Ostatni raz

7.6K 267 1
                                    

John
Ostatnio ciągle się kłócimy, przez pewien czas było dobrze, ale od tej imprezy Pola jest coraz gorzej. Nawet teraz gdy siedzimy w zamkniętej przestrzeni ona jest nie obecna. Nie mogę ją zostawić samą w domu, jestem pewien że ucieknie. Zamknąć też nie mogę, to tylko pogorszy sprawę. Ten wyjazd miał wyjaśnić jej jak nas widzę. Jako parę, jako przyjaciół, kiedyś rodzinę. A zamiast tego była kłótnia.
- Pojedziesz ze mną do pracy?- spytałem, ale tak naprawdę nie miała wyboru.
- Czemu?
- Zobaczysz coś nowego, spotkasz się z Mikem, obejrzysz walkę na żywo.
- Pewnie, czemu nie.
Elena
Super, czyli teraz będzie mnie pilnować. I jak ja mam nas uratować? Masz jakiś pomysł maleństwo? Ucieknę tylko jeśli mi zaufa. Wie kiedy kłamię. Czyli muszę mu powiedzieć o Tomie.
- To nie prawda że cię okłamałam.
- Z czym?- spojrzał na mnie mrużąc oczy. Chyba nie wiedział o czym mówię.
- Z Tomem.- zacisnął usta.
- Ale wszystkiego też mi nie powiedziałaś.
- Nie.- spuściłam wzrok na dłonie. Prościej było z nim rozmawiać nie patrząc mu w oczy.
- Słucham.- no tak milczałam od dłuższej chwili.
- W restauracji powiedział że nie sądził że nadal jesteśmy razem. Ja odpowiedziałam mu sarkazmem. I... to go zdenerwowało. Na ucho ostrzegał mnie żebym go nie wkurwiała.
- A w domu?- jak na razie dobrze idzie.
- Powiedział mi gdzie zniknąłeś. Spytał czemu nie pije. Spytał czy mi zabraniasz. I...- kurwa, to go zdenerwuje. Może trzeba było trzymać język za zębami? Nie! Stop! Nie może być o to zły na mnie.
- I?- naciskał.
- I że on by mi nie zabraniał gdybym była jego laską.
Wcisnął gwałtownie hamulec i zjechał na pobocze. Wysiadł z auta i kopnął w oponę. Trochę pokrzyczał i wrócił. Nie sądziłam że zareaguje aż tak. Dobrze że byliśmy na jakimś zadupiu, bo po tym wybuchu ktoś na pewno wezwał by policję. Otworzył drzwi i zajął swoje miejsce.
- Co było dalej?
- Przyszedłeś.- uruchomił samochód i wrócił na drogę. Parę minut jechaliśmy w ciszy.
- Czy on wcześniej.... no wiesz... podrywał cię?- zacisnął dłonie na kierownicy, zbielały mu knykcie.
- Nie. To była pierwsza taka sytuacja.
                             ***
Stałam pod prysznicem, dzięki ciepłej wodzie mięśnie zaczęły mi się rozluźniać. Poczułam dłonie Johna na biodrach, powoli mnie objął czekając na moją reakcję. Nie uprawialiśmy seksu od paru dni. Nawet mnie nie przytulał w nocy. Może bał się że zacznę krzyczeć? Odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam go. Mocniej przycisnął mnie do siebie i pogłębił pocałunek. Gdy chciałam zabrać się za jego sztywniejącego kutasa przerwał pocałunek i odwrócił mnie do niego tyłem. Kątem oka widziałam że bierze szampon, wylał trochę na dłoń i zaczął mi wcierać we włosy. Odchyliłam głowę do tyłu by było mu łatwiej. Potem spłukał pianę i wziął żel pod prysznic. Zaczął od barków, zjechał na ramiona, dłonie i przeniósł się na plecy. Dał pół kroku w moją stronę, zaczął po brzuchu sunąć w kierunku piersi. Przez ciążę stały się wrażliwsze na dotyk, położyłam głowę na nim i poczułam jak jego penis ociera się o moje udo. Jego usta zaczęły całować moją szyję, ścisnął mi sutki a ja jęknęłam. Oderwał się ode mnie, wyrwało mi się cichutkie nie. Protestowała bym, gdyby nie to że uklęknął za mną. Nalał na dłonie drugą porcje żelu. Zaczął od prawej kostki i wędrował do góry. Jeszcze centymetr i dotknie mojego wejścia.
Mruknęłam zrozpaczona gdy zabrał ręce i położył je na lewej kostce. Znów przerwał zanim dotkną moją cipkę.
Nie podoba mi się ta zabawa, chciałam już dojść. Owinął prawą rękę na moim brzuchu i przyciągnął mnie do siebie. Lewą uniósł mój podbródek do góry, umożliwiając swoim ustom dobranie się do mojej szyi. Gdy wygięłam się w łuk, prawa ręka zaczęła pocierać moją łechtaczkę. Doszłam po minucie, gdyby nie John pewnie bym upadła. Wyłączył prysznic i posadził mnie na wyplatanym stołku. Pod suszył mi włosy i wytarł skórę.
- Idź do łóżka ale się nie ubieraj. Jeszcze z tobą nie skończyłem.- szepnął mi do ucha z łobuzerskim uśmiechem. Leżąc wsłuchiwałam się w szum wody. Podniecił mnie sam fakt wyłączenia prysznica. Wiedziałam że zaraz będzie koło mnie w pełnej okazałości. Nie myliłam się, stanął obok łóżka i wyjął gumkę z szuflady. Nałożył ją, wszedł między moje nogi. Zaczął go powoli wsuwać.
- Jaki cudem... jest tak... ciasna?
W końcu był cały we mnie, najpierw powoli, potem przyśpieszył ruchy. Czułam że jestem blisko, moją cipka zaczęła się zaciskać. Gdy orgazm ucichł, poczułam parę mocnych pchnięć. Doszedł, złapał parę głębszych oddechów i poszedł zdjąć gumkę. To było idealne pożegnanie, tak chce go zapamiętać.
Położyłam się na lewym boku. John położył się przede mną i przyciągnął mnie do siebie. Splątaliśmy swoje nogi, prawą rękę podłożył sobie pod głowę a lewą położył na mojej tali.
Będzie mi brakować tej stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, moich własnych dodatkowych 36,6 stopni Celsjusza, silnych uścisków, jego pięknych oczu. Kiedyś się spotkamy, pozna swoje dziecko, gdy będzie na to gotowy, gdy ja będę na to gotowa. Ale już nie będzie nas, może do tej pory ułoży sobie życie z inną?
- Czemu powiedziałaś mi to dopiero teraz?
- Bo nie podobało mi się to jak ta tajemnica nas rozdzieliła.
                            ***
Rano obudziłam się po dziesiątej. Ubrałam bieliznę, krótkie jeansowe spodenki i top na cienkich ramiączkach. W kuchni postanowiłam że zrobię nam naleśniki. Gdy skończyłam położyłam dwa talerze na wyspie. Wyjęłam z lodówki słodki serek, miód i bitą śmietanę. Na dolnej półce zauważyłam sos czekoladowy i owoce. Zrobiłam sałatkę i włączyłam wodę na kawę. Poszłam obudzić Johna. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam skubać jego skórę ustami.
- Zrobiłam śniadanie. Masz ochotę na naleśniki?- powiedziałam gdy otworzył oczy. Jego dłonie ścisnęły mój tyłek.
- Mam ochotę ale na ciebie. Wyglądasz apetycznie.- Jego poranna chrypka sprawiła że byłam mokra, ręce na moim tyłku też nie pomagały. Następna rzecz za którą będę tęsknić.
- Choć bo wystygnie.- z pomrukiem niezadowolenia puścił mnie i poszedł do łazienki.
                             ***
Po śniadaniu poszłam do garderoby. Wyciągnęłam nasze brudne rzeczy i wrzuciłam je do kosza. Zrobiłam kupkę ubrań które miałam wziąć ze sobą. Z górnej półki wzięłam plecak a na jego miejsce położyłam nasze torby. Tak, z tego poziomu łatwo go dostanę. Muszę zdobyć pieniądze na bilet autobusowy. Będę musiała mu je ukraść, co nie będzie trudne bo wiem gdzie je trzyma. Kilometr od nas jest parę domów i przystanek. 
- Gotowa? Musimy się zbierać.
- Tak, chodźmy.

Chce ją!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz