kolme

126 18 4
                                    

Październik 1983

Baekhyun w pewnym momencie, przestaje wierzyć w prawdziwą miłość. Przestaje wierzyć w przeznaczenie i słodkie pocałunki. Gdy brunet osiąga wiek 16 lat, zdaje się być bardziej zamknięty w sobie i jakby wycofany z teraźniejszości. Co raz częściej zamyka się w swoim pokoju, co raz mniej rozmawia i co raz mniej czuje. Farbuje swoje włosy na blond, słuchając Joy Division i opłakując Curtisa, może też Sehuna.

                                                                                         ~*~

Byun pierwszy raz ma do czynienia z chłopakiem. Nigdy w życiu nie myślał, o mężczyznach ' w ten sposób' jest to dla niego coś dziwnego, fascynującego i nowego. Nie negatywnego, im dłużej myśli tym wyraźniej widzi się w roli delikatnego chłopca, którego przystojny mężczyzna gładzi po ramionach z uwielbieniem. 

Słyszy zza okien szalejący wiatr, obijający się o zasłony w szkole.  Siedzi na lekcji matematyki, niby od niechcenia kątem oka zerkając na swój obiekt westchnień. Jest przystojny, śmieszny i wydaję się być taki pogodny, po prostu miły. 

Bardzo lubi na niego patrzeć, zastanawia się czy nie jest to swego rodzaju badziewne uzależnienie.Rozczula go, rozkochuje w sobie za pomocą przymrużeń powiek. Nie może oderwać oczu od rysów jego twarzy, szorstkich dłoni i prowokujących spojrzeń.

          Naprawdę pragnie by łączyła ich prawdziwa miłość, lgnie do niego niczym bezbronny kotek, źle się do tego zabierając. Wszystko byłoby w porządku, dopóki nie wyśmiałby go prosto w twarz.  


Nienawidzi tego diabolicznego przedmiotu, dlatego też wertuje podręcznik od deski do deski, szukając ciekawych stwierdzeń, czy śmiesznych podpisów kolegów z klasy. Dzielnie spisuje zadanie, trochę zbyt długo patrząc się na tablicę bo matematyczka krzyżuje z nim swój wzrok, Byun tylko cierpiąco wzdycha. Starsza kobieta, zaprasza go gestem zadbanej dłoni, nasuwając na nos swoje obramowane okulary. 

- Zadanie 10 strona 97, szybciej Baekhyun, nie mamy całego dnia. - Wyraźnie zmęczona pogania blondyna, który powoli przepisuje dane i zabiera się do rozwiązania.

Czuje jak Sehun wypala jego skórę, lustrując jego grzeszną postać od stóp do głów - wcale mu to nie przeszkadza, schlebia mu i czaruje. Mimo, że rodzice narzekają na jego styl ubioru, przesadne dbanie o siebie lub uciekanie od bomb kalorycznych, on jest z siebie dumny. Poprawia nienagannie wyprasowaną koszulką z logo Pink Floyd, idealnie wpasowującą się w czarne prowokująco obcisłe rurki. Wkłada jedną dłoń do tylnej kieszeni, teatralnie odchylając swoją szyję i czeka na odpowiedź zajętej czymś nauczycielki. Uwydatnia swoje uszy pełne srebrnych kolczyków, wiedząc jak bardzo jest teraz pożądany, jak bardzo jest teraz o nim głośno w szkole. Jak wiele osób o nim plotkuje, jak wiele osób skrycie go pragnie. Baekhyun jest łasy na pochwały, a jego oczy zaczynają się błyszczeć gdy profesorka, chwali rozwiązanie i wpisuje mu plusa.

Siada blisko Sehuna i oblizuje swoje pełne wargi, patrząc mu się prosto w oczy.

                                                                                                  ~*~

Listopad

Baekhyunowi, jest ciężko. Bardzo stara się zaimponować Sehunowi, nawet przez myśl mu nie przeszło, że może on po prostu 'nie lubić chłopców' tego dnia, ma ochotę wskoczyć do zimnej rzeki, patrząc jak jego ciało pożerają bakterie.

Stoi przed szkołą, czekając. To ten dzień, gdy zebrał całą odwagę i chce go spytać o spotkanie. O jedno, głupie spotkanie. 

To pytanie okazuje się błędem, większym od miłości. 

Widzi postać blondyna, wyłaniającą się zza szkolnych murów. Wygląda  na szczęśliwego, jest w końcu piątek, a z tego co brunet słyszał to chłopak lubi ' zaszaleć '. Z uśmiechem na ustach, kieruje się w stronę Oh. 

- Hej

- Hej dzieciaku, chcesz czegoś?  - Pyta dziwnie rozdrażnionym głosem, Byun żałuje, pewnie wybrał zły moment, ale lepiej późno niż wcale. Przecież, miłość wybacza prawda? 

- Umm, chciałem spytać co robisz w tę sobotę.. - Spuszcza głowę gryząc dolną wargę z nerwów, niemalże do krwi.

- Idę na imprezę do Luhana, jeśli chcesz coś spisać, to śmiało bierz zeszyty. 

- Chciałem się z tobą spotkać, no wiesz.. 

- Co? 

- Chciałem bliżej cię poznać .. - Głos mu się załamuje, czuje jakby mówił coś niezgodnego z prawem, coś co nie powinno wyjść na jaw.

- Posłuchaj dzieciaku, nie mam ochoty znać pedałów. Jeżeli chcesz coś pożyczyć, nie krępuj się. Nie lubię chłopaków, a tym bardziej takich jak ty. Więc daj mi spokój.  - Baekhyun wyczuwa w jego głosie, tak wielkie obrzydzenie, iż niemal pada na kolana, co oczywiście się nie dzieje. Po cichu łka, udając, że wszystko jest w porządku a to był tylko niewinny żart.

- Al- le 

- Powiedziałem. Muszę iść, do zobaczenia w poniedziałek Byun. 

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapowiada się bezgwiezdna noc ze starymi piosenkami, papierosami, winem i ubłoconymi glanami wraz z notatnikiem.




The heart get no sleep | BaekhyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz