POV Lucy
Następny dzień
Wczoraj jak wróciłam z chłopakami to oczywiście nie od razu poszliśmy spać.
Przegadaliśmy aż do 4.00 i dopiero potem poszliśmy do pokoji.
Dlatego teraz mi się nie chcę wstać. A Mionka dostaje szału.
- No Lucy! Wstawaj! Spóźnimy się!- mówiła do mnie.
Lavender i Parvati miały dosyć, no, ale cóż.
- No wstaję... Wstaję.- odpowiedziałam w końcu.
Poszłam do łazienki i rozczesałam włosy. Nie chciało mi się ich spinać więc po prostu zostawiłam je rozpuszczone.
Założyłam szaty i wyszłam z łazienki.
- Idziemy?- spytała Mionka.
- Noo... Idzieemy...- odpowiedziałam ziewając.
Miona zachichotała i wyszłyśmy.
Skierowałyśmy się w stronę WS. Po drodze spotkałyśmy Harry'ego i Rona.
Szłam i nie słuchałam ich, bo jeszcze myślami byłam daleko w krainie jednorożców... (Przedawkowałam jednorożce XDD. Dop. Aut.)
- Ej! Lucy!
- No co?!
- Pytałem czemu jesteś taka niewyspana.
- Długa historia...- uśmiechnełam się na wspomnienie o Fredzie i George'u.
I wreszcie ich odróżniam! Nie wiem jak, ale odróżniam!
- Mamy czas.- powiedział Harry.
W tym samym czasie siedliśmy na swoich miejscach.
Przede mną siedzili bliźniacy. Jak zwykle zresztą.
- Ich pytaj.- wskazałam na nich ręką.
- Co my?- zapytali jednocześnie.
- Co zrobiliście, że Lucy jest tak niewyspana?- zapytał Harry.
- My? My przecież nic nie zrobiliśmy...- odpowiedzili niewinnie.
- Wcale...- prychnełam.
- No wcale, a wcale...
- To dopiero trzeci dzień szkoły, a ja mam was już dość... I jeszcze tyle lat muszę z wami wytrzymać!- westchnełam pół żartem, pół serio.
- Nie przesadzaj...- odpowiedzili rozbawieni.
- Możemy się już dowiedzieć co się stało?- zapytała Mionka.
- I czy mam się wstydzić za moich braci?- powiedział Ron.
Wyjaśniłam im całą sytuację.
- Jak mogliście?! To przecież nauczyciel!- powiedziała oburzona Hermiona
- Bardzo wredny nauczyciel- powiedzieli bliźniacy.
- Teraz mam się wstydzić czy może być dumni z braci? Chyba... dobra jestem dumny. To pewnie wyglądało świetnie!- rzekł Ron
- Cała rodzinka wariatów! Rudzielce to głupki!- powiedziała Miona i wstała od stołu.
- Hermiona! Wracaj!- wybiegłam za nią
- Co cię ugryzło?
- Jak mogli zrobić taki kawał nauczycielowi??- powiedziała przez łzy
- No i co z tego przecież nie brałaś w tym udziału czym się martwisz?
- Chodź do dormitorium to ci opowiem
W dormitorium
- No to mów- zachęciłam ją uśmieszkiem
- No bo...nie chciałam ci mówić tego wcześniej bo wziełabyś mnie za wariatkę.
Ja...ja...k...k...kocham Rona!- powiedziała płacząc.- O jejku Mionka to jest dopiero trzeci dzień szkoły. Ale nadal nie rozumiem co to ma do bliźniaków?
- Dlatego nie chciałam ci tego mówić a poza tym to są jego bracia!- powiedziała rozpłakana.
- Oj kochana nie chciałam cię zranić...- powiedziałam tuląc się do przyjaciółki.
- Dziękuję ci że jesteś. Jesteś dla mnie wsparciem, jak siostra której nigdy nie miałam.
- Oj zaraz ja się rozpłaczę!- powiedziałam płacząc.
- Nie wyobrażam sobie życia bez twojej przyjazni- powiedziała
- Ojejku już dosyć- powiedziałam
Od autorek:
Ten rozdział bez notki ma tylko 442 słowa więc bardzo krótki (szczerze przepraszamy) ale mamy nadzieję że się podobał.PS Jeśli się podobał to zostaw gwiazdkę lub komentarz. I rozdział jeszcze nie poprawiony jak coś więc za wszystkie błędy przepraszamy!
- KOTEQ0109
- Lasja112