no time for fuckboyz

4.6K 224 42
                                    

ZANIM ZACZNIECIE, parę oczywistości

| Kocham wszystkich członków BTS. Chce, by to było jasne, zanim przeczytacie to opowiadanie. Kocham ich wszystkich i to, że z któregoś tu zrobię dziwkę, psychola, zwyrola, sadystę itp. to nie znaczy, że mam o nich takie zdanie. Myślę, że to oczywiste, ale chciałam to podkreślić. Tak dla zasady. Także jeśli kogoś ub będzie tu przedstawiony w złym świetle/zostanie skrzywdzony to proszę mnie nie bić.

Oprócz tego, to tak jak w napisałem w opisie, są tu sceny, które mogą się dla wielu wydawać brutalne. Jest prostytucja, tortury (choć bez szczegółowych opisów - to nie gore) i wielu bohaterów jest tu upokarzanych. Nie chciałabym, żeby ktokolwiek czuł się urażony.

Tym, którzy jednak zdecydują się przeczytać, życzę dobrej zabawy ;)|



W środku pomieszczenia panował półmrok. Kinkiety oświetlały ściany w krwistoczerwonym kolorze, rozbrzmiewały dźwięki zmysłowej muzyki. Przy barze stała barmanka, która była jedyną osobą w klubie. Do czasu. Gdy drzwi się otworzyły, wybiło w pół do dziesiątej. Do baru podeszło pięciu mężczyzn. Kobietę z kieliszkiem w ręce nie zdziwił ich widok, ale jednak serce zaczęło szybciej bić. Posłała każdemu z gości krótki uśmieszek, trochę wymuszony i odstawiła szkło na blat, o który właśnie oparł się jeden z nich. Był chyba najstarszy z całej bandy, łysy, odziany w szary garnitur. Wystukał palcami nierówną melodię i bez grama emocji rzucił: zawołaj szefa. Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła na zaplecze.

Mężczyźni nie czekali długo. Rozsiedli się wygodnie na loży przed pustą sceną i czekali. Nic nie mówili. Byli wyjątkowo znudzeni podróżą, w dodatku myśleli tylko o tym, by jak najszybciej załatwić to, co chcą i wrócić do domu. Nie minęło pięć minut, a stanął przed nimi wąsaty facet, siwiejący, z pasiastą koszulą zapiętą na tylko jeden guzik, z papierosem w ustach. Przełknął nerwowo ślinę i wypuścił dym z ust. Usiadł na fotelu, najbliżej rudowłosego chłopaka, który wydawał się najmłodszy z całej grupy. Zza baru wyłoniło się dwóch ochroniarzy, którzy stanęli po obu stronach szefa.

- Krimer - odezwał się łysy mężczyzna, uprzednio pytający barmankę o szefa. - Dawno żeśmy się nie widzieli.

- Coś nie tak? - zapytał od razu wspomniany facet, a osiłki za nim zaczęli mierzyć wzrokiem każdego z nowo przybyłych. - Nie spodziewałem się wizyty.

- Oczywiście, że się nie spodziewałeś - odezwał się mężczyzna siedzący na kanapie. Miał nogę na nogę, niebieską koszulę i proste brązowe włosy. Uśmiechał się. - Jakbyś wiedział, że przyjedziemy to byś pewnie zwiał z podkulonym ogonem, co?

Krimer jeszcze bardziej się zdenerwował. Pot pojawił się na jego pomarszczonym czole. Poprawił się na fotelu i popatrzył na przywódcę całej piątki.

- Możecie jaśniej? Nic nie rozumiem.

- Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze - zaśmiał się łysy. - Wisisz nam trochę, zapomniałeś? Z tego co pamiętam, to obiecałeś, że towar, jaki ostatnio pozyskałeś przyniesie całkiem spory zysk. I teraz pytam, co się z nim stało?

Facet znowu przełknął gorzko ślinę. Zupełnie zapomniał o papierosie, który wypalił się prawie cały. Przeniósł swój wzrok na podłogę.

- Uciekł.

- Uciekł? Cała kurwa czwórka ci uciekła? Mówiłeś, że same się zgłosiły! - krzyknął najstarszy z piątki i pochylił się na krześle do przodu. - Skoro nie umiesz upilnować takich, to się za takie nie bierz, ile razy mam ci to mówić? I teraz kurwa co? Dwie zastrzeliłeś, a pozostałe dwie?

dirty boys | jjk&pjm | jhs&myg&kthWhere stories live. Discover now