2. Rozmowa z bohaterem.

81 10 7
                                    

Szłam parkiem, kiedy dostrzegłam znajomą postać. Nie miałam wątpliwości, że to ona. Niska i szczupła dziewczyna, ubrana w czerń, znajdowała się zaledwie kilka kroków przede mną. Jej włosy sięgające do ramion, w kolorze intensywnej czerwieni, zdawały się świecić pod wpływem promieni słonecznych. Oczywiście, taką fryzurę i sylwetkę może mieć wiele dziewczyn, ale na pewno żadna z nich nie porusza się tak jak ona. Szła przed siebie szybkim krokiem, lekko kołysząc się na boki, jakby miała sprężynki w swoich zniszczonych glanach. Co chwila poprawiała torbę, która zsuwała się jej z ramienia. Tak, to na pewno ona – bohaterka, którą sama stworzyłam.

– Wiktora! – zawołałam i przyśpieszyłam kroku, żeby ją dogonić.

Dziewczyna nie zareagowała. Dopiero teraz sobie przypomniałam, że Wiktoria nie rozstaje się ze swoimi słuchawkami, gdy gdzieś idzie. Podbiegłam do niej i delikatnie dotknęłam jej ramienia, co chyba trochę ją przestraszyło. Szybkim ruchem wyciągnęła słuchawki z uszu. Dało się w nich usłyszeć jakąś głośną, rockową piosenkę.

– Tak? – zapytała niepewnie, spoglądając na mnie swoimi piwnymi oczami.

– Cześć, Wiktorio! – Uśmiechnęłam się do niej szeroko, ciesząc się, że mam okazję porozmawiać z dziewczyną.

– Znamy się?

– Tak. Znaczy... – zawahałam się. – Nie do końca. Stworzyłam cię. W sensie, jesteś bohaterką mojego opowiadania.

– Ach, to ty – mruknęła, widocznie niezadowolona, że mnie poznała.

Wiktoria patrzyła na mnie, jakby ze strachem. Przymrużyła lekko oczy i chyba szykowała się na jakiś cios z mojej strony, bo lekko się skuliła. Po chwili jednak się wyprostowała, przybierając pewniejszą postawę.

– Usiądziemy? – Wskazałam na ławkę, która stała niedaleko nas.

Wiktoria skinęła głową i udała się w tamtą stronę. Podążyłam za nią i po chwili siedziałyśmy już obok siebie. Panowała niezręczna cisza. Tak bardzo chciałam z nią porozmawiać, a nawet nie wiedziałam, jak zacząć. W końcu wzięłam głęboki wdech i odezwałam się do niej:

– Dokąd idziesz?

– Wracam do domu z... – umilkła na chwilę i zmarszczyła brwi. – Ej, skoro jesteś autorką i to ty mnie stworzyłaś, to nie powinnaś tego wiedzieć?

Zatkało mnie. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Głupio mi było przyznać, że tak naprawdę nie znam jej w pełni. Postanowiłam jednak powiedzieć prawdę. Chcę ją lepiej poznać i muszę być z nią szczera.

– To tak nie działa. Nie do końca, w każdym razie. Ja cię stworzyłam, nadałam ci pewne cechy, ale... – zastanowiłam się. – Ale to tylko taka baza. Tak właściwie, to żyjesz swoim życiem. Nie zależy to ode mnie w stu procentach.

– Powalone to, ale niech ci będzie. Tak czy siak, wracam z uczelni do domu.

Wiktoria pocierała nerwowo dłońmi o siebie. Zawsze, gdy poznawała kogoś nowego, dawała o sobie znać jej powściągliwość. Dopiero po pewnym czasie zaczynała się czuć swobodniej. Zamierzałam zrobić wszystko, by tak się stało.

– Wiktoria, a...

– Mów do mnie Wika, dobra? – przerwała mi. – Powinnaś wiedzieć, że nie lubię pełnej formy swojego imienia.

Spacer po klawiaturze | Ćwiczenia z "Pisz, po prostu pisz"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz