Lis w końcu mnie zauważył i podszedł do mnie.
-...-chłopak popatrzył się na mnie z zaskoczeniem. Najwidoczniej był oszołomiony moim wyglądem.
-Eh..To co idziemy?- otrząsnął się i zapytał.
-Masz już jakiś plan?
-A mam...
Podał mi rękę i kiedy ją złapałam wziął mnie na ręce i zaczął biec do celu podróży. W przeciwieństwie do Akury nie wziął mnie jak jakiś worek. Trzymał mnie w tak zwaną ''na księżniczkę'' Jednak jest to przyjemne kiedy tak mnie nosi, ale ja nie jestem jakaś niesprawna fizycznie!
-Tomoe! Mam nogi!
-Wiem o tym! Ale to żaden problem, żebyś jednak nie była noszona! Haha
-Jak minie nosisz jak jakąś księżniczkę to jak ja mam się nie spieszyć?!
-Nie wiem, spróbuj! Hahaha!
Chyba sie dla mnie otworzył. Wcześniej był bardziej niedostępny. Chociaż nie mam za dużo o tym do powiedzenia...Nie minęły nawet trzy doby od naszego pierwszego spotkania. To dzieje się za szybko...Po chwili stanęliśmy na podłożu. Lis zasłonił swoimi rękoma moje oczy i kazał nie podglądać. Szliśmy tak 5 minut. Przez całą drogę mnie prowadził. Raz czy dwa potknęłam się o kamień, ale śmialiśmy się z tego, więc wszytko grało. Zatrzymaliśmy się, a potem chłopak zdjął dłonie z mojej twarzy.
-Spójrz. -powiedział łagodnym głosem.
Otworzyłam powoli oczy i...Ujrzałam coś cudownego! Drzewo wiśni na wzgórzu za którym było widać całą wioskę. Wiśnia rozkwitła przepięknie. Wyglądało to bajecznie. Podeszłam do drzewa i dotknęłam płatków kwiatu. Widok zapierał dech w piersiach. Tomoe podszedł do mnie. Złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. Następnie objął mnie w tali i zaczął się przybliżać. Serce zaczęło bić szybciej. Chłopak poczuł na swoim ciele jak mocno wali moje serce. Speszyłam się. Zatrzymał się i spytał.
-Mogę?
Po tym pytaniu zaczerwieniłam się już po uszy. Spuściłam głowę na dół. Moją odpowiedzią na pytanie było tylko lekkie przytaknięcie głową. Kiedy chłopak otrzymał odpowiedź, swoim nosem o mój podniósł mi głową i gwałtownie pocałował. Nagle był powiew wiatru co sprawiło, że płatki wiśni spadały na nas, a nasze włosy powiewały wraz z tym ciepłym wiatrem. Po tej romantycznej chwili oparłam się o drzewo, a yokai położył się na moich kolanach. Rozmawialiśmy długi czas. Potem ja chciałam sie położyć na kolanach chłopaka, więc usiadłam obok i powiedziałam zadowolona:
-Teraz ja!
-Nie.
-Czemu?
-Bo ja chcę.
-Ale ty już byłeś!
Mówiąc to śmialiśmy się po czym ja nie dawałam za wygraną.
-No Tomoe! Ja chc..
-!!!Hikari!
-...
Poczułam niewyobrażalny ból. Byłam na wpół świadoma. Zaczęłam słyszeć szum w uszach. Widziałam jak lis zaczął krzyczeć i wyciągał ręce, żeby mnie złapać. Popatrzyłam się na moją klatkę i zobaczyłam jak strzała przebijała na pół środek mojej klatki. Poczułam spływającą krew po ustach. Spadłam na trawę i ostatnie co ujrzałam to panikującego Tomoe, który krzyczał do mnie.W ostatnich tchnieniach położyłam rękę na policzku chłopaka i otarłam jego łzy uśmiechając się...
CDN..
..............................................
(438 słów) Do zobaczenia całuski <3<3<3
CZYTASZ
Miłość lisiego Yokai
ContoJaponia na przełomie VII i VIII wieku n.e., w Okresie Yamato. Wcielasz się w zmienną dziewczyne imieniem Hikari, która pewnego razu spotyka tajemniczego i przystojnego lisiego demona. I opowiadanie nie jest mojego aktorstwa.[ opowiadanie zakończone]...