoli a potem był coraz bardziej zachłanny.
- Przyrzekam ci że będę je kochał tak mocno jak ciebie, a ty masz mi obiecać że nie będziesz miała przede mną tajemnic.
- Obiecuję. Ammm gdzie Mike?
- Zniknął gdy zaczęliśmy się całować.-
Poszło lepiej niż myślałam, spokojniej. John nie może mieć stu procentowej pewności co do tamtej kobiety, ale po porodzie każe mu zrobić badania.
                             ***
Leżeliśmy w łóżku patrząc na siebie. Nie takiego zakończona się spodziewałam. W żadnym scenariusz nie było że się ucieszy. Najlepsze przewidywały że się bardzo nie wkurwi.
- Odkąd wiesz że jesteś w ciąży?
- Od wyjazdu do twoich rodziców, już wcześniej coś podejrzewałam, ale dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że na pewno jestem.
- I to dlatego były te wymioty?
- Tak.
- Ktoś jeszcze wie?- pewnie myśli o Tomie.
- Twoja mama, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia skąd.
- Byłaś już u lekarza?
- Nie, ale powinnam.- uśmiechnął się, ja nie wierzę, on naprawdę cieszy się z tego dziecka.
- A Tom?
- Co Tom?- jest miło, ale jak mi zacznie coś insynuować to mu przywalę.
- Wiedział że uciekniesz. Pomógł ci?
- Czemu tak myślisz?
- Bo pracujesz z Chrisem. A oni są braćmi.- serio? Wiedziałam że znam tą buźkę ale tego się nie spodziewałam. Jak mogą być tak różni jeśli to bracia?- Nie wiedziałaś?
- Nie, ale wydawał się znajomy. Są zupełnie inni jeśli chodzi o charakter.
- Tak, wiem. Śpij.
On coś wiedział, coś złego. Nie będę drążyć tematu jak będzie chciał to powie. Mam nadzieję że nie chodzi o Chrisa on jest kochany.
                              ***
- Tęskniłem za tobą- powiedział całując mnie w usta- i za tobą- cmoknął mój brzuch.- Nie możesz zrezygnować z tej pracy?- powtarzał to samo od paru dni.
- Nie mogę, a teraz przepraszam. Idę złapać chwilę drzemki bo zaraz mam drugą zmianę.- spojrzał na mnie ze zdziwieniem, nie wiedział o co chodzi.
- W barze, pamiętasz?
- O nie, nie ma takiej opcji.
- Nie masz nic do gadania, poza tym to ostatni raz bo niedługo- złapałam się za brzuch- nie będę atrakcyjnie wyglądać w krótkim topie.
- Co kurwa?- szlak, mogłam to przemyśleć.
- Muszę iść, nie mają kogo wziąć. Ostatni raz i więcej nie usłyszysz o tym miejscu.
- Nie, nie ma mowy.
- Za bycie dobrym, dzielnym chłopcem przewidziana jest nagroda.- nie powinnam grać tą kartą ale nie lubię łamać obietnicy. Poza tym wiem że brakuje mu seksu i bliskość więc się zgodzi. Nie spodoba mu się mój strój ale będzie musiał to przełknąć jeśli chce mnie odzyskać. Jeśli zamiast awantury będzie chciał porozmawiać to znak że podoła z wychowaniem maluszka.
- Jaka?- przejechałam po nim wzrokiem, przygryzłam wargę i delikatnie się uśmiechnęłam.
- A jak myślisz?- zrobił krok w moją stronę, ale zatrzymałam go ruchem ręki.
- Po pracy, teraz idę spać.
                                ***
Wodził za mną wzrokiem z zaciśniętymi ustami. Nie spodobała mu się granatowa rozkloszowana spódniczka za tyłek i biały wydekoltowaną top kończący się pod biustem. Ale wytrzymał już prawie całą moją zmianę więc zaraz będzie mógł skończyć mordowanie mężczyzn wzrokiem. Za 5 minut koniec więc mogę iść się przebrać.
- Możemy iść.
- Nareszcie.

Chce ją!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz