Wszyscy słyszeli o wielkich 74 igrzyskach głodowych czy o 65, ale nikt już nie mowi o początku... O pierwszych igrzyskach głodowych...
Rok wcześniej dwanaście dystryktów, wszystkie oprócz Dystryktu Drugiego zbuntowało się przeciw Kapitolowi łącząc...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Obudziłam się z krzykiem... Śniło mi się, że wylosowali moją siostrę, małą Ruth, tylko ona mi została z rodzeństwa i nie mogę pozwolić, by cokolwiek takiego się stało, nie chciałabym żeby żadna dwunastoletnia dziewczynka była narażona na pewną śmierć. Między mną, a małą Ru były cztery lata różnicy, więc mialabym większe szanse na przeżycie niż ona, zwłaszcza, że to typ dziewczyny która jest strachliwa, a dodatkowo była po niedawno zakończonej rebelji.
Z pokoju obok usłyszałam tupot małych stóp, a już po chwili pod moją pierzyną znalazła się siostra. -Sabine... - podciągała nosem. -co się stało cudaczku? - spytałam, gładząc ją po rudych włosach... Huh odziedziczyła je po matce, miała takie piękne włosy, lekko kręcone, których od zawsze jej zazdrościłam, moje były takie suche i... Szkoda gadać. -śniło mi się... Śniło mi się, że mnie wylosowali - rozpłakała się bardziej. -kochana nie bój się... W naszym dystrykcie jest tysiące dziewczynek, prawdopodobieństwo, że wypadnie na ciebie jest bardzo małe - -ale jednak jest! - nie dawała się pocieszyć... Moja mała kruszyna.
Wraz z Ruth ubrałyśmy swoje najlepsze wyjściowe sukienki, moja była prosta koloru niebieskiego, z lekko buchwiastymi rękawami, włosy zebrałam w warkocz. Natomiast Ruth ubrała się w różową sukienkę z falbankami na końcach materiału, włosy związałam jej w koronę. Wyglądała jak anioł, piękny anioł. -wyglądacie przepięknie... Moje księżniczki - objął nas ojciec-szkoda tylko... Że na taką okazję- pochmurniał. -tato... Nie wybiorą nas. Jestem tego prawie pewna, jest tyle dziewczyn... - -Sabine...! Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że wylosują ciebie albo... Albo Ruth- ledwo przeszło mu to przez gardło. Nie dziwię mu się, jego obawom. W końcu stracił już jedną osobę, którą kochał,zresztą nie tylko on.
Szłam z Ru za rękę, gdy nagle zostałyśmy rozdzielone do innych kolejek, rudowłosa szukała mnie wzrokiem, jednak zgubiłyśmy się. Podeszłam do strażnika, który nakuł mój palec, syknęłam cicho, jednak zignorowałan ból, próbując wypatrzeć moją siostrę z tłumu. Kiedy w końcu mi się udało, na scenę znów weszła ta sama kobieta co wczoraj. -Witajcie, witajcie... Gotowi na losowanie? Jednak wcześniej obejrzymy film, który pokazuje jak wspaniały jest Kapitol... - parę osób, parsknęło śmiechem na ten komentarz, widać było jak bardzo cieszymy się z pobytu kapitolskiego pionka w naszym Dystrykcie.
-Oh... Uwielbiam to- dodała po skończonym seansie-... Dobrze, więc przejdźmy do losowania... Cóż... - przęłknełam głośno ślinę -Panie mają pierwszeństwo- Eleonore podeszła do jednej z kul, w której mieściły się losy, włożyła do niej rękę,i po chwili zastanowienia wyciągnęła los. Wstrzymałam powietrze. -pierwszą Trybutką Dystryktu Jedenastego, w pierwszych Igrzyskach Głodowych została... - kręciło mi się coraz bardziej w głowie, błagam tylko nie Ruth-... Dalia Timberlake! Kochanie chodz tu do nas! - W pierwszej minucie odetchnęłam jednak po chwili ogarnęłam co się dzieje, mała Dalia płakała i nie chciała puścić swojego brata, który również nie miał zamiaru jej oddawać, to była siostra Floriana... Strażnicy chcieli rozdzielić ich siłą jednak Florian wybiegł, by krzyknąć -Zgłaszam się!!! - Eleonore tylko się zaśmiała, mówiąc -to urocze, ale możesz się zgłosić tylko za Trybuta, nie za trybutkę... W oczach Floriana widziałam rozpacz, żal, gniew, był w stanie zrobić wszytko by odzyskać siostrę. Niewiele myśląc wybiegłam do niego i tym razem to ja powiedziałam to co on wcześniej.