10. Jeszcze więcej

826 79 14
                                    

Leżałem z głową na klatce piersiowej Kamila. Nic nie mówiliśmy, po prostu byliśmy obok siebie, ciesząc się swoim towarzystwem. Uwielbiam takie chwile z nim. Kiedy nie muszę się martwić o nic. Uwielbiam być po prostu przy nim.

Kamil co jakiś czas składał pocałunek na moim czole i bawił się moimi włosami.

W pewnej chwili położyłem mu dłoń na klatce piersiowej po prawej stronie i przesunąłem na na prawe ramię, spotem sunąłem dalej na łokieć.

- Daj mi rękę - szepnąłem, a on wyciągnął ją zza głowy i splótł swoje palce z moimi. Drugą dłonią bawił się moimi włosami i głaskał mnie po nich. - Kamil...

- Tak? - wyszeptał, a gdy się nie odezwałem, dodał. - Co się dzieje? - pocałował moją głowę.

- Cieszę się, że jesteś - wysunąłem dłoń z jego uścisku i położyłem ją na jego twarzy, by po chwili zacząć muskać kciukiem jego skórę. Po całym dniu na jego policzkach zaczął pojawiać się już delikatny zarost, który przyjemnie drapał moja dłoń. - Dobrze, że cię mam.

- Masz mnie. Zawsze i na zawsze - złapał moją rękę i pocałował wewnętrzną stronę nadgarstka. - Już późno, słonko... Śpij.

Westchnąłem i pogłaskałem go po policzku ostatni raz, a potem przesunąłem dkon na jego klatkę piersiową, a po chwili zasnąłem.

- Daniel - usłyszałem głos Kamila. - Skarbie - pogłaskał mnie po włosach.

- Mmm...? - nie otworzyłem oczu.

- Muszę iść, słonko - szepnął i pocałował mnie w skroń.

- Dobrze - przekręciłem się na drugi bok, chcąc dalej spać.

- Znajdę cię później.

- Dobrze - znowu wymamrotałem.

- Pa - pożegnał się.

- Hej.

Przykryłem się kołdrą na głowę i znowu zasnąłem.

Później jedząc śniadanie, czułem na sobie badawczy wzrok Johanna. Chłopak nic nie mówił. Tylko patrzył.

- Przestań się na mnie gapić - spojrzałem na niego.

- A to, że on się gapi, ci nie przeszkadza? - kiwnął głową w moją lewą stronę, spojrzałem tam i zobaczyłem Petera Prevca, który obserwował mnie swoim chłodnym spojrzeniem.

- To nie ja mam problem - wzruszyłem ramionami.

- Co się wydarzyło wczoraj po moim wyjściu? - oparł łokcie o stół. - Bo coś się stało, prawda? I gdzie jest Kamil?

- Stało się. I pewnie niedługo przyjdzie... Pisał mi, że już wraca z treningu.

- Ich trener oszalał? Zrywa ich z łóżek bladym świtem.

- Johann... Jest 11 - zauważyłem. Nad ramieniem przyjaciela zobaczyłem Kamila, który szedł w naszą stronę.

- Cześć - zajął miejsce obok mnie, od razu złączył nasze dłonie. - Co? - zapytał patrząc na Johanna.

- Co ty z nim robisz? - kiwnął na mnie głową i się uśmiechnął.

- Cuda, stary, cuda - oznajmił, po czym obaj się zaśmiali.

- W ogóle nie jesteście zabawni - burknąłem szturchnąłem Kamila ramieniem.

- Ej! Trochę szacunku do starszych - zaśmiał się. Wywróciłem oczami. - Nie lubię, gdy tak robisz - oznajmił, więc spojrzałem na niego i powtórzyłem czynność. - Zostanie ci tak, zobaczysz.

- Powinienem was nagrać - zaśmiał się Johann. - Kiedyś to zrobię.

Zjadłem śniadanie do końca i zmyłem się z Kamilem do mojego pokoju. Polak wszedł do łazienki, a ja położyłem się na łóżku, zakładając nosi na wezgłowie i bawiłem się telefonem. Stoch wyszedł z łazienki i zaśmiał się, po czym położył się obok mnie, tyle że jego nogi zwisały łóżka, a nasze głowy były na tej samej wysokości. Odłożyłem smartfon i przymknąłem oczy, gdy poczułem jego palce we włosach. Uwielbiam gdy bawi się moimi włosami.

- Daniel - szepnął. Obróciłem głowę w jego stronę i podniosłem powieki. Nasze twarze były bardzo blisko siebie, a moje oczy były na wysokości jego ust.

- Tak?

- Pozwól mi - wyszeptał prośbę.

- Na co?

- Pozwól mi się pocałować - poprosił.

- Kamil...

- Proszę - dotknął mojej twarzy. - Tylko złączę nasze usta... Nic więcej... Nie będę nachalny.

- Nigdy się nie całowałem - wyznałem.

- Danny... - zaczął.

- Możesz - szepnąłem, a Kamil uniósł się na łokciu i pogłaskał mnie po twarzy. Moje serce waliło jak oszalałe. Bałem się, że coś zrobię nie tak jak trzeba. Pochylił się i jego usta miały dotknąć moich, gdy ktoś wpadł do pokoju. Polak przekręcił głowę w stronę drzwi i odsunął się. Podniosłem się i zobaczyłem Johanna.

- Chyba nie w porę... - zauważył.

- Nie mogłeś trafić gorzej - oznajmił Stoch. - Wypad.

- Ale muszę... - zaczął, ale Kamil złapał poduszkę i w niego rzucił. - Dobra! Już mnie nie ma - wyszedł, a wzrok chłopaka znowu spoczął na mnie.

- Jeszcze jedno podejście? - uśmiechnął się, a ja pokiwałem głową i zaśmiałem się lekko.

Kamil oparł czoło o moje i pogłaskał mnie po policzku, przymknąłem oczy pod wpływem jego dotyku. Ma takie delikatne dłonie.

Po chwili poczułem jego usta na swoich. Jego wargi były takie miękkie i przyjemne w dotyku.

Tak jak obiecał, nie zrobił nic więcej. Nasze usta po prostu się dotykały.

Odsunąłem się troszeczkę i otworzyłem oczy, aby na niego spojrzeć. Trwaliśmy chwilę w tej pozycji, a potem Kamil znowu złączył nasze usta, tym razem cały czas patrzył mi w oczy i delikatnie przygryzł mi dolną wargę, a ja lekko się uśmiechnąłem na ten gest, bo to było przyjemne. Naprawdę przyjemne.

- Kocham cię - wyszeptał, muskając moje usta.

- Wiem... Ja... Wydaje mi się... To znaczy... Myślę, że... - zawahałem się. - Ja chyba ciebie też - wyszeptałem, a on uśmiechnął się szeroko i złączył nasze usta po raz kolejny, a ja ułożyłem dłonie na jego szyi.

- Ej, chłopaki - do pokoju wszedł Maciej, przerywając nam. Jęknąłem zrezygnowany

- Ja was, kurwa, nauczę pukać! - warknął Kamil, odsuwając się mnie. - Czego chcesz?! - krzyknął na niego.

- Już nic... Lepiej pójdę - wycofał się z pokoju.

- Nie denerwuj się tak - podniosłem się i położyłem, wspierając głowę o wezgłowie łóżka. Popatrzył na mnie, a po chwili przysunął się i położył przy mnie, kładąc głowę na moim brzuchu. - Kamil? - szepnąłem, zaczynając bawić się jego włosami.

- Tak, słonko?

- Cieszę się, że cię mam - przyznałem i widziałem jak mężczyzna się uśmiechnął szeroko.

Uwielbiam jego uśmiech. Jego oczy tak cudownie błyszczą, kiedy jest szczęśliwy. A ja chcę żeby był szczęśliwy. I chcę mu dawać to szczęście.  I zrobię wszystko żeby tak było.

Przeszłość nie znika | D. A. TandeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz