Kwiecień 1984
Byunowi zaczyna brakować siły, powietrza które może wdychać i zdrowych płuc. Wciąż zatyka je tytoniem na nowo i nowo, cierpiąc i powtarzając sobie, że przecież wszystko będzie w porządku.
Naprawdę zależało mu na Sehunie, na wspólnej przyszłości i ciepłych pocałunkach. Te wizje stają mu się być zbyt dalekie, nie może już ich dosięgnąć.
Gdzieś pomiędzy trzecim a czwartym papierosem, postanawia chociaż przez chwilę udawać, że jego serce nie jest na skraju wyczerpania. Zasypia, brudząc pościel czarnymi trampkami i krwawymi łzami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Baekhyun siedzi w ławce na zajęciach artystycznych, podtrzymując podbródek ręką by nie opaść z osłabienia na twarde drewno. Nie potrafi spać, nie potrafi jeść, nie umie nawet trzeźwo myśleć. Wszechświat zaczął się od niego oddalać, a kosmos pożera go bez skrupułów. Niebieskie hortensje finezyjnie pachną, lekko koją jego zmysły - nie jest najgorzej.
W zasadzie, teraz potrafi zrozumieć Chanyeola. Który nagle nie jest już panem, a osobą w podobnym wieku, ponieważ jest tylko kilka lat starszy. Wie, że nie jest prawdziwym nauczycielem, ale artystą z powołania z dużo większym talentem, walorami i zdolnościami od nie jednego profesora.
- Byun, mógłbyś się skupić?
- Baekhyunie, opowiadam właśnie o temacie waszych prac, radzę słuchać. - Słowa Parka docierają do blondyna, dopiero gdy mocny podmuch wiatru zza okna owiewa jego odchyloną bladą szyję, powodując u niego gęsią skórkę. Zdrobnienie działa na niego jak pyszna czekolada, jest tak urocze i zdaje się otulać jego serce.
- Dzisiaj proszę o zobrazowanie waszych uczuć. Może to być szczęście, cierpienie, ból a nawet obojętność. Chcę żeby wasze prace, wywołały u mnie wzruszenie, zaciekawienie i inne emocje. Chcę żeby były poruszające. Zaczynamy, macie na to godzinę. - Chanyeol odpowiada z niezwykłą pasją w głosie, aż miło go słuchać. Byun za każdym razem zapomina o wszystkich zmartwieniach i utrapieniach, na lekcjach Parka. Zauważył, że nauczyciel zdążył się przefarbować na czerwono i wygląda - smacznie. To określenie jako pierwsze przychodzi mu na myśl, kolejnym jest pięknie.
Byun maluje. Bolą go knykcie od natłoku weny, która rozlewa się jak mleczna mgła na kartce - wśród czarnych heroicznych napisów. Blondyn lubi się buntować. Lubi być inny, ale nade wszystko - lubi to pokazywać. Lubi być w centrum uwagi. Jest tak bardzo niedowartościowany, tak bardzo zepsuty w środku. Zaczął gnić.
Chanyeol, przygląda się na jego pracę z lekką fascynacją i zaciekawieniem. Oryginalnie.
Chłopak po prostu odkłada pracę na biurko artysty, naciąga czarne trampki i wiąże sznurówki. Czuje na sobie czyjś wzrok, z niewiadomych przyczyn zawstydza się. Zaczyna ubolewać nad swoim żołądkiem, w jego brzuchu przekręcają się zmartwienia. Widzi postać nad sobą, odwraca się i patrzy prosto w twarz - Chanyeola.
- Obejrzałem twoją pracę.
Baekhyun błądzi wzrokiem, ma pytający wyraz twarzy.
- Jest inna. Dawno takiej nie widziałam, jesteś smutny?
Blondyn nakłada na siebie cienką warstwę bluzy, przecierając suche nadgarstki. Jego skóra jest wysuszona, zdaje się lekko schodzić. Nieco go to obrzydza, ale kontynuuje konwersacją, lub może osobliwy monolog.
- Pusty. Jestem pusty.
- Złamany?
- Rozkruszony.
- Och.
- Boli mnie serce, do widzenia.
Baekhyun odchodzi, zostawiając twórcę w niemałym roztargnieniu. Cóż, chyba znaleźli punkt zaczepny. Punkt porozumiewawczy.
~*~
Byun, tak naprawdę nie ma pojęcia jakim cudem przekonał się do tego z pozoru, psychicznego rysownika. Sam nie wie, kiedy nastąpił przełom i poczuł potrzebę spędzania z nim wolnych chwil, dzielenia się papierosami. Przynajmniej samotność i pustka, straciły w sile. Nie doskwierają mu jak wcześniej.
- Zastanawiałeś się kiedyś nad naszym końcem? - Blondyn odpala papierosa, mierząc wzrokiem Parka, delikatnie gładzi jego włosy i szczerze się uśmiecha.
- Masz na myśli koniec wszechświata, czy koniec między nami?
- Koniec wszechświata, ale jeśli jesteśmy przy tym temacie to.. nie sądzisz, że to co robimy jest ' niemoralne' ? - Spuszcza głowę, bardziej z komizmu sytuacji niżeli konfuzji.
- Uważam, że każdy ma prawo do chociażby udawanego szczęścia. A trzeba przyznać, iż bardzo miło się przy tobie trwa skarbie. - Całuje jego tak dyskretnie, niemal niewyczuwalnie . Jest to jeden z tych czułych pocałunków, przy których ma się prawo uronić kilka łez wzruszenia i satysfakcji.
- Czasem przypuszczam, że .. mógłbym się w tobie zakochać. W tobie i twoich złamanym sercu, nawet tych odstających uszach . - Baekhyun śmieje się melodyjnie, kolejny raz tego popołudnia przysuwając się do kochanka, czekając na uwiecznienie ich póki co - świeżego uczucia.
- Zrób to.
CZYTASZ
The heart get no sleep | Baekhyun
FanfictionMiłość zapomniała, ale Baekhyun cierpi And I could set the world on fire Just to see you come undone I'm falling but it feels like flying Into the daylight, into the daylight And I could set the world on fire Just to see you come undone We never hig...