Część 6

124 7 0
                                    

Lis w końcu mnie zauważył i podszedł do mnie.

-...-chłopak popatrzył się na mnie z zaskoczeniem. Najwidoczniej był oszołomiony moim wyglądem.

-Eh..To co idziemy?- otrząsnął się i zapytał.

-Masz już jakiś plan?

-A mam...

Podał mi rękę i kiedy ją złapałam wziął mnie na ręce i zaczął biec do celu podróży. W przeciwieństwie do Akury nie wziął mnie jak jakiś worek. Trzymał mnie w tak zwaną ''na księżniczkę'' Jednak jest to przyjemne kiedy tak mnie nosi, ale ja nie jestem jakaś niesprawna fizycznie!

-Tomoe! Mam nogi!

-Wiem o tym! Ale to żaden problem, żebyś jednak nie była noszona! Haha

-Jak minie nosisz jak jakąś księżniczkę to jak ja mam się nie spieszyć?!

-Nie wiem, spróbuj! Hahaha!

Chyba sie dla mnie otworzył. Wcześniej był bardziej niedostępny. Chociaż nie mam za dużo o tym do powiedzenia...Nie minęły nawet trzy doby od naszego pierwszego spotkania. To dzieje się za szybko...Po chwili stanęliśmy na podłożu. Lis zasłonił swoimi rękoma moje oczy i kazał nie podglądać. Szliśmy tak 5 minut. Przez całą drogę mnie prowadził. Raz czy dwa potknęłam się o kamień, ale śmialiśmy się z tego, więc wszytko grało. Zatrzymaliśmy się, a potem chłopak zdjął dłonie z mojej twarzy.

-Spójrz. -powiedział łagodnym głosem.

Otworzyłam powoli oczy i...Ujrzałam coś cudownego! Drzewo wiśni na wzgórzu za którym było widać całą wioskę. Wiśnia rozkwitła przepięknie. Wyglądało to bajecznie. Podeszłam do drzewa i dotknęłam płatków kwiatu. Widok zapierał dech w piersiach. Tomoe podszedł do mnie. Złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. Następnie objął mnie w tali i zaczął się przybliżać. Serce zaczęło bić szybciej. Chłopak poczuł na swoim ciele jak mocno wali moje serce. Speszyłam się. Zatrzymał się i spytał.

-Mogę?

Po tym pytaniu zaczerwieniłam się już po uszy. Spuściłam głowę na dół. Moją odpowiedzią na pytanie było tylko lekkie przytaknięcie głową. Kiedy chłopak otrzymał odpowiedź, swoim nosem o mój podniósł mi głową i gwałtownie pocałował. Nagle był powiew wiatru co sprawiło, że płatki wiśni spadały na nas, a nasze włosy powiewały wraz z tym ciepłym wiatrem. Po tej romantycznej chwili oparłam się o drzewo, a yokai położył się na moich kolanach. Rozmawialiśmy długi czas. Potem ja chciałam sie położyć na kolanach chłopaka, więc usiadłam obok i powiedziałam zadowolona:

-Teraz ja!

-Nie.

-Czemu?

-Bo ja chcę.

-Ale ty już byłeś!

Mówiąc to śmialiśmy się po czym ja nie dawałam za wygraną.

-No Tomoe! Ja chc..

-!!!Hikari!

-...

Poczułam niewyobrażalny ból. Byłam na wpół świadoma. Zaczęłam słyszeć szum w uszach. Widziałam jak lis zaczął krzyczeć i wyciągał ręce, żeby mnie złapać. Popatrzyłam się na moją klatkę i zobaczyłam jak strzała przebijała na pół środek mojej klatki. Poczułam spływającą krew po ustach. Spadłam na trawę i ostatnie co ujrzałam to panikującego Tomoe, który krzyczał do mnie.W ostatnich tchnieniach położyłam rękę na policzku chłopaka i otarłam jego łzy uśmiechając się...

CDN..

..............................................

(438 słów) Do zobaczenia całuski <3<3<3 

Miłość lisiego YokaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz