Prolog

120 21 13
                                    

Krępa, wychudła szara kotka szła brzegiem torfowiska. Ciemny popiół oblepiał jej się do łap, boleśnie przypominając o hulającym niedawno żywiole. Bez namysłu skoczyła w cuchnący torf i wytarzałam się w nim dokładnie. Po wstaniu ruszyła dalej.

Po chwili stała na skraju Drogi Grzmotu. Przed nią przejechał ogromny Potwór a jej nozdrza podrażnił zapach spalin, przez co musiała przysiąść by nie upaść z wycięczenia, który wzmógł smród. Gdy na jezdni zrobiło się cicho, kotka pędem przekroczyła drogę. Zatrzymawszy się w bezpiecznej odległości od chropowatej powierzchni raniącej łapy odetchnęła.
Dlaczego ja to robię - pomyślała.

Odwróciła się i widok, który zobaczyła, odpowiedział jej na wszystko. 

Drzewa pociemniały od sadzy oblepiającą resztki zwęglonej kory, liście spalone, a te które przetrwały, były poskręcane od dymu który zatruł je od ogonków do najdłuższych koniuszków. Mech zastąpiła warstwa popiołu, podrygującego i fruwającego z każdym delikatnym podmuchem chłodnego wiatru zwiastującego porę nagich drzew, która nadchodziła nieuchronnie nad las. 

Kotce oczy zasnuły się mgłą żalu. Wojowniczką stała się całkiem niedawno, a jej misje które miały być dla niej przygodą, ograniczyły się do zdobywania mięsa z innych terenów. Ile razy dziennie łamała kodeks wojownika? Powoli przestawało ją to interesować, nie chciała liczyć ani wiedzieć. Ruszyła w głąb lasu, wciągając zapach paproci i ostatnich letnich kwiatów, czując miłą odmianę po wdychaniu spalenizny roznoszącej się po obozie. Nagle usłyszała bicie maleńkiego serca. Instynktownie opadła do pozycji myśliwskiej podążając za zapachem ciepłego ciała myszy. Gdy ofiara znajdowała się zaledwie o długość ogona, napastniczka skoczyła i przebiła mysz długimi i ostrymi pazurami, kładąc kres życiu zwierzęcia. W myślach gorąco podziękowała Klanowi Gwiazdy 

- Jednak nas nie opuściłeś... i wybacz... - szepnęła pochłaniając mysz, zarazem zdają sobie sprawę z łamania kodeksu. Miała wyrzuty sumienia, że zjadła coś, co powinna oddać klanowi, nie dotrzymując w ten sposób obietnicy podczas pasowania na wojowniczkę: najpierw nakarmić klan! Szybko dokończyła jeść i skoczyła w kępę zarośli. Trochę później wyszła z nich z dość dużą sroką i dwoma nornikami. Ciesząc się w duchu, że zobaczy rozradowane pyski swoich towarzyszy i z napełnionego brzucha, lekko przekroczyła Drogę Grzmotu znikając za suchymi, spalonymi krzewami.

Wojownicy - Zakazana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz