rozdział 11

1K 91 23
                                    


Klara stała zszokowana pomiędzy dwoma chłopakami, nie wiedząc na którego się spojrzeć. Już długo nie czuła się tak głupio. Przeniosła w końcu wzrok na Stephana. Chłopak stał, wpatrując się z uniesionymi brwiami w Anže. Kiedy poczuł na sobie wzrok przyjaciółki, spojrzał na nią.

- Musisz uczyć się chemii? - Zapytał z przekąsem. 

- Stephan, a co byś powiedział, jeśli usłyszałbyś, że... - W tym momencie przeniosła wzrok na Słoweńca. - spotykam się z nim. 

- Klara, myślisz, że obchodzi mnie to z kim się spotykasz? - Zapytał nieco podniesionym głosem.

- Ja tu dalej jestem. - Wtrącił się Anže.

- To czemu jeszcze nie wyszedłeś? - Klara pierwszy raz widziała, żeby Stephan był taki nerwowy. Jeszcze wcześniej sama z chęcią pozbyłaby się Słoweńca z pokoju, teraz jednak zrobiło jej się go szkoda. Była zdecydowanie zbyt wrażliwą osobą. Może i nie zaczęła z nim znajomości w za bardzo przyjaznych stosunkach, widząc jednak jak bardzo przygotował się na spotkanie, zrobiło jej się głupio. 

Stali przez chwilę w kompletnej ciszy. Anže obracał w dłoni różę, którą przyniósł dla Klary, był wyraźnie zawstydzony. W końcu odwrócił się i chciał skierować się w stronę drzwi. Klara powstrzymała go jednak, łapiąc jego przedramię. 

- Jedyną osobą, która powinna teraz stąd wyjść, jesteś ty Stephan. - Powiedziała cicho, nie patrząc nawet w jego stronę. Chłopak nie zareagował od razu, bo z trudem dotarły do niego te słowa. 
Nie powiedział już nic więcej, wyminął Klarę i  Anže, celowo zahaczając o ramię Słoweńca. Blondyn chciał coś powiedzieć, jednak kiedy dziewczyna ścisnęła mocniej jego przedramię, zrezygnował. Stephan wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami, dopiero wtedy doszło do niego, że zdecydowanie nie powinien przyjmować tego w taki sposób. Nie potrafił jednak powstrzymywać swoich emocji. 

Zdenerwowany wrócił do pokoju, gdzie Andreas stał przed lustrem, robiąc ostatnie poprawki swojej fryzury. Uśmiechnął się na widok kolegi, widząc jednak jego minę, uśmiech zniknął tak szybko, jak się pojawił. 

- Co ci się stało? - Zapytał niepewnie, podchodząc do niego.

- Nic. Kompletnie nic. - Uśmiechnął się sztucznie, biorąc z łóżka kurtkę i szybko ją ubierając. - Jesteś już gotowy, czy jeszcze długo mam czekać? - Spojrzał na blondyna, który po tych słowach zaczął się szybko ubierać. Wciągał na stopę buta, kiedy Stephan stał już przy drzwiach i chciał je zamykać. Razem zjechali windą na dół, w holu czekali już ich pozostali koledzy, którzy także od razu zauważyli, że Stephan nie jest w najlepszym humorze. On jednak dalej trzymał się swojej wersji, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

Klub nie był bardzo oddalony od hotelu, więc po kilku minutach byli już na miejscu.  Stephan jako pierwszy skierował się do baru. Starał się unikać alkoholu, tego dnia było to dla niego jednak wręcz niemożliwe. Potrzebował zapomnieć o całym dniu i po prostu świetnie się bawić.

- Stary, chyba musisz zwolnić. - Powiedział Andreas, kiedy zauważył szybkie tempo picia alkoholu przez swojego przyjaciela. Jego kieliszek nie był opróżniony nawet w połowie, tymczasem Stephan zamawiał właśnie kolejnego drinka. - Serio. Jeśli zezgonujesz to zostawię cię tu samego. - Dopowiedział, kiedy Leyhe brał następnego łyka.

- Andreas, zostaw mnie i moje problemy w spokoju. - Spojrzał na blondyna z delikatnym uśmiechem na twarzy. Zazwyczaj mu się zwierzał, bo byli naprawdę blisko siebie. Teraz jednak kompletnie nie miał na to ochoty. 

Wellinger ponownie chciał coś powiedzieć, Stephan jednak wstał, kierując się na parkiet. Chłopak podsumował to tylko przewróceniem oczami, nie potrafił wpłynąć na zachowanie przyjaciela. Widział bardzo dobrze, że coś go gryzie i mimo tego, co przed chwilą do niego powiedział, nie miał zamiaru go zostawiać.

- Dobra, Andreas. Czas zabawić się w opiekuna. - Powiedział sam do siebie i dołączył do swoich kolegów na parkiecie. Jego zadanie nie było takie łatwe, bo Stephan cały czas się oddalał do innych dziewczyn. Zainteresowanie nim było bardzo dużo, czemu nawet Andreas się nie dziwił. 
Po pewnym czasie Stephan całkowicie zniknął z jego pola widzenia. Wellinger zaczął przeciskać się przez spocony tłum ludzi, starając się go wypatrzeć. 

Kiedy miał już zamiar rezygnować z poszukiwań i wracać do zabawy, zauważył, że do klubu wchodzi nie kto inny jak jego kolega ze skoczni - Anže Semenič, a za nim jego koleżanka, Klara. 

W tamtym momencie wszystko zaczęło mu się układać w całość. Już nie musiał pytać Stephana o to, co się stało, że jest taki wściekły. Rozwiązanie samo do niego przyszło. 
Rozmawiali ze Stephanem o Klarze częściej niż mogłoby się wydawać. Od pierwszego dnia pojawienia się jej w Hinterzarten widział, że jego przyjaciel tracił dla niej głowę. Oczywiście sam wszystkiemu zaprzeczał, ale nikt z niemieckiej drużyny mu nie wierzył. 

Andreas także uważał, że wszystko wydarzyło się bardzo szybko, ale serce nie sługa.

- Klara! - Podszedł do dziewczyny, nie wiedząc właściwie co chce powiedzieć. - Miło cię widzieć!

- Tak, mi ciebie też. - Powiedziała, lekko się uśmiechając. Wydawało jej się, że Andreas wypił już za dużo, jak na swoje możliwości, co nie było prawdą. Chłopak po prostu sam nie wiedział, co zmusiło go do tego, żeby zagadać. Został uratowany przez Słoweńca, który zaproponował Klarze drinka i oboje skierowali się w stronę baru. Dziewczyna zdążyła tylko pomachać Niemcowi.

Chłopak stał przez chwilę w miejscu, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nagle poczuł na ramieniu jakąś dłoń. Odwrócił się, widząc przed sobą nieznajomą dziewczynę. Pytała się o coś, co ciężko było mu zrozumieć przez głośną muzykę. Przyczyną mogło być też to, że była kompletnie pijana i plątał się jej język. Andreas szybko wymyślił wymówkę, mówiąc, że idzie do toalety, co też w rzeczywistości zrobił. 
Odetchnął z ulgą, kiedy zamknął za sobą drzwi i pozbył się zbyt natrętnej dziewczyny. Radość sprawiło mu też to, że zobaczył opierającego się o umywalkę Stephana. 

- Wreszcie cię znalazłem! - Powiedział, podchodząc do przyjaciela. 

- Bracie! - Stephan rzucił mu się w objęcia, kiedy tylko go zobaczył. Ledwo stał na nogach, więc Andreasowi trudno było go utrzymać. 

- No już, odsuń się. - Powiedział, odpychając go delikatnie od siebie. - Mogłeś od razu mówić, że chodzi o Klarę. - Stephan spojrzał na niego natychmiast, słysząc imię dziewczyny. 

- Skąd możesz to wiedzieć? - Oparł się o ścianę, starając się utrzymywać równowagę. 

- Właśnie widziałem ją tu z Semeničem. - Odpowiedział natychmiast i już po chwili pożałował swoich słów. Stephan odepchnął się od ściany i szybkim, chociaż nieco chwiejnym krokiem, ruszył w stronę drzwi. - Andreas, jesteś takim idiotą. - Blondyn powiedział to sam do siebie po czym ruszył za przyjacielem, mając nadzieję, że jeszcze go powstrzyma przed zrobieniem jakiejś głupoty. 


______________

Hejkaaa, jak się podoba nowy rozdział? 
Ja mogę podsumować go następująco, cytując autora polskich 13 powodów aka Janka Ziobrę: "Niektórym ludziom z otoczenia może zrobić się bardzo ciepło i nieprzyjemnie." XDD

When we were young [Stephan Leyhe]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz