OD ZAWSZE (Kochaliśmy) Nienawidziliśmy Siebie
-Znowu musi jechać z nami ten piegusek?- usłyszałam, gdy tylko do auta mojego starszego brata wszedł ten palant!
-Jak Ci się coś nie podoba zawsze możesz zapierdalać z buta! Przypominam, że to auto moich rodziców i gówno możesz zrobić z tym faktem, że także w nim jade!- odbiłam piłeczkę, a brunet od razu usiadł na miejscu pasażera.
-Czy wy do cholery zawsze musicie się kłócić jak tylko się zobaczycie!? Aaron masz 19 lat, a zachowujesz się jak dziesięciolatek, który zawsze musi wszczynać kłótnie!- blondyn spojrzał na swojego przyjaciela ze złością- a ty!- tym razem zwrócił się do mnie- Adelaine!- jest nieźle wkuriwony, bo tylko wtedy nie zdrabnia mojego imienia- masz 17 lat jesteś od niego młodsza, ale pokaż czasami, że mądrzejsza i nie odpowiadaj na zaczepki tego palanta! Bo w końcu kiedyś z wami zwariuje!- powiedział i odpalił auto, a ja lekko zachichotałam.
-To żeś teraz dojebał- odezwał się Aaron, ale od razu tego pożałował, gdy tylko zobaczył wzrok Matthewa.
-Ktoś tu chyba wstał lewą nogą- pomyślałam i wyjrzałam przez okno samochodu.
Jest 18 grudnia, za 6 dni święta, na dworze jedyne co widać to biały puch pokrywający wszystko dookoła. Szczerze mówiąc to chyba pierwsza taka zima w Californii. Na zewnątrz widać wiele świątecznych dekoracji, jedni ludzie chodzą z wielkimi prezentami w rękach, a inni zaś delektują się pięknym zimowym krajobrazem, który panuje tu od kilku dni. To naprawde nie spotykanie piękne zjawisko tym bardziej tutaj w Los Angeles.
-Matthew- odezwałam się cicho.
-Tak?- spojrzał na mnie przez lusterko do wspomagające cofanie.
-Czy mógłbyś zawieźć mnie dzisiaj po szkole do Galerii? Kończymy o tej samej godzinie i mam nadzieje, że to nie będzie żaden problem- uśmiechnęłam się słodko.
-O 15.40 pod szkołą- mrugnął do mnie.
-Dziękuję- odwzajemniłam gest i powróciłam do oglądania widoków.
Mój 19 letni prawie 20 letni brat to naprawdę fajny facet! Jest wysokim i wysportowanym blondynem, jest bardzo przystojnym mężczyzną dlatego też wszystkie dziewczyny w szkole ślina się na jego widok, a do tego nalezy do grupy tych ‚popularnych' jest kapitanem szkolnej drużyny futbolowej, więc co się dziwić. Jego najlepszym przyjacielem, a także pomocnikiem na boisku jest ten przeklęty Aaron! Znają się od dziecka! Może dlatego, że nasze mamy urodziły ich w tym samym czasie i w tym samym szpitalu po czym się zaprzyjaźniły i przyjaźń przeszła na synów!? Aaron to taki typowy szkolny ruchacz ''Tą jebałem, ta mi ciągła, ta zwaliła', wierzcie czy nie, ale jestem pewna, że przeleciał już laski z całej szkoły z wyjątkiem mnie i moich przyjaciółek. Od kiedy pamiętam nienawidze tego chłopaka! Jak miałam jakieś 4 latka spalił mi moją ulubioną lalkę! Przecież nie mogłam mu tego darować! Nigdy o tym nie zapomniałam dlatego też w wieku 7 lat,
Gdy nocował u nas to podpaliłam mu jego włosy na których mu bardzo zależało, wręcz je kochał bardziej niż siebie. Aaron jest bardzo przystojnym mężczyzną(?), bo nie wiem czy przez jego zachowanie można go tak nazwać. Z ręką na sercu przyznam, że gdyby nie jego zjebany charakter i to wszystko co mi zrobił podobałby mi się. Brunet ma dwa metry i BARDZO umięśnione ciało! Ma także piękne szare oczy, które co kilka dni przybierają błękitny odcień oceanu. On ma naprawdę piękne oczy.
-Ale czekaj czekaj Adele co ty pierdolisz?- skarciłam się w myślach! Nienawidzisz tego dupka! Aaron to pieprzony kutasiarz jakich mało! Nie możesz myśleć o nim w taki sposób! Mała weź się w garść- odganiałam myśli, które jeszcze chwile temu były w mojej głowie.
Z tym całym zakłopotaniem w mojej głowie dotarliśmy na miejsce 'Univeristy High School Los Angeles' to szkoła w której uczy się cała nasza trójka.
Wychodząc z auta oczywiście nie mogło się obyć bez tłumów napalonych lasek i spoconych facetów okrążających nasze auto. Nie wiem jakim cudem, ale nawet bez żadnych zbędnych przepychanek szybko wyszłam z tłumu i ruszyłam na dziedziniec z nadzieją spotkania moich przyjaciół.
Od razu po wejściu do budynku zauważyłam małą grupkę przyjaciół stojących obok szatni.
-Hej Adele!- krzyknął mój przyjaciel Dante od razu, gdy mnie zobaczył.
Zaraz za nim cała reszta zaczęła się ze mną witać typowym przytuleniem.
Nasza paczka składa się 7 osób, a dokładniej : Grace, Zoe, Garett, Dante, Oliver i ja. Dante i Oliver są parą, oboje są homoseksualistami i dowiedzieli się o tym, gdy dwa lata temu na jednej z imprez organizowanej w moim domu się pocałowali, od tamtej pory można powiedzieć, że są parą. Są wspaniałą parą. Grace i Garett oboje coś do siebie czują, ale żadne z nich nie jest w stanie tego sobie wyznać, choć z Grace nad tym pracujemy ona nadal boi się odrzucenia z jego strony. Za to Zoe jest zakochana po uszy w moim bracie, który podobnie jak jego przyjaciel obraca każda panienkę po kolei. A jeśli chodzi o mnie to jestem singielką, jeszcze nigdy nie miałam chłopaka jedynie jakieś krótkie znajomości i nie, nie chodzi tu wcale o to, że jestem jakaś brzydka, gruba czy jestem jakąś szarą myszką, wręcz przeciwnie. Uważam się za atrakcyjną dziewczynę, mam wszystkie kobiece atuty i jeśli chodzi o popularność to w tej szkole jestem jedną z tych najbardziej znanych i chyba lubianych. Osobiście interesuję się siatkówką dzięki czemu jestem kapitanem szkolnej drużyny, ale zajmuje się także tańcem. Tańczę w szkolnej grupie Cheerleaderek co sprawia mi wielką radość. Pamiętam, że od małego starałam się podążać za każdym marzeniem, za jego spełnieniem w czym wspomagali mnie rodzice.
Dlatego także po zakończeniu szkoły High School chcę iść na Uniwersytet w kierunku prawniczo/przedsiębiorczym, by w przyszłości przejąć ''Rodzinne Interesy''.
CZYTASZ
Od Zawsze (Kochaliśmy)Nienawidziliśmy Siebie
Romance-Jesteś pierdolonym dupkiem!- wykrzyczałam mu w twarz. -Dupkiem, którego kochasz- powiedział łagodniej- i który kocha Ciebie- powiedział- Tylko Ciebie- dodał ciszej, ale wystarczająco głośno bym mogła to usłyszeć. Nagle poczułam jego duże usta na sw...