Rozdział ósmy: You tell me that you heard it's all in vain.

372 28 0
                                    

Schizofrenia paranoidalna (s. urojeniowa) – typ schizofrenii, w przebiegu której dominującymi objawami choroby są objawy pozytywne (urojenia oraz halucynaje).

Ładniejsza wersja Davida Beckhama i ja patrzyliśmy sobie w oczy, badając swoje zachowanie. A David Beckham jest przystojny, więc jeśli Liam jest od niego ładniejszy, to znaczy, że jest mega przystojny. Szkoda, że mam uraz do facetów z zarostem i brązowymi oczami. Ale ten miał ładne oczy, budziły zaufanie. Kolor czekoladowy skutecznie ominął moje uprzedzenia. Tak więc pierwsze zdania wypowiedziane przeze mnie do Liama Payne'a, zastępcy Nialla, brzmiały:

      - Czy mógłbyś się ogolić na jutro? A tak w ogóle lubisz czekoladę?

   Tylko się uśmiechnął.

   Niall oprócz patyczków zostawił mi swoją kolekcję Harry'ego Pottera. Kiedyś był wielkim fanem, ale jak sam się wyraził: 'wolę coś lepiej napisanego'. Oczywiście znajdowały się w tej kolekcji trzy dodatkowe książki. Taka zielona o quidditchu, o fantastycznych zwierzętach i baśnie. Baśnie Barda Beedle'a. Nerwowo głaskałam twardą okładkę, tocząc walkę sama ze sobą. Nie powinnam jeszcze raz czytać tej baśni. Znowu będę mieć koszmary. Doktor i mama przecież prosili. Tylko... ona była fascynująca. Przerażająca, jak głęboka rana postrzałowa, z której obfitym strumieniem płynie krew, a nie jest się w stanie wybudzić z tego odrętwienia. Można tylko patrzeć jak zahipnotyzowana... jak plama krwi powiększa się i powiększa...

   Aż będzie za późno.

   Wybudziłam się z zamyślenia, czując, że ktoś mnie obserwuje. Ciemna postać od razu rzuciła mi się w oczy, zaraz po nerwowym obrocie na łóżku o równe 180°. Nie Celcjusza, tylko takie...geometryczne. Na przykład kąt półpełny ma 180°. A prosty 90°. A pełny 360°. Suma trójkątów kącie... nie, na odwrót, kątów w trójkącie musi mieć 180°. W kwadracie 360°. A w trapezie? Nie pamiętam. Bardzo lubię geometrię.

   Zanim zdążyłam uporządkować myśli, postać znikła.

   Usłyszałam pukanie do drzwi, zignorowałam je jednak, pochłonięta rysowaniem, a właściwie konstruowaniem. Tommo obiecał załatwić mi małe biurko, gdy tylko zobaczył, jak krzywię się przy szafce nocnej. Ale to niemożliwe, że tak szybko wrócił, odwiedził mnie na obchodzie jakieś... dziesięć minut temu? Nieważne. Ostrożnie zaczęłam rysować koło cyrklem. Mama mi go skąś wygrzebała. Już chciałam zrobić drugie, tylko zastanawiałam się, czy ma być w środku, czy jednak wewnątrz, gdy osoba, najwyraźniej na skraju cierpliwości, wparowała do mojego pokoju.

      - Hej David - odezwałam się nie podnosząc wzroku. Wysunęłam koniuszek języka ale i tak drugie koło mi nie wyszło. Sfrustrowana odrzuciłam pogniecioną kartkę gdzieś pod łóżko.

       - Liam, Liam - poprawił mnie Beckham a ja udałam, że słucham. - Albo Leeroy albo po prostu Li. Albo... Payne Train. - Zaśmiał się do siebie. - Mam czekoladę.

       - CZEKOLADA! - zawołałam podniecona. - TAK! KOCHAM CIĘ! - Złapałam siatkę, odstawiłam na łóżko i chwyciłam Leeroya za duże dłonie. Moje wydawały się takie małe, a jednak zdołałam porwać go do dziwnego tańca-połamańca. Śmiał się ciągle ze mnie, aż rozbolał go brzuch. Wtedy usiadł na krześle i obserwował, jak ostrożnie rozrywam delikatne sreberko, starając się go nie szkodzić. Uwielbiam takie błyskotki. Miałam sporą kolekcję, ale mama ją wyrzuciła (przyp. Aut. A wy coś zbieracie? Cokolwiek? Jeśli to czytasz, wpisz co w komentarzu :p Ewentualnie, co byś chciał(a) zbierać :3). Szkoda. Bardzo lubiłam się w nich przeglądać. Zgniecione w kuleczkę dawałam Węgielkowi. Były dużo trwalsze od papierowych. Przykładałam ją do ust, wydawałam z siebie dźwięk brzmiący mniej więcej jak: tsutsutsuu i rzucałam kotu. Latał za nią jak szalony. Zachowywał się jak Kot ze Shreka po zobaczeniu kulki. Położyłam sreberko na łóżku. Teraz jest czas na czekoladę.

      - Dziękuję - oznajmiłam. Odłamałam kawałek i dałam Pociągowi.

      - Nie ma za co. - Uśmiechnął się do mnie.

   Zjedliśmy w ciszy nasze porcje, po czym schowałam smakołyk do szafki nocnej, wyciągając za to karty. David spojrzaĺ na mnie zaciekawiony. Usiadłam po turecku na łóżku, gestem zachęcajac go do tego samego. Po chwili siedzieliśmy na przeciw siebie.

      - Zagrajmy w wojnę.

   Uśmiech Liama się pogłębił.

      - Uwielbiam tą grę.

      - Ja też!  - Odwzajemniłam gest.

   I już oboje wiedzieliśmy, jak będziemy razem spędzać czas.

       - Jakie jest twoje najszczęśliwsze wspomnienie związane z tatą?

   Harry nie patrzył mi w oczy, tylko pisał coś niechlujnie na jakiejś kartce papieru. Śledziłam uważnie długopis, próbując przypomnieć sobie... coś. Chyba zaczynał się jeden z tych okresów, kiedy jedyne, co mogłam sobie przypomnieć z czasów przed pobytem tutaj, to uśmiechnięta twarz taty. Zdarzały się też takie dni, w których pamiętałam wszystko dokładnie od trzeciego roku życia i wrzeszczałam po nocach.

      - Ktoś mnie chyba śledzi - wypowiedziałam swoje obawy na głos. Potter uniósł głowę ze zdziwionym wyrazem twarzy. - Czuję się ciągle obserwowana.

   Zanotował coś jeszcze, po czym schował papier do jakiejś teczki. Spojrzał mi w oczy.

     - Opowiedz mi o tym.

   Uniosłam się na rękach, które miałam podparte na siedzeniu. Kiwałam się chwilę, zastanawiając nad odpowiedzią.

      - Znasz to uczucie, kiedy masz pewność, że jesteś obserwowany?

      - To zależy.

      - Ja wiem! Czuję to całym ciałem! Jak siedzę tyłem do okna, swędzi mnie kark.

      - Swędzi cię kark.

      - Swędzi! Może mam nawet blizny od tego.

   Kamienną twarz załamała mała rysa uśmiechu. Poczułam się urażona. Dotknięta. On mi nie wierzy. Nie wierzy wierzy wierzy... A ja przecież sobie tego nie wymyśliłam!

      To prawda!

      - To prawda!

      - Wierzę ci, nie krzycz. - Zamachał rękami przed twarzą, jakby odpierał atak niewidzialnych insektów. - Nienawidzę krzyku.

        - Lubię krzyczeć. Patrz, pada.

   Obejrzał się za siebie. Westchnął ciężko.

        - Ciekawe jak będzie wyglądał Sylwester... - skomentował ponuro. - Zaleje nas.

         - Przecież to normalna pogoda w Anglii - zauważyłam. - Zimno i mokro.

      Wytrzeszczył oczy.

         - Nie jesteśmy w Anglii, Jo.

Through The Dark √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz