Delikatnie rozchyliłam powieki starając przyzwyczaić się do światła dziennego.Przetarłam oczy i położyłam sobie dłoń na czole czując delikatny ból. Ostrożnie podniosłam się do siadu chcąc sprawdzić jak wygląda zadana mi wcześniej rana. Ubrana byłam w nie moją, czarną, za dużą bluzę, która miała na sobie mój ukochany zapach. Podwinęłam ją i zobaczyłam lekko przesiąknięty krwią bandaż. Westchnęłam czując dopadające mnie zimno i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Nie byłam u siebie, najprawdopodobniej było to jakieś miejsce gdzie leżą osoby ranne. Gdy spojrzałam w lewo ujrzałam czarnowłosego śpiącego na krześle obok mojego łóżka. Przyglądałam mu się z zainteresowaniem kiedy powoli zaczął się wybudzać. Otworzył oczy po czym tak jak ja zaczął je przecierać. Wyglądał nawet słodko kiedy tak robił. Potrząsnęłam głową, aby wyrzucić z siebie myśli, które niekoniecznie były na miejscu. Levi najwidoczniej zauważył, że mu się przyglądam, ponieważ spojrzał na mnie po czym od razu wstał i podszedł bliżej mnie.
-Jak się czujesz?
-Trochę boli mnie głowa.
-Za chwilę dam ci leki przeciwbólowe. A coś poza tym cię boli?
-Raczej nie.
-Cieszę się. Zaczynałem się martwić. Nie budziłaś się przez trzy dni.
-Trzy dni!? -Odruchowo gwałtownie się podniosłam. Niestety był to zły odruch. Momentalnie poczułam ból, który od rany rozszedł się po całym ciele. Jęknęłam i przyłożyłam rękę do swojego brzucha. Levi szybko zareagował i położył mi dłoń na plecach powoli opuszczając mnie na poduszkę.
-Cholera, musisz bardziej na siebie uważać! -Wbrew podniesionemu tonowi głosu delikatnie przykrył mnie kołdrą. -Nie ruszaj się stąd. Pójdę powiadomić Hanji, że się obudziłaś.
-Poczekaj! -W tym samym momencie złapałam chłopaka za rękaw jego koszuli. Levi odpowiedział pytającym spojrzeniem. -Wciąż mam kilka pytań na które tylko ty możesz mi odpowiedzieć. -Czarnowłosy z powrotem usiadł na swoim krześle znów na mnie spojrzał. -Co się stało po tym jak zemdlałam? -Zobaczyłam delikatne przerażenie i zakłopotanie w oczach chłopaka.
-Ten mężczyzna się do ciebie dobierał. Rozpinał ci koszulę. -Nie wiedziałam co powiedzieć. Levi uratował mnie przed gwałtem...
-Ja... -Starałam się coś z siebie wydusić. -Dziękuję ci. Jestem naprawdę wdzięczna, że mnie uratowałeś.
-Nie musisz dziękować. To był mój obowiązek. -Jak zwykle oschły.
-A co stało się z tamtą kobietą? -Szybko zmieniłam temat.
-Szczerze to nie wiem. Gdy wsiadałem z tobą na konia wypytywała mnie czy będzie z tobą w porządku. Kazałem jej się nie przejmować i zając się sobą. -Spojrzałam na swoje dłonie.
-A ta bluza, którą mam na sobie?
-Jest moja. Nikt nie wiedział gdzie jest klucz do twojego pokoju a twoja koszula nadaje się już tylko do wyrzucenia.
-Tak na przyszłość, zawsze trzymam klucz w przedniej kieszeni spodni.
-Oby ta wiedza mi się nie przydała. -Zaśmiałam się na jego słowa. -To wszystko?
-Chyba tak. -Levi wstał i wyszedł z pokoju. Po kilku minutach do pomieszczenia weszła Hanji tyle, że nie było z nią Levi'a.
-Jak się czujesz [Imię]?
-Boli mnie głowa i teraz czuję jak rana piecze. -Mówiąc to okularnica wyciągnęła pudełeczka tabletek i położyła je na stoliku przy łóżku.
-Jeśli będziesz czuła ból brzucha to zażyj jedną z tych tabletek. Leki na ból głowy leżą obok. Jeśli będziesz czegoś potrzebować to wołaj mnie albo Levi'a. -Pokiwałam głową. -Muszę zdać Erwinowi raport więc do zobaczenia.
CZYTASZ
𝘔𝘢ł𝘺 𝘒𝘢𝘸𝘢ł𝘦𝘬 𝘕𝘪𝘦𝘣𝘢 | 𝘓𝘦𝘷𝘪 𝘹 𝘙𝘦𝘢𝘥𝘦𝘳
FanfictionW TRAKCIE POPRAWY | WIĘCEJ INFO NA PROFILU ''Przyglądałam mu się z zainteresowaniem kiedy powoli zaczął się wybudzać. Otworzył oczy po czym tak jak ja zaczął je przecierać. Wyglądał nawet słodko kiedy tak robił.'' Levi x Reader pisane dość wolno. Mi...