Marzec 1982
Baekhyun ponownie się zakochuje. Czuje, że to prawdziwa miłość. Ta jedyna, która nie odejdzie. Nie zrani go, nie wywierci dziury w sercu i zostanie z nim do końca.
Jest starszy, ładniejszy - wręcz błyszczy wśród reszty. Dziewczyny patrzą na niego z zazdrością, zawodem i rozczarowaniem - choć Byun dostrzega w nich iskrę rosnącej złości. Sam czuje zażenowanie, samotność i pękające serce. Jest cichy, wrażliwy ciągle płacze i chce zbawić świat. Chce umrzeć z miłości, czytać poezję i podlewać czerwone róże. Ma 15 lat gdy orzeka, że jego cierpienie jest piękne.
Chłopcy lustrują jego wątłą postać z dozą fascynacji - podnieceniem i tajemniczością. Jakby był królikiem doświadczalnym, jakby rówieśnicy chcieli go spróbować. Wokół krąży fala nienawiści, braku zrozumienia dla osób homoseksualnych. Byun tylko spuszcza czarny wachlarz rzęs, układając usta w zamierający uśmiech i przytakuje. Mimo, że sam nie wie którą płeć preferuje i kocha każdego kto potrafi go adorować, niezależnie od wieku.
~*~
Czarne włosy powiewają na zimnym wietrze, kiedy wychodzi ze szkoły. Obcisłe spodnie uwydatniają zgrabne uda, a odkryte obojczyki są ciekawsze od księżycowych pełni. Baekhyun uwielbia czuć na sobie wzrok innych, uwielbia czuć, że interesuje inne osoby - kocha prowokować. Znajduje przyjemność w staniu przy tablicy, gdy chłopcy z klasy bezczelnie gapią się na jego nogi i rzucają bezwstydne - pełne seksualności komentarze.
Lubi gdy dziewczyny obgadują jego delikatną twarz, zazdroszcząc. Mówią, że chciałaby z nim być bo jest piękniejszy od wszystkich innych. Byun zakłada na siebie wyzywająco - arogancki uśmiech i lekko muska ich ręce - niby przez przypadek, słysząc zakochane westchnięcia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Byun uczęszcza na zajęcia artystyczne odkąd nauczył się chodzić. Malowanie, rysowanie - to wszystko jest mu bliższe od powietrza. Po męczącym dniu, zaledwie 3 ulice od domu znajduje się jego azyl. Biały marmurowy dom, jest ogromny. W każdym kącie stoją niebieskie hortensje, pachnie w nim białą herbatą i czekoladą.
Jego grupa jest dojrzała, łącznie 6 osób. Byun nie zna większości z nich, z trudem przychodzi mu zapamiętywanie imion - a co dopiero ich wieku. Co prawda wie, że 4 osoby są starsze i chodzą do najdziwniejszych szkół średnich w mieście, ale nie ciągnie go do spędzania z nimi czasu.
Wie, że jego nauczycielem jest Park Chanyeol, który jest sam i wygląda jakby wiecznie miał złamane serce albo był naćpany.
17 marca 1982 do ich grupy dołącza Yeri. Jest młodsza od Byuna o 2 miesiące i 10 dni, ma długie czarne włosy i grzywkę. Chodzi w długich bluzach i zwisających plecakach, jest smutna i pogrążona w niepokoju.
Byun kocha z nią malować. Oglądać jej dłonie i czuć jej perfumy, pachnie jak bez i lawenda. Jej dotyk go uspokaja i upaja. Wyróżnia się z tłumu jedynie przytłaczającą i markotną aparycją. Długimi nogami i czekoladowymi oczami, w które Byun wpatruje się każdego dnia i oddaje im całe swoje życie razem z młodością.
Każdej nocy śni o jej biodrach wtulających się w jego plecy, o papierowej fakturze skóry. Białych policzkach i zimnych dłoniach. Wspaniałych nogach, krótkich spódniczkach i czerwonej szmince.
To jego pierwsza, krótka i prawdziwa miłość. Odwzajemniona.
~*~
Wraz z nadejściem kwietnia, przychodzą wagary i głupie pomysły. Czytanie Szekspira po pijanemu i robienie malinek .
W powietrzu roznosi się duszny zapach porzeczkowego piwa, perfum Yeri i wiecznej miłości.
Baekhyun nigdy nie był tak szczęśliwy jak dziś, pijany i zakochany. Mimo, że to ich ostatni wspólny dzień. Rodzice nastolatki wyprowadzają się, zabierają ją ze sobą powodując u niej złamane serce i łatwiejsze wprowadzenie w narkotykowy świat. To dlatego, jest taka cicha i nieśmiała.
Siedzi na jego słabych kolanach, w krótkiej spódniczce, kabaretkach i dużym dekolcie. Byun nie patrzy na nią z podnieceniem, podziwia jej względny spokój. Podziwia jej wierność i lojalność, zazdrości jej, gdy nie przejmuje się niemiłymi komentarzami odnośnie stylu, od wrednych kolegów z równoległej klasy. Yeri cierpi w środku. Nic nie mówi, dając się całkowicie połknąć. Pożera ją nieszczęśliwa miłość i majestatyczna postać Baekhyuna.
Gładzi jego policzki, szepcze jak bardzo go kocha i pragnie. Lekko kiwa się na jego kolanach, do grungowych piosenek, spoglądając na ubłocone glany w kącie pokoju. Na drzwiach wiszą plakaty, na regałach porozrzucane są książki i liście kwiatów. Niedopisane wiersze i nieskończone listy samobójcze. Okno jest otwarte, słońce świeci prosto na nich.
Blada skóra Yeri błyszczy tysiącem diamentów, kiedy Byun naznacza ją pocałunkami. Przez okno słychać jej jęki i skomlenia, gdy jego ręka wkrada się pod jej spódniczkę.
Pierwszy i ostatni zachód słońca - nieszczęśliwej miłości Baekhyuna.
CZYTASZ
The heart get no sleep | Baekhyun
FanfictionMiłość zapomniała, ale Baekhyun cierpi And I could set the world on fire Just to see you come undone I'm falling but it feels like flying Into the daylight, into the daylight And I could set the world on fire Just to see you come undone We never hig...