Wybaczcie, że się nie odzywałem. Musiałem odpocząć. Odpocząć od internetu, komputera, telefonu.
W przeciągu tych kilku dni nie stało się nic, co mógłbym opisać tutaj, na swoim "blogu".
Był u mnie kuzyn. Siedzieliśmy, trochę rozmawialiśmy, w większości komentowaliśmy to, co zobaczyliśmy w telewizji. Kupił mi czekoladę. Podziękowałem pięknie, w końcu dawno nikt mi niczego nie kupił. Pewnie dlatego, że nie miał kto.
Czuję się dużo lepiej, moje zapalenie płuc mnie opuszcza. Posprzątałem nawet mieszkanie.
Kot dalej patrzy na mnie krzywo. Dziś kupiłem mu puszkę z, uwaga, kocią karmą! Pewnie dlatego tak ja mnie łypi. Nie może uwierzyć, że jest we mnie trochę człowieczeństwa i chcę aby było mu dobrze.
Miałem iść dziś do kościoła, ale zastał mnie śnieg. Nie chciałem wychodzić żeby się bardziej nie zaziębić.
We wtorek idę do terapeutki, w końcu. Ciekawe, co mądrego powie mi tym razem.
Zauważyłem, że przybyło mi dziś sporo obserwujących. Nie wiem, czy to dobrze. Mam nadzieję, że nie będziecie się ze mnie śmiać (jak pewna osoba, która dodała komentarz cytuję "😂😂😂").
Wbrew pozorom takie prześmiewcze komentarze... Też ranią.
Dobranoc.
CZYTASZ
Rok Ludwika
Literatura FaktuRok z Ludwikiem, ponownie powróciłem. Ponownie dzięki, albo przez, moją terapeutkę. I kolejny rok będę wam smęcił. Zapraszam! Albo nie jeśli masz choć trochę chęci do życia.