Rozdział I

373 9 8
                                    

Nigdy Cię nie przekreśliłem - powiedział po czym jego głowa bezwładnie opadła na ramiona Nur.
Na miejscu zjawił się Fatih, niestety przybył za późno. Iclal stała w jednym miejscu, patrzyła wystraszona raz na ciało swojej matki, a raz na Yigita I Nur.
- Yitig, nie, błagam nie, nie, Boże nie! - krzyczała trzymając rękę na policzku swego ukochanego. Po jej policzku spływały łzy. - Nie, nie, Boże nie!
*******
Piętnaście minut później wszyscy byli już w szpitalu. Yigit przechodził operację. Nur, Iclal, Yaren, Cahit I Elmas czekali na wiadomości. Yagmur została razem z Mertem w domu, nie miała pojęcia co sie dzieje z jej bratem, lecz czuła niepokój. Zostawiła Merta ze służąca, a sama wyszła na powietrze, postanowiła zadzwonić do Cahita.
- Halo, Cahit? - powiedziała, gdy ten odebrał telefon. - Co się dzieje?
- Yagmur? -zaczął niepewnie - Nasz brat, Yigit ...
- Co z nim? Co z Yigitem?! -krzyknęła, gdy nie dostawała długo odpowiedzi - Cahit! Halo? Co z Yigitem? - On... walczy o życie - powiedział, a z jego oczu wyleciały łzy.
- Co? - mówi niedowierzająco - Jak to możliwe? Nie wierzę - Został postrzelony - dokończył Cahit.
Yagmur upuściła telefon. Z jej oczu płynęły łzy - pokochała Yigita I teraz nie wyobrażała sobie, że może go stracić. Szybko wybiegła na ulice. Na jej szczęście ulicą szedł Emin.
- Emin - podbiegla do niego - Szybko, zawieź mnie do szpitala.
- Do szpitala? Coś sie stało? - pytał.
- Nie ma czasu, szybko. W samochodzie ci powiem. - mówi wsiadajac do auta Emina.
Emin postąpił tak samo.
- Więc? O co chodzi? - pytał odpalając samochód.
- Yigit został postrzelony - mówi - walczy o życie.
- Co? - mówi niedowierzając - Jak to możliwe? Kto go postrzelił?
- Nie wiem - odparła na zadane pytanie.
Reszta drogi przebiegła im w milczeniu.
*******
- Jak ona może tutaj z nami siedzieć? Nie mało krzywdy I problemów nam przysporzyłaś?! - krzyczy. Iclal! A ty jak możesz tak siedzieć spokojnie, gdy tu jest ta morderczyni? Czy to nie ona doprowadziła Merta to takiego stanu? - Wystarczy! Yaren, dość! -krzyknął zbulwersowany Cahit. - To nie miejsce ani czas na takie rozmowy. Zachowuj się, twój brat walczy o życie! - krzyknął.
W tym samym czasie Nur wstała, postanowiła pójść się przewietrzyć.
- Nur! Nur, zaczekaj na mnie - krzyczała Elmas biegnąc za nią.
Nur wyszła na zewnątrz, usiadła na schodach I schowała twarz w dłoniach. Obok niej usiadła Elmas.
- Nie martw się, on wyzdrowieje. Wierze w to I ty w to uwierz - starała się pocieszyć Nur.
- Umrę, jeśli coś mu się stanie. - mówiła przez łzy - Ja tak go kocham.
- A co z Fatihem? Wiem, to nie odpowiedni czas, ale za kilka dni mieliście wziąć ślub - powiedziała.
- Nie będzie żadnego ślubu - nagle odezwał się głos z tyłu.
Elmas I Nur obrudziły sie do tyłu I dostrzegły Fatiha. On podszedł bliżej.
- Elmas, zostawisz nas samych? - zapytał.
Elmas popatrzyła na Fatiha, a potem na Nur.
- Oczywiście - pocałowała Nur w czoło - wrócę do domu. Ojciec z babcią będą sie martwić - powiedziała wstając. Uśmiechnęła sie blado do Nur, ta lekko odwzajemniła uśmiech. Podeszła do ulicy I złapała taksówkę. Fatih usiadł obok Nur.
- Nie chcę Cię do niczego zmuszać. Widze jak bardzo kochasz Yigita, on Ciebie też kocha. Gdy byłaś w więzieniu robił wszystko, co mógł, aby udowodnić twoją niewinność. - mówił - Bądź z nim szczęśliwa - uśmiechnął sie do niej, ona odwzajemniła uśmiech I położyła głowę na jego ramieniu. Popatrzyła na pierścionek zaręczynowy, ściągnęła go I mu go oddała.
- Wierzę, że kiedyś znajdziesz tą, która zasługuje na Ciebie - lekko sie do niego uśmiechnęła I go przytuliła.

*****
I mamy pierwszy rozdział :D Jak wam sie podobał? Z góry przepraszam za błędy ortograficzne I literówki. :)

Tylko z TobąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz