1

43 1 0
                                    

O 19:30 byłam już gotowa do wyjścia. Miałam na sobie czarne spodnie z wysokim stanem, czerwona koszulkę i zwykłą ciemną bluzę na suwak. Włosy lekko pofalowałam. Nigdy nie przykuwałam większej uwagi do mojego wyglądu w pracy. I tak praktycznie wszyscy będą tam pijani do tego stopnia, że na drugi dzień obudzą się nie wiedząc gdzie byli poprzedniej nocy. Założyłam cienką kurtkę, trampki i wyszłam.

Równo o 20 stałam już za barem.
Nagle poczułam jak ktoś z tyłu złapał mnie za ramię.
- Czasem przeraża mnie twoja punktualność - powiedział Ed z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Oj, kiedy człowiek nie ma co ze sobą zrobić, to tak bywa - odwzajemniłam uśmiech.

Ed był właścicielem baru. Po śmierci rodziców często tu bywałam, aby się upić i choć przez chwilę o tym nie myśleć. Ten chłopak ma złote serce. Pomógł mi się pozbierać i ogarnąć wszystko do kupy, będę mu za to zawsze wdzięczna.
- Wracaj do pracy i życzę powodzenia, Bello- szepnął mi na ucho i znikł za zapleczem.

Odwróciła się w stronę baru i zauważyłam zniecierpliwionego brązowookiego chłopaka. Był przystojny i wyglądał dość uroczo.

- Za co ci kurwa płacą? Za pogaduszki? - warknął w moją stronę.
No i jego urok uleciał.
- Tak się składa, że to był mój szef, lalusiu - puściłam mu oczko i odgarnęłam skrawek moich brązowych włosów.

- Bieber, nie wyżywaj się na tej pięknej damie - powiedział chłopak z przyjaznym uśmiechem na twarzy, dosiadając się do tego kretyna.

JUSTIN POV

Ta laska jest nieziemsko śliczna. Na pierwszy rzut oka można zauważyć, że lubi postawić na swoim i się niczego nie boi. Szacun za tego lalusia, ale myślę, że gdyby wiedziała z kim w ogóle rozmawia, to nóżki by się pod nią ugięły i nie byłaby taka odważna.

- Harry, przyjacielu mój najdroższy czy możesz się nie wtrącać w nie swoje sprawy? - zapytałem nieco chamskim tonem.

- Jasne ale proszę cię, nie wyładowywuj swoich emocji na tej ślicznej dziewczynie i ogarnij tyłek - uśmiechnął się do niej i spojrzał na mnie podnosząc brwi ku górze.
Swój tyłek? Czy jej? Bo jej to chętnie.

- No więc - zacząłem spoglądając się prosto w jej oczy - Przepraszam za to zachowanie, mam gorszy dzień - wymusiłem uśmiech. JA PIERDOLE. NIE WIERZĘ, ŻE TO POWIEDZIAŁEM.

- Cokolwiek - mruknęła pod nosem.

COKOLWIEK? Serio?
Ja Justin Bieber, ją przepraszam,  a ona jedyne co mówi to COKOLWIEK?

Zdenerwowany spojrzałem w stronę Harrego, który powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem, co prawdopodobnie było spowodowane moja reakcja.

Czy mówiłem już, że ta laska jest wkurwiająca? Ale stop, nie dam się wyprowadzić z równowagi. Przyszedłem tu, by się wyluzować.

- Poproszę dwa piwa - powiedziałem nieco głośniej, żeby usłyszała.
Kiwnęła jedynie głowa, robiąc minę coś w stylu, "ja pierdole, ten typ ma czelność tu nadal siedzieć?"

Cóż zapowiada się ciekawa noc.

Love Me l J.B Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz